Dziś rano e-mailem otrzymałem informację, że szykuje sie pikieta pod siedzibą Orange i UKE. Podobną wiadomość miała dostać prezes PTK Centertel Grażyna Piotrowska-Oliwa. Niestety wysyłający podali złe adresy, co może szczególne dziwić biorąc pod uwagę niezwykłą dostępność szefowej. Otworzyłem podaną stronę www.uwolnijkomorki.pl i dowiedziałem się, że chodzi o zdjęcie simlocków z telefonów. Z żarliwością wziąłem się za sprawdzenie, czyja to inicjatywa? Niestety podany w e-mailu telefon tylko głosem z automatu dziękował za zainteresowanie sie inicjatywą. Na stronie internetowej autorzy również pozostali anonimowi. Ostatnia deska ratunku - dziennikarze. Nic z tego. Nie wiedzieli, ale poinformowali, abym nie przejmował się, bo pikieta nie została zgłoszona do Urzędu Miasta więc jest nielegalna. Około 13.00 pod siedzibą pojawiło się ok. 10 osób z kartkami "uwolnij komórki". I na tym mógłbym skończyć wpis, ale chciałbym poważnie potraktować kwestię simlocków i inicjatorów akcji, którzy nie wiem kim są. Po pierwsze każdy klient może bez kłopotu zdjąć simlocka z telefonu Orange. Kosztuje to 77 zł. W ubiegłym roku skorzystało z tej możliwości 7 klientów indywidualnych. Oczywiście nie trzeba tego robić jeśli od razu kupimy taki telefon np. w Media Markt - do wyboru do koloru. Dlaczego utrzymujemy simlocki? Ponieważ wolimy zaoferować klientom tańsze telefony, które dotujemy. Z naszych badań wynika, że użytkownicy preferują możliwie tani, nowoczesny telefon i aby go mieć godzą się na dłuższe umowy i simlocki.