Oglądałem mecz. Grała piąta D z piątą C. Wygrała ta druga 9 do 6. Niestety, ja dopingowałem D. Ale mecz mógł się podobać, nie było żadnej ściemy - każdy grał na maksa, w miarę fair, szala zwycięstwa przechylała się raz na jedną raz na drugą stronę - w końcu wygrali lepsi. A i kibice jakoś się nie pobili i nawet ze sobą zgodnie rozmawiali.
Kompletna paranoja, przecież futbol wygląda inaczej - co zobaczymy otwierając każda gazetę.
Ostatnio pasjonowaliśmy się chuliganami, bójkami, przepisami prawnymi. Były demonstracje kibiców, polityczne głosy poparcia lub wytaczane polityczne armaty. Były wzajemne oskarżenia, wywiady z nowymi stadionowymi celebrytami (proponuję w ramach przyszłego rozejmu kibiców Legii i ITI wziąść Starucha do Tańca z Gwiazdami w TVN).
Później pasjonowalismy się cenami biletów, internetowymi wezwaniami bojkotu meczów przez kibiców, później nową polityką cenową biletów na mecze reprezentacji - typu bilet rodzinny. (Z pewnością rodziny z dziecmi zachęcone tym co się dzieje na stadionie - np. Bydgoszcz, np. znieważona rodzina w Poznaniu na meczu z WKS przez Litara, tłumnie teraz pójdą na mecze).
Teraz oglądamy wstydliwy serial o stadionach. Przeniesiony mecz z Gdańska do Warszawy to pierwszy akord. Dziś gazety pasjonują się tym, że może Narodowy też nie zostanie skończony. Kto jest winien, co zrobić - a kogo obchodzi prawda. Im gorzej tym lepiej - przynajmniej dla tych, którzy lubią sensacje.
Ale poza Polską nie jest lepiej. Napadnięty bramkarz podczas meczu w spokojnej Szwecji, kibice na murawie podczas meczów w Niemczech i Austrii. A teraz Finał Ligi Mistrzów w chmurze dymu znad wulkanu, którą przebija chmura na Wyspach wokół Ryana Giggsa i jego romansu. Teoretycznie najważniejszy mecz klubowy roku już jest na drugim planie, tak jak kibice Manchasteru i Barcelony są na drugim planie - bo absolutna większość biletów jest w dystrybucji UEFA poza tymi klubami, dystrybuowana według jej znanego klucza. Na meczu nie będzie więc wielu kibiców, ale będzie wielu miłośników sensjacji i celebrytów i w ciszy, nie przerywanej jakimś głupim dopingiem będą opowiadać - o patrz biegnie ten co zdradza żonę z tą, i podaje do tego co się upił i zasnął w samochodzie, a ten co broni to ponoć ...
Przesadzam - no pewnie. Ale specjalnie, bo takie kierunek widzę piłki.
Piłka nożna trochę się wymknęła spod kontroli. Coraz mniej jest piłki w piłce. Na szczęście są jescze takie mecze jak piąta D z piątą C. Nie wiadomo tylko czy nadal chłopcy będą chcieli grać w piłkę, tak jak dziś.