Znacie firmę Socialbakers? To jedna z największych na świecie organizacji zajmujących się monitoringiem social mediów. Każdego dnia analizuje ponad 10 milionów profili na serwisach społecznościowych i miliardy interakcji pomiędzy ich użytkownikami. Krótko mówiąc – wiedzą niemało 🙂

Tym bardziej jesteśmy bardzo dumni, że w prowadzonym przez Socialbakers rankingu firm, które najskuteczniej prowadzą działania społecznościowe i najlepiej budują swoje relacje z użytkownikami zajęliśmy 5. miejsce. Piąte na świecie – jako jedyny fanpage z Polski i jedyny fanpage Orange na świecie! 🙂

Analiza firmy badawczej udziela odpowiedzi na pytanie, jak często i jak bardzo marka angażuje się w dialog na stronie na Facebooku. Pod uwagę brane są rozmiar społeczności (liczba fanów), response time, czyli to jak szybko marka odpowiada na pytania internautów, response rate, czyli na ile komentarzy i postów zamieszczonych przez internautów marka udzieliła odpowiedzi oraz różnica między liczbą udzielonych przez markę odpowiedzi a liczbą pytań pozostawionych bez reakcji. Te cztery wskaźniki decydują o pozycji w rankingu i odzwierciedlają jakość obsługi w mediach społecznościowych. Jeśli jesteście ciekawi szczegółów, metodologią badania możecie zapoznać się tutaj: http://sociallydevoted.socialbakers.com/.

Według danych Socialbakers 92,30% postów na naszym profilu nie pozostaje bez odpowiedzi. To dla nas bardzo ważna sprawa, bo – jak być może wiecie – staramy się z Wami rozmawiać często i dużo. To wielka zasługa dwudziestu pięciu Orange Ekspertów, którzy pomagają Wam, internautom nie tylko na naszej stronie na Facebooku, ale też na Google+, YouTube, forach, blogach – także tu, w komentarzach na naszym blogu.

Kilka dni temu zatrzasnęło się okienko transferowe. Królem polowania okazał się AC Milan, który zakontraktował Mario Balotellego i… Bartosza Salamona. W Polsce transfer Salamona odbił się szerokim echem. I nie ma się co dziwić. Przecież nasi piłkarze nie podpisują na co dzień umów z uznanymi markami na świecie.

Jednak trochę bawią mnie głosy, które słychać coraz częściej, że Salamon powinien czym prędzej trafić do reprezentacji Polski. A niby czym Salamon zasłużył sobie na powołanie do kadry? Podpisanie kontraktu z Milanem to niewątpliwie wielka sprawa, ale nie zapominajmy, że Polak nie powąchał jeszcze murawy w koszulce „Rossoneri”.

Dlatego w przypadku transferu Salamona zalecałbym odrobinę wstrzemięźliwości. Podpisanie kontraktu z Milanem o niczym jeszcze nie świadczy. Sławomir Wojciechowski, Tomasz Kuszczak czy Jerzy Dudek też mogą wpisać do swojego CV nazwy wielkich klubów, ale – odpowiednio – w Bayernie, Man Utd i Realu byli tylko statystami.

Tak samo może być w przypadku byłego obrońcy Brescii. Choć oczywiście nie musi. Nie wiemy, jakie plany wobec Salamona ma włoski klub. Trener i dyrektor sportowy Milanu zapowiadają, że Polak jest kandydatem do gry w pierwszym składzie. Ale niby co innego mieli powiedzieć. Że kupili Salamona, bo mają kilka wolnych miejsc na ławce rezerwowych?

Jednak do słów Adriano Gallianiego i Massimiliano Allegriego trzeba podejść z dystansem. Ich słowa nie idą w parze z czynami, bo Salamon nie został zgłoszony przez klub do rozgrywek Ligi Mistrzów. Choć z tej decyzji też nie można wyciągać zbyt daleko idących wniosków.

Dlatego dajmy czas Salamonowi i nie rezerwujmy mu już miejsca w podstawowym składzie reprezentacji. Znajomość z Balotellim to trochę za mało, żeby otrzymać powołanie do kadry.