Jak co tydzień wystartowaliśmy z nową ofertą tygodnia. Będzie aktualna do 27 października lub wyczerpania zapasów. Klienci ofert abonamentowych mogą kupić najnowszy flagowiec OPPO Reno6 Pro nawet 360 zł taniej. Natomiast wybierając Xiaomi Mi 11 Lite 5G 6/128 GB z Planem 60 lub Orange Love Standard, zaoszczędzą 190 zł. W przypadku oferty bez abonamentu, oba smartfony w okresie obowiązywania promocji, będą tańsze o 100 zł.
Raport Nastolatki 3.0 pokazuje, że młodzi przed ekranami spędzają coraz więcej czasu, a problematyczne używanie internetu dotyczy już 1/3 z nich. Im wcześniej przygotujemy dzieci do używania technologii „z głową”, tym lepiej. Edukacja ta toczy się w dużej mierze poza ekranami. Dziś mam dla Was pomysł na to, jak stworzyć przestrzeń do ważnych rozmów o cyfrowej aktywności z dzieciakami.
Czas ekranowy
Liczba godzin, jakie nastolatki spędzają przed ekranem, stale rośnie. Obecnie jest to średnio 4 godzin i 50 min dziennie, a w dni wolne od szkoły ponad 6 godzin. Co szósty nastolatek intensywnie korzysta z internetu w nocy, część korzystała z sieci do celów osobistych w czasie lekcji online. Okazuje się, że rodzice nie doszacowują tego czasu i nie kontrolują, co ich dzieci robią w internecie w nocy.
Raport Nastolatki 3.0
To dane z wydanego w tym roku Raportu z ogólnopolskiego badania uczniów „Nastolatki 3.0” pod red. Dr. Rafała Lange. Odbyło się ono w grudniu 2020. Wzięło w nim udział ponad 1700 uczniów. NASK – Państwowy Instytut Badawczy realizuje badanie co 2 lata od 2014 roku. Lubię czytać te raporty, bo dzięki regularności pomiarów widoczne są porównania i tendencje w zachowaniach nastolatków w internecie. Zachęcam Was do lektury, bo nie o wszystkim jestem w stanie dziś opowiedzieć.
Problematyczne używanie internetu
33,6% badanych nastolatków wpada do kategorii tzw. problematycznego użytkowania internetu (PUI). Co piąty wskazał, że doświadczył przemocy online. Co trzeci nic z tym nie robi, nawet nie rozmawia z kimś, kto mogłyby okazać wsparcie. 27% młodych mówi, że ogląda patostreamy, ale problem ten dostrzega już tylko 12% rodziców.
Edukacja cyfrowa od kołyski?
Tak w raporcie przedstawia się sytuacja nastolatków. Ale warto pamiętać, że edukacja o zdrowych nawykach cyfrowych zaczyna się dużo wcześniej i nie jest tylko „szkoleniem”. Tym bardziej, że już 7-8 latki mają najczęściej swoje urządzenie z dostępem do internetu. Jak zapobiegać? Sposobów na to jest sporo.
My z Fundacją Orange działamy już w prawie 1300 szkół z programem MegaMisja. To na tych cotygodniowych zajęciach uczniowie i uczennice klas 1-3 poprzez zabawę, współpracę, refleksję i rozwiązywanie zagadek uczą się m.in., jak sprawdzać wiarygodność informacji, jak chronić swoją prywatność i zabezpieczać sprzęt, jak zachować umiar w korzystaniu z ekranów, jak reagować na niebezpieczne treści online, jak kulturalnie wyrażać swoje zdanie i emocje.
Spora część tego typu edukacji odbywa się - czy tez powinna odbywać się - też w domu, w relacji z rodzicami i opiekunami. Potrzebujecie podpowiedzi, materiału, inspiracji?
Kilka tygodni temu wyszła nowa książka: „Sieciaki. Twarzozmieniacz i Wielka Gala Fejmu” (Muchomor, 2021). Czytanie jej z dzieckiem (głownie 7-12 lat) może być dobrym pretekstem do rozmowy o internecie, o zasadach bezpieczeństwa, o tym, jak nie ulegać licznym pokusom w świecie technologii. Autorem jest Łukasz Wojtasik, ekspert ds. zapobiegania zagrożeniom dzieci i młodzieży online, autor wielu kampanii społecznych i projektów edukacyjnych, członek zarządu Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę. Książkę można wykorzystywać na zajęciach szkolnych.
Poprzednia, pierwsza część opowiadała o złych Sieciuchach, które chcą rządzić w internecie, a do tego przyciągnąć dzieciaki i uzależnić je od ekranów. W tej części Sieciuchy mają inny pomysł: obiecują popularność, kuszą dzieci lajkami i „heheszkami” na YouTube. Ale jaki tak naprawdę mają plan? Czy ślepa pogoń za serduszkami w social media i konsumpcyjna fascynacja YouTubem to coś naprawdę dobrego dla dzieciaków?
