Trzebiatów to 10-tysięczne, turystyczne miasto, które leży ok. 8 km od Bałtyku. Do końca tego roku będzie pierwszym miastem w Polsce, w którym w zasięgu sieci światłowodowej planujemy mieć niemal wszystkie gospodarstwa domowe.
Na dziś położyliśmy już 128 km światłowodów, dzięki czemu ok. 70 proc. mieszkańców może korzystać z internetu o prędkości do 1 Gb/s.
Dlaczego wybraliśmy Trzebiatów, jako nasze poletko eksperymentalne? Zdecydowały kwestie biznesowe, odpowiednia wielkość, możliwości techniczne i przede wszystkim ogromna przychylność lokalnego samorządu.
Niewielu zdaje sobie sprawę, że aż 75 proc. czasu potrzebnego na realizację inwestycji zajmuje uzyskanie wszystkich, potrzebnych zgód. Wsparcie władz miasta w tym kontekście jest nieocenione. W przypadku Trzebiatowa – i wielu innych miast – nasze inwestycje światłowodowe przekładają się na lepszy komfort życia mieszkańców, łatwiejsze prowadzenie biznesu i oszczędności w budżecie miasta.
Zapraszam do obejrzenia filmu, jak powstaje pierwsze w Polsce światłowodowe miasto.
W Orange mamy na sprzedaż ponad 350 nieruchomości w całej Polsce. Wszystkie są dobrze zlokalizowane i mogą dalej służyć nowym właścicielom. Dlaczego piszę o tym w moich eko-piątkach? Bo chcąc bardziej przysłużyć się klimatowi powinniśmy budować mniej, a do kwestii rozwoju podchodzić bardziej racjonalnie.
Według najnowszych badań budynki odpowiadają za prawie 40% światowych emisji CO2*[1], a produkcja betonu jest jedną z dziedzin gospodarki trudną do dekarbonizacji. Szansą jest opracowywanie i wdrażanie innowacyjnych, niskoemisyjnych technologii budowlanych, ale także zmiana podejścia – zamiast wciąż budować nowe, zacząć bardziej elastycznie i kreatywnie traktować istniejące już budowle. Oczywiście łatwo powiedzieć, ale zrobić już trudniej.
Sprzedajemy niepotrzebne nieruchomości
Biorąc pod uwagę zmieniające się potrzeby, w Orange mieliśmy i dalej mamy za dużo biur i obiektów technicznych. Dlatego od 2016 r. realizujemy program „Drugie życie budynków”. Dzięki niemu już ponad 550 nieruchomości trafiło w ręce inwestorów. Większość obiektów przeznaczonych na sprzedaż jest w mniejszych miejscowościach. Niemal wszystkie są objęte planami zagospodarowania przestrzennego, choć czasem wymagają korekty, aby uatrakcyjnić potencjalną nową funkcję.
W dawnych biurowcach czy centralach telekomunikacyjnych obecnie są mieszkania, hotele, akademiki, domy senioralne czy pasaże handlowe. Co ważne, budynki nie mogą być zburzone przez nowego właściciela. Mogą być rozbudowane lub przebudowane, co oznacza także poprawę ich efektywności energetycznej.
Szukamy nabywców na nieruchomości, bo ich po prostu nie wykorzystujemy. Do chwili transakcji musimy je utrzymywać, a to oznacza nie niepotrzebne koszty i emisje CO2 wynikające z konieczności ogrzewania pustych przestrzeni, czy prowadzenia prac naprawczych. Sprzedaż pustostanów, oznacza modernizacje obiektów i nadanie im drugiego życie wraz z nową funkcją. To z kolei opłaca się nam i pośrednio służy klimatowi.
Spektakularne przemiany
Na przestrzeni kilku, ostatnich lat mieliśmy obserwowaliśmy niezwykłe przemiany dawnych nieruchomości telekomunikacyjnych. Jednym z przykładów jest budynek w Gliwicach przy ul. Dolnych Wałów 8. Nowy właściciel nie tylko zrewitalizował historyczny budynek, ale nadał mu nową funkcje biurowo-usługową. Podobnie było z nieruchomością przy ul. Prusa 9 we Wrocławiu. Dawna centrala telekomunikacyjna stała się akademikiem. W każdym z przypadków ożywieniu uległo także całe otoczenie nieruchomości. Drugie życie budynków otwiera też często nowy okres w życiu lokalnych społeczności. W naszym portfolio jest jeszcze wiele ciekawych nieruchomości czekających na reaktywację. Wśród nich zabytkowy budynek we Wrocławiu przy ul. Powstańców Śląskich 134 czy już bardziej współczesny obiekt w Szczecinie przy al. Wyzwolenia 70. Zainteresowanych zapraszamy na stronę: https://www.nieruchomosci.orange.pl/
[1] badanie „Jak zdekarbonizować środowisko zbudowane do 2050 roku: mapa drogowa węgla całego życia dla Polski” Polskiego Stowarzyszenia Budownictwa Ekologicznego (PLGBC) we współpracy z Europejskim Bankiem Odbudowy i Rozwoju (EBOR)
W Kielcach też stoi fajny budynek, który można by przekształcić na blok mieszkalny, albo mega duże hospicjum. Ale.....nie na chętnego od kilku lat, a szkoda.
Bony do Biedronki/Lidla/Rossmanna i paru innych sklepów. Wpadliście kiedyś na tego typu reklamy, które zazwyczaj są dość agresywnie prezentowane? Przypadki, gdy taka oferta to prawda, można policzyć na palcach jednej ręki.
Pół biedy jeśli rzekome bony okażą się po prostu próbą wyciągnięcia naszych mniej lub bardziej wrażliwych danych. Jedną z tego typu aktywności, w mojej prywatnej opinii balansujących na granicy prawa, opisywałem już niemal 4 lata temu na stronie CERT Orange Polska. Takie działania, krytykowane gremialnie przez internautów, prowadzone są przez 3-4 duże firmy, z siedzibami zarówno w Europie (np. Niemcy) jak i poza nią (Singapur – ta firma była już przedmiotem zainteresowania m.in. UOKiK), współpracujące z polskimi podwykonawcami. Jednym z nich, o którym pisałem w przytaczanym przeze mnie tekście, był m.in. człowiek, który trafił do aresztu za rzecz wyjątkowo podłą, tj. wyłudzanie pieniędzy poprzez podszywanie się pod zbiórki charytatywne. Tematem mojego dzisiejszego tekstu są jednak bony, które nie pozostawiają wątpliwości, co do przestępczego charakteru przedsięwzięcia.
Gangi z Biedronki, czyli marzenie dziecięcia
Co prawda mój najmłodszy syn woli akurat Psi Patrol, pamiętam jednak czas, gdy ludzie potrafili szarpać się przy kasie o naklejki, za których całkiem sporą liczbę przysługiwał całkiem fajny pluszak. Gang Bystrzaków zadomowił się na tyle w umysłach Polaków, że taki SMS faktycznie mógł wzbudzić zainteresowanie:
Od: Biedronka Witaj [IMIĘ]. Otrzymujesz nagrode w wysokosci 150zl na karte Moja Biedronka. Odbierz: hxxps://www.gang-bystrzakow[.]art/g/art?w=0B8UB
Nadpis Biedronka może wykorzystać każdy. Jeśli sieć też wysyła z niego SMS-y, ten nowy skolejkuje się ze starymi, jeszcze