Taka trochę smutna refleksja mnie naszła po corocznej konferencji z okazji Dnia Bezpiecznego Internetu. Hasło tegorocznych obchodów to "Tworzymy kulturę szacunku w sieci". Szacunek dobra rzecz, a hasło z natury słuszne - wiadomo przecież, że czego Jaś się nie nauczy, i tak dalej. I choć z jednej strony po konferencji nasunęło mi się pytanie: "Czy jesteśmy w stanie cokolwiek zmienić", w kontrze do niego staje drugie - czy nie warto przynajmniej próbować?
Poznajcie Psotnika
NASK i Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę (od zawsze wspierana przez Fundację Orange) już od 2005 roku jako Polskie Centrum Programu Safer Internet dbają o bezpieczeństwo w sieci (z naciskiem na jej najmłodszych użytkowników). Coroczna konferencja to już standardowo przedstawienie aktywności i akcji z mijającego roku oraz wykład i debata na główny temat konferencji. Gdy więc posłuchaliśmy podsumowania aktywności Akademii NASK, trwożących danych z Dyżurnetu (13962 zgłoszenia w 2017 roku, w tym 2459 dotyczących seksualnego wykorzystywania dzieci), kampanii Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę i o - last, but not least - naszej fundacyjnej Megamisji z Psotnikiem, przyszła pora na... odrobinę hejtu.
2,5 procenta atramentu i tak zabrudzi wodę
Szczerze mówiąc, gdy dowiedziałem sie, że o hejcie opowie naukowiec, nie wlało to w moje serce wiele optymizmu. Na szczęście szybko okazało się, że profesor Alinie Naruszewicz-Duchlińskiej z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego absolutnie nie brak charyzmy (że o merytoryce nie wspomnę) i od jej prezentacji ciężko się było oderwać. Wnioski? Mimo wszystko smutne. Szacunek dla drugiej osoby to w sieci rzadko spotykane dobro. Choć bowiem z badań profesor Naruszewicz-Duchlińskiej wyniknęło, że przesycone nienawiścią komentarze w internecie stanowią 2,5% treści w sieci, nie sposób nie przyznać jej racji, że 2,5 procenta atramentu wystarczy, by nieodwracalnie zanieczyścić basen pełen czystej wody...
Reagujmy
Co z tym zrobić i czy w ogóle warto? Oczywiście, że warto - pytanie jest retoryczne, to tak samo, jakby pytać, czy warto uczyć dzieci kulturalnego zachowania. Uczestnicy kończącej konferencję debaty niemalże jednym głosem powtarzali, że to my, rodzice, nie nauczyliśmy naszych dzieci panowania nad emocjami. Gdy dołożymy do tego fakt, iż wiele osób ciągle uważa, że w sieci są anonimowe - efekt widzimy w internetowych serwisach. Obowiązkowo trzeba ciągłe, nieprzerwanie, od jak najmłodszych lat edukować. Najpierw siebie, żebyśmy w ogóle wiedzieli, o co w tych wszystkich serwisach chodzi. Odwracanie oczu i zasłanianie się tym, że "dzieci znają to lepiej od nas" na pewno nie zaradzi problemowi. Przeprowadzana online wśród uczestników konferencji ankieta wykazała, iż 63 procent młodzieży spotkało się ostatnim roku z hejtem wymierzonym w siebie lub przyjaciół (wśród dorosłych była to zaledwie 1/3), za to zaledwie ok. 25-30% ankietowanych przyznało, iż zgłosiło łamiące regulamin komentarzy do administracji serwisu!
Warto to robić, choćby dlatego, że zło rozprzestrzenia się nie dlatego, że są źli ludzie, ale dlatego, że dobrzy milczą i nie reagują.
Reagujmy. Od czegoś trzeba zacząć.
Komentarze