Pod ostatnim wpisem Marka wybuchła mała dyskusja na temat komentatorów. Uważam, że grono mistrzów mikrofonu w naszym kraju jest pokaźne. Co dyscyplina, to ekspert-komentator. Jednak nie sposób nie wspomnieć o pewnych dwóch Panach, którzy w lipcu przez trzy tygodnie gaworzą sobie podczas Tour de France w polskiej wersji Eurosportu. Mowa oczywiście o Krzysztofie Wyrzykowskim i Tomaszu Jarońskim, który zimową porą był gościem naszego sportowego bloga który zimową porą był Gościem naszego sportowego bloga.
Kto kiedykolwiek pozwolił sobie na obejrzenie etapu kolarskiego Tour de France, z pewnością wie jak wygląda warsztat komentatorski wyżej wymienionych Panów. Najciekawsza rozmowa ma miejsce podczas długiego, płaskiego etapu. Nie oszukujmy się - nudnawego etapu (to chyba paradoks?). Wtedy Panowie pozwalają sobie na rozmowę niekoniecznie o tym, jakie wydarzenia sportowe dzieją się na szosie, a bardziej co poza nią. Ot, przecież uwagę mogą przyciągnąć pasące się krówki, dziwacznie poprzebierani kibice, "golasy", piękne krajobrazy, wsie (o Praciakach i Chojnatce z transmisji można dowiedzieć się więcej niż z Wikipedii), miasteczka, zabytkowe budowle, kościoły, kościółki etc. Pan Krzysztof lubi też często zadawać pytania z serii "Tomku, a co Ty byś zrobił na miejscu kolarza X,Y,Z...". W ostatnich dniach, kiedy etapy są płaskie jak stół, Pana Krzysztofa Wyrzykowskiego poruszyła bardzo sprawa obyczajowa, w którą uwikłany został Dominique Strauss-Khan. Pragnął podzielić się tą sprawą podczas transmisji z Panem Tomkiem i oczywiście z kibicami zasiadającymi przed telewizorami. Komentatorzy również prowadzą interakcję z telewidzami. Dlatego zawsze można wysłać do Nich pytanie, a także podzielić się swoją opinią, choćby o skandalu obyczajowym, bądź też zwyczajnie pozdrowić. Warto w tym miejscu napomnieć, że Pan Krzysztof uwielbia pozdrawiać podczas transmisji.
Nic też odkrywczego, że Panowie mają odmienne zdania, odmienne spostrzeżenia, odmiennych faworytów. Jednak nie można zapominać, że doskonale znają się na sportowej dyscyplinie jaką jest kolarstwo. Połączenie wolniejszej pogaduchy z dokładną wiedzą czyni mieszankę, która jest przyciągająca. Z opinii najbliższego otoczenia wiem, że nie sama dyscyplina, w której Polaków jak na lekarstwo, mimo, że w jednej z drużyn stanowią niemalże 33 procent ekipy, a właśnie sami komentatorzy. Wiele osób po powrocie z pracy, włącza kanał Eurosport, aby posłuchać pogaduch dwóch panów. Serdecznie namawiam bardziej do posłuchania (co dziwne), niż oglądania. Jeśli usłyszycie jakieś "ciekawe sentencje" wpisujcie w komentarzach. Sam spróbuję takie odnotować.