Squid Game – wszystko, co powinieneś wiedzieć o hicie Netflixa
Bartosz Graczyk
20 października 2021
Squid Game to południowokoreańska produkcja Netflixa w reżyserii Hwang Dong-hyuk. Serial zyskał sławę na całym świecie. Od światowej premiery 17 września 2021 roku, na Netflixie obejrzało go 130 mln osób. Na czym polega fenomen pierwszego sezonu? Jako, że jest to serial o grach, a ja jestem graczem nawet z nazwiska, czuję się zobowiązany.
Squid Game - oryginalna fabuła
Jedną z przyczyn popularności Netflixowej produkcji może być pełna napięcia fabuła. Kręci się ona wokół 456 graczy uczestniczących w grze, w której można wygrać miliardy. Uczestnicy muszą ukończyć zadania oparte na zabawach z dzieciństwa. Jest jeden haczyk. Kto odpadnie, ten ginie na miejscu. Nie pomoże policja.
Akcja dzieje się na opuszczonej wyspie, a bohaterowie sami zgodzili się na swój los, lecz nieświadomie. Większość z nich to wyrzutki społeczne, które już od dawna przyzwyczajone są do walki o przetrwanie, lecz w innej formie. Do tej pory walczyli z długami, bądź nieuleczalnymi chorobami. Oddali swój los w obce ręce, podpisując zgodę na wykorzystanie ich ciał. Wyobraź sobie, że od tego, czy wygrasz w berka ze swoim przyjacielem zależy Twoje życie.
Tak można w skrócie opisać fabułę Squid Game, która działa na wyobraźnie odbiorców. Prostota dziecinnej zabawy idealnie kontrastuje z walką o przetrwanie. To ciągłe napięcie utrzymało uwagę widzów Netflixa. Według udostępnionych danych 66% użytkowników całej platformy ukończyło oglądanie pierwszego sezonu, a aż 89% obejrzało chociaż jeden odcinek.
Squid Game czyli Battle Royale
W zachodniej kulturze sformułowanie “Battle Royale” funkcjonuje od niedawna. Spopularyzowały je głównie gry komputerowe takie jak PUBG czy Fortnite. W założeniach rozgrywki chodzi o walkę o przetrwanie. Na mapie pojawia się od kilkudziesięciu do kilkuset graczy, ale tylko jeden wyjdzie z tego cało.
Na wschodzie ta fikcyjna forma turnieju znana jest od kilkunastu lat. Protoplastą takich rozwiązań były wschodnie filmy takie jak “Battle Royale”. Twórca Squid Game nie ukrywa inspiracji tym podgatunkiem zarówno filmów jak i gier.
"Squid Game to nie tylko gra - to rzeczywistość
Niestety rzeczywistość pisze najciekawsze, ale i najstraszniejsze scenariusze. Choć w Korei Południowej nie doszło nigdy do teleturnieju, w którym należy walczyć o życie, to wielu Koreańczyków boryka się z problemami znanymi bohaterom Squid Game.
Społeczeństwo w tym kraju należy do jednego z najbardziej zadłużonych na świecie. Prawo dotyczące pożyczek jest inne niż w Europie. Wielu obywateli tego “technologicznego” kraju tonie w długach. Posiadają wiele kart kredytowych, które nawzajem spłacają, a sytuacji nie poprawia łatwość uzyskania “chwilówek”.
Jak podają plotki w internecie, reżyser dosłownie na serialu stracił zęby. W trakcie procesu twórczego napotkał spore problemy finansowe. Ze stresu jego uśmiech jest uboższy o... sześć zębów. Squid Game to odzwierciedlenie dzisiejszych problemów w zamożnym społeczeństwie - gdy odstajesz i nie nadążasz za wyścigiem szczurów zaczynasz tracić nie tylko pieniądze, ale i nerwy.
Squid Game - gry
Jednym z najciekawszych aspektów serialu są na pewno gry, z jakimi mieli do czynienia uczestnicy. Nie wszystkie są dobrze znane polskiemu odbiorcy, dlatego warto przyjrzeć się ich pochodzeniu i znaczeniu. Niektóre natomiast to powrót do dzieciństwa.
Green Light Red Light
Pierwsza grą przedstawioną w serialu jest “Green Light, Red Light”, które można porównać do naszego “babajaga patrzy”. Zadaniem uczestników jest przejście określonego dystansu, ale tylko wtedy, gdy “babajaga” nie patrzy. W momencie odwrócenia wzroku przeciwnika, nasi bohaterowie muszą stać nieruchomo. Ruch w nieodpowiednim momencie łączy się z dyskwalifikacją.
