;

Odpowiedzialny biznes

Nie chce mi się z Tobą gadać (0)

Jarosław Konczak

13 września 2010

Nie chce mi się z Tobą gadać
0

„Nie chce mi się z Toba gadać” (Bartek to nie do Ciebie) W tym stylu wlaściciel Polonii Warszawa zwrócił się do przyblakłej hiszpańskiej gwiazdy Jose Bakero po przegranej z Koroną Kielce. To było w weekend, a teraz jak wieści niosą bakero może wracać do Hiszpanii bo z Polonii został zwolniony. Wrze też w innym warszawskim klubie, który jest już na 10 miejscu w tabeli. A jak mówimy o tabeli ekstraklasy to robi się coraz ciekawiej. Jaga na czele, przed GKS-em Bełchatów, Koroną Kielce i właśnie „Czarnymi Koszulami”. A wielka trójka minionych lat  – 5, 7 i 10 miejsce. Będzie ciekawie.

Bakero do Hiszpanii, a Gollob coraz bliżej do tytułu. Po Vojens zaczynam coraz mocniej wierzyć, że Gollob w końcu zdobędzie ten tytuł, na który chyba nikt nie zasługuje bardziej z obecnie jeżdżących po czarnym torze. Przypomnę tylko, że zwieńczenie cyklu jest w Bydgoszczy, gdzie Tomek ze złamaną ręką i po kilku głębszych podejrzewam, że zdystansuje rywali. A więc póki co coraz bardziej radosne oczekiwanie na finał finałów. A co do żużlowej ligi, to za sprawą pasjonatów z piętra jestem na bieżąco, choć sam pochodzę raczej z mało żuzlowego miasta. I po wypiekach na twarzy kiedy komentują wyczyny np. Falubaza, nie będę cytował im Bartka, Twojej opiniii o lidze.

I znów wracam na boiska ligowe ale włoskie. „Włoscy ligowcy ogłosili, że w piątej kolejce nie wyjdą na boiska. – Chcemy być traktowani jak wszyscy inni pracownicy, nie jak przedmioty” tak powiedział ich rzecznik, a zarazem obrońca Milanu Massimo Oddo. Jak to ktoś ostatnio obliczył polską ekstraklasę stać na 112 zawodników Serie A. Więc skoro nie podoba się im tak w serie A to może ściągnijmy ich do Polski. Zobaczymy jak spodoba im się tutaj. Dołączą do ponad 100 zagranicznych zawodników już w ekstraklasie grających i w ten sposób możemy byc pierwszą liga narodową bez autochtonów, czyli nas Polaków. Ciekawe co na to Franciszek Smuda?

 

 

 

 

Udostępnij: Nie chce mi się z Tobą gadać
podaj nick
komentarz jest wymagany
Please prove you are human by selecting the Tree. wybierz ikonę
proszę zaznaczyć zgodę

;

Oferta

Co to jest Zegar Stop? (0)

Wojtek Jabczyński

13 września 2010

Co to jest Zegar Stop?
0

Zauważyłem, że podpytujecie o promocję „Zegar Stop”, którą przygotowaliśmy dla Orange One. Mechanizm jest prosty. Po wydaniu 1 zł na połączenia do wszystkich sieci dostajecie 30 minut do wykorzystania w Orange do końca dnia. Inaczej mówiąc każde kolejne połączenie w Orange jest bezpłatne, aż do wyczerpania limitu w danym dniu. Koszt włączenia promocji to 1 zł, a okres ważności 30 dni. Aby ją uruchomić wystarczy wysłać SMS-a o treści „ZEGAR” pod numer 677. Tylko pamiętajcie, że One rusza od jutra, a Zegar stop planujemy odpalić do końca tego tygodnia.

orange-na-karte-b3.jpg

Udostępnij: Co to jest Zegar Stop?
podaj nick
komentarz jest wymagany
Please prove you are human by selecting the Flag. wybierz ikonę
proszę zaznaczyć zgodę

;

Odpowiedzialny biznes

Sportowe akapity – prolog (0)

Bartosz Nowakowski

13 września 2010

Sportowe akapity – prolog
0

Wszystkie ramówki telewizyjne jak i radiowe szumnie ogłaszają, swoją nową, jesienną ofertę. Wpadliśmy z Jarkiem na mało innowacyjny pomysł, ale postanowiliśmy wprowadzić poniedziałkową rutynę. Wszem i wobec ogłaszamy: W poniedziałki będziemy umieszczali post o dzwięcznej nazwie „Sportowe akapity”, w którym podsumujemy weekendowe wydarzenia na sportowych arenach! Wiemy, barwnie i energicznie jak w tych ramówkach telewizyjnych nie było. Merytorycznie, może będzie lepiej. Na wstępie zaznaczamy, że większość obserwacji będziemy dokonywali z… domowego fotela. Po prostu połączenia lotnicze nie są w miarę dobrze zsynchronizowane. I jeszcze remont pasów startowych na Okęciu… Kolarskim zwyczajem rozpocznę prolog. Dobrze, zaczynamy!

