Test o bezpieczeństwie teleinformatycznym. Raczej prosty, na podstawowym, lub o stopień wyższym poziomie świadomości bezpieczeństwa. Próg zaliczenia - 65%. Jak myślicie, ile osób zaliczyło? Jeśli stawiacie na 10 proc., to oznacza, że myślicie zbyt optymistycznie. 5? Też za wiele. Radę dało zaledwie 2,7 procenta!, a 4 na 10 uczestników nie osiągnęło nawet progu 20% trafnych odpowiedzi! Jak trudny jest quiz, przygotowanych przez koleżanki i kolegów z CERT Polska, możecie sprawdzić sami na stronie projektu Nisha. Ja miałem 87 procent - w dwóch pytaniach nie zgodziłem się interpretacją z autorami.
To trochę smutne i zastanawiam się, czy takie wyniki są dowodem na to, że cała praca wielu osób w różnych środkach przekazu (ja też trochę się do tego dorzucam) nie przynosi żadnych efektów? Nie bez kozery przytaczam wyniki tego testu, bowiem po przeprowadzeniu mojego "badania naukowego" tydzień temu okazało się, że 50 proc. komentujących (7 z 14) w ogóle nie zabezpiecza swojego smartfonu, uważając, że nie ma takiej potrzeby. Ja też przychodząc do pracy jeszcze wtedy w Telekomunikacji Polskiej uważałem, że obowiązek blokowania klawiatury przy każdym odejściu od komputera jest bez sensu. Trwało to niecały dzień. Potem przez kolejne dwa tygodnie czerwieniłem się za każdym razem, mijając asystentkę dyrektora departamentu (mimo, iż od razu wyjaśniłem jej, że to był tylko głupi żart kolegów). Notabene, przytaczając ten przykład na prowadzonych przeze mnie wewnątrzfirmowych szkoleniach, uświadamiających jak istotne jest bezpieczeństwo IT, dowiedziałem się, że pikantne maile do asystentek są już passe - teraz zaprasza się całe piętro na szampana i truskawki :)
W dzisiejszym świecie, gdzie świat realny i wirtualny płynnie sie przenikają, pewne rzeczy powinny być tak oczywiste jak zapięcie pasów w aucie, czy założenie spodni przed wyjściem z domu. Czasami wystarczy chwila nieuwagi, a jeśli obsesją nazywamy czterocyfrowy PIN blokujący komputer o rozmiarach telefonu (swoją drogą, kto jeszcze 2-3 lata temu wyobraziłby sobie komórkę o mocy obliczeniowej 10 GHz???), to jak określić sytuację, gdy zamiast tego pilnujemy się, by nawet na chwilę nie spuścic go z oka? Zgubienie telefonu (samemu, albo za czyjąś "pomocą") nie oznacza już utraty li tylko numerów do znajomych, to wpuszczenie obcych ludzi daleko za granice naszej prywatności. W tej sytuacji wolę już być określany paranoikiem, czego i Wam życzę.
A w komentarzach pochwalcie się wynikami z quizu! Jeśli macie wątpliwości, chętnie o nich podyskutuję.