Ciastka Ppopgi
Druga gra to zabawa w rozpuszczenie ciastka Ppopgi. Potrawa jest lokalnym przysmakiem sprzedawanym w niskiej cenie na koreańskich jarmarkach. Służy również jako tania zabawka. Można to porównać do protoplasty kinder niespodzianki. Ciastko wykonane jest z cukru i proszku do pieczenia. Na przysmaku wyryty jest symbol, który należy wyjąć by wygrać zabawę. Dokładnie takie same zasady panowały w Squid Game.
Gra w kałamarnicę - o co chodzi?
Tytułowe Squid Game to gra w kałamarnicę, o której większość Polaków mogło nie słyszeć. W serialu rysowane na piasku figury geometryczne stanowiły pole gry. Zawarte w nim kółko, trójkąt i kwadrat można zobaczyć na wizytówkach, które dostali uczestnicy by wziąć udział w turnieju. Warto zaznaczyć, że pierwszym widocznym ujęciem w odcinku pilotażowym jest gra w kałamarnicę przez małe dzieci. Tutaj zostają wyjaśnione zasady gry.
Dzieci dzielą się na dwie grupy, obronę i atak. Kiedy gra się rozpoczyna, obrona może biegać na dwóch nogach wewnątrz [kałamarnicy], podczas gdy atak biega na zewnątrz linii i może skakać tylko na jednej nodze. Ale jeżeli atakujący wykiwa obronę i przejdzie przez talię kałamarnicy, może już biegać na dwóch nogach.
Reżyser postanowił rozpocząć i zakończyć serial tą samą zabawą. Co ciekawe w prawdziwym świecie gra była bardzo popularna wśród koreańskich dzieci w latach 70. i 80.
Inne gry w Squid Game
Trzecia gra to przeciąganie liny. W tym przypadku wiele nie trzeba tłumaczyć. Można jednak przypomnieć sobie czasy kolonii, czy jednodniowych integracji przy ogniskach szkolnych.
Kulki to… gra w kulki. Gracze dobierają się w pary. Każdy otrzymuje po 10 kulek. Od uczestników zależało w jaką grę mają zagrać. Zasady były proste. Wykorzystać kulki na własnych zasadach. To jak powrót do dzieciństwa na placu zabaw. Dzieci używały do swoich gier wyobraźnie, tworząc własne warunki.
Chociaż Squid Game to serial z ogromnym sukcesem oglądalności trzeba zaznaczyć, że jest on kierowany do dorosłych. Niestety dzięki portalom społecznościowym wiedza o nim staje się popularna wśród młodzieży a nawet małych dzieci. Już pojawiają się challenge, które zachęcają dzieci do ryzykownych i krzywdzących zachowań - siebie i innych. Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę apeluje, by interesować się tym, co oglądają dzieci, nie kupować też dzieciom gadżetów związanych z serialem (np przebrań na zbliżające się Halloween) i przede wszystkim reagować na niebezpieczne zachowania nawiązujące do fabuły.
Odpowiedź:
(anulować)
Komentarze
Scroll to Top
Komunikat dotyczący plików cookies
Ta witryna używa plików cookies (małych plików tekstowych, przechowywanych na Twoim urządzeniu). Są one stosowane dla zapewnienia prawidłowego działania strony oraz do zbierania informacji o Twoich preferencjach i nawykach użytkowania witryny.
Pliki cookies niezbędne do działania strony używamy do zapewnienia podstawowych funkcji, takich jak logowanie oraz zapewnienie bezpieczeństwa witrynie. Ich wykorzystanie nie wymaga Twojej zgody.
Pliki cookies funkcyjne. Pozwalają nam zbierać informacje na temat zalogowanych sesji oraz przechowywać dane wpisane przez Ciebie w formularzach znajdujących się na stronie takich jak: czas trwania zalogowanej sesji , nazwę użytkownika.
Pozostałe kategorie wykorzystywania plików cookies, które wymagają Twojej zgody na używanie
Pliki cookies statystyczne/analityczne. Pozwalają nam zbierać anonimowe informacje o ruchu na stronie (liczba odwiedzin, źródło ruchu i czas spędzony na witrynie). Te dane pomagają nam zrozumieć, jak nasi użytkownicy korzystają z witryny i poprawiają jej działanie.
Możesz zmienić swoje preferencje dotyczące plików cookies w każdej chwili. W celu zarządzania plikami cookies lub wycofania zgody na ich używanie, prosimy skorzystać z ustawień przeglądarki internetowej.
Komentarze
Oppo Reno6 Pro to naprawdę fajny sprzęt. Gdybym dziś miał kupować smartfon to…..wydaje mi się że wybrałbym właśnie ten produkt.
Odpowiedz