Vojens, Dania, sobota, godziny wieczorne: Muszę przyznać, że polska liga żużlowa jakoś nie za bardzo mi wchodzi. Zdaję sobie sprawę z jej poziomu, bo ten jest jednym z najwyższych jak nie najwyższy na świecie. Lecz indywidualne mistrzostwa świata to w ogóle inna bajka. Bajka nie z tej ziemi. Jak bajecznie w sobotę pojechał pan Tomek. Komplet punktów i to drugi raz w tym sezonie. Nie mogło być inaczej, finał oglądałem na stojąco. Panie Tomaszu mam nadzieję, że do końca sezonu wystoję jeszcze dwa takie finały, oczywiście z pana udziałem i zwycięstwami.

Barcelona, Hiszpania, stadion Camp Nou, sobota, godziny wieczorne: Kiedy usłyszałem tę wiadomość, pomyślałem, że Eurysteusz wymyślił trzynastą ciężką, niewykonalną pracę, która jednak stała się możliwą do zrealizowania. Herkules pokonał Barcelonę i to na Camp Nou. Pozwolę sobie zacytować polskiego polityka, który powiadał, że „prawdziwych mężczyzn nie poznaje się po tym jak rozpoczynają, a po tym jak kończą”.

Dzielnica Queens, Nowy Jork, korty Flushing Meadows, sobota, godziny nocne: Nowojorska publiczność podziwiała i skandowała po każdym zagraniu półfinałowego spotkania Rogera Federera z Novakiem Djokovicem. W niektórych momentach była głośniejsza od silników samolotów przelatujących nad Queens. Ja musiałem zachować spokój i ciszę z racji dość późnej godziny. Mam wielki szacunek do Szwajcara, ale byłem za Serbem. Może zadecydowała o tym słowiańska krew. Pamiętam również półfinałowy pojedynek tych panów w Australian Open sprzed dwu lat, w którym również zwyciężył Djokovic. Oni potrafią stworzyć teatr. Do tego muszą mieć strasznie żelazne nerwy. Wyjść z opresji jakimi są piłki meczowe to rzadko się zdarza. I to w półfinale. Tego dokonał właśnie Djokovic. Już czekam na finał, który przesuwany jest z powodu deszczu. A w nim dwaj aktorzy: Djokovic – Nadal. Będzie się działo.

Monza, Włochy, tor wyścigowy, niedziela, godziny popołudniowe: Robert Kubica zawsze wspominał, że perfekcyjnie zna i lubi ten tor. Też tak mogę powiedzieć, bo uwielbiałem na nim jeździć w grach komputerowych. Wracając do rzeczywistości. Wielki minus dla zespołu Roberta za taktykę w paddocku. Brak słów. Również wielki minus dla Lewisa Hamiltona. Czasem zastanawiam się jak udało mu się zdobyć mistrzostwo świata. Dziecinny błąd i szybki koniec. Takie postępowanie usprawiedliwia tylko wysoki poziom adrenaliny. A tak w ogóle to jaka stajnia mogła zwyciężyć we Włoszech? „Czerwona strzała” dla Włochów to bóstwo chyba zaraz po piłce nożnej.

Istambuł, Turcja, niedziela, godziny wieczorne: Wraz z bratem obejrzałem finał MŚ w koszykówce, który co chwilę szydził, porównując poziom europejski do tego zza Atlantyku. Nie wchodziłem w polemikę, bo różnica jest znacząca, mimo, że tytuł ponownie został wywyalczony po szesntastu latach. Miałem wrażenie, że Amerykanie przylecieli na ten turniej do Europy w celu solidnego treningu. Akurat przed sezonem NBA. Grali na luzie, mieli z tego dobrą zabawę i zabrali za „wielką wodę” złote krążki.

Z wielkim bólem serca przyznaję się, że nie oglądałem ani jednej relacji ME w wioślarstwie. Ten akapit powinien znaleźć się zdecydowanie wyżej. Wielki szacunek dla podwójnej czwórki. To już najwyższa półka i dla tych wioślarzy Parnas został zdobyty. Złoto olimpijskie – jest, złoto mistrzostw świata – też, a teraz mistrzostwo Europy. Zaraz ustawiam się panowie za chorwacką osadą i również kłaniam się Wam nisko w pas.

Udostępnij: Sportowe akapity – prolog
podaj nick
komentarz jest wymagany
Please prove you are human by selecting the Flag. wybierz ikonę
proszę zaznaczyć zgodę

Dodano do koszyka.

zamknij
informacje o cookies - Na naszej stronie stosujemy pliki cookies. Korzystanie z orange.pl bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza,
że pliki cookies będą zamieszczane w Twoim urządzeniu. dowiedz się więcej