Odpowiedzialny biznes

Opolska eSzkoła

Maria Piskier Maria Piskier
11 lipca 2011
Opolska eSzkoła

Jestem mamą, która chodziła na wywiadówki i dostawała „od Pani” karteczki z ocenami dzieci albo wpisy w dzienniczku „pani syn schował się za kotarą i udaje, że go nie ma. Proszę porozmawiać z dzieckiem”. Ileż poezji było w tej korespondencji a ile emocji w karteczkach z ocenami, które do rąk rodzica trafiały raz w semestrze. Teraz będzie zgoła inaczej. TP zaczyna realizować pierwszy w Polsce projekt „Opolska eSzkołą szkołą ku przyszłości”. W największym skrócie polega to na stworzeniu regionalnego portalu eSzkoła, który w łatwy i bezpieczny sposób będzie umożliwiał wzajemną współpracę nauczycieli, rodziców i uczniów. Szczegóły znajdziecie tutaj.

Online będzie można śledzić oceny i obecności dziecka w szkole a także jakie lekcje były zadane i czy zostały odrobione.  Nic się już nie ukryje :o) Pewnie dzieci są trochę mniej szczęśliwe. eSzkoła da właściwie nieograniczone możliwości nauczycielom w przygotowywaniu materiałów do lekcji. Uczniowie natomiast nie będą zdani wyłącznie na siebie. Będą mogli  on-line prosić nauczycieli o wytłumaczenie niezrozumiałego zadania czy wspólnie z innymi uczniami pracować nad rozwiązywaniem problemów.

Być może w przyszłości informatyzacja szkolnictwa pójdzie dalej. Tradycyjne szkoły z klasami, panem woźnym i paleniem pierwszych papierosów ukradkiem w krzakach za boiskiem – odejdą do lamusa. A zamiast karteczek z ocenami będziemy logować się do szkolnej domeny i bez wychodzenia z domu, wiedzieć wszystko o szkolnej edukacji naszych pociech.

Co o tym sądzicie ? Świat jak widać nieuchronnie idzie ku nowoczesności.


Odpowiedzialny biznes

Nie tylko weekend pod siatką

Jarosław Konczak Jarosław Konczak
11 lipca 2011
Nie tylko weekend pod siatką

Gdy pisałem o blamażu Jagi na boiskach Kazachstanu, Tomasz w komentarzu napisał, że może przynajmniej siatkarze osłodzą nam tamtą porażkę. I osłodzili wystarczająco.

Ja powiem więcej   - spokojnie wezmę w pakiecie takie blamaże jak Jagi pod warunkiem, że będą łączone z takie sukcesy jak w ten weekend.

Ameryki nie odkryje, że przed Ligą Światową raczej niewiele osób wierzyło w brąz dla Polski i pewnie jak wielu kibiców pierwsze mecze oglądałem "lewym" okiem czytając przy okazji gazetę i robiąc milion innych rzeczy. Zresztą sprawy nie szły najlepiej i po meczu z Włochami właściwie byliśmy już za burtą, po to by za chwilę ogłosić podniośle "Wszyscy jesteśmy Bułgarami", dzięki którym znów weszliśmy do gry. Przy okazji bardzo mi się podobało tłumaczenie Andrei Anastasi (trenera Polaków), który tak tłumaczył przegraną z jego rodakami: "Powodem naszej porażki jest siatkówka. To sport. Czasami jest lepiej, czasem gorzej."

To co działo się Argentyną zapamiętają wszyscy, którzy ten mecz widzieli. Przed takimi spotkaniami warto dawać w telewizji plansze dla wszystkich cierpiących na serce "Oglądasz na własną odpowiedzialność!!!". Tym razem potencjalny zawał zakończył się sukcesem, choć nie ukrywajmy pomógł nam nie tylko czasem dość rezerwowy skład Argentyny, ale i decyzje sędziów, którzy tym razem chyba czasem byli "po naszej stronie".

Dlaczego nie wygraliśmy z Rosją, pokazała Rosja w finale wygrywając z Brazylią, z która my najwyżej potrafimy czasem ładnie przegrać. Przyznajmy, że finał był zdecydowanie poza naszym zasięgiem. Pólfinał a później zwycięska walka o brąz myślę, że nagrodziła nam nie tylko piłkarskie stresy  - choć obawiam się, że znowu będziemy długo czekać na podobne emocje i sukcesy nie tylko w siatkówce. Dzisiaj możemy się jednak naprawdę cieszyć!!!


Odpowiedzialny biznes

Marny los medialnych kar

Wojtek Jabczyński Wojtek Jabczyński
08 lipca 2011
Marny los medialnych kar

Sąd Najwyższy uchylił kolejną karę nałożoną przez regulatora na TP w przeszłości. Chodzi o 33 mln zł za niewykonanie decyzji UKE zmieniającej projekt tzw. oferty ramowej. Wcześniej taki sam los spotkał inne "medialne" kary, wymierzane z wielką pompą. Mam na myśli 339 mln zł dotyczące Neostrady i indywidualne kary pieniężne na członków Zarządu TP, które również zostały uchylone w komplecie. W kolejce na rozpatrzenie czeka jeszcze 100 mln zł, które zostało wymierzone na tej samej podstawie prawnej, co dzisiejsza zakwestionowana przez SN kara, czyli szanse na sukces mamy spore. Tak sobie myślę, że w kontekście ostatniej równie medialnej i absurdalnie wysokiej kary Komisji Europejskiej, która de facto dotyczy tego samego burzliwego czasu, warto zastanowić się, jaki jest sens ich wymierzania i czego mają one uczyć firmy? Mam wrażenie, że jedyni, którzy na tym zyskują to prawnicy i wszelkiej maści doradcy pracujący dla obydwu stron. No i media, bo mają o czym mówić.

Scroll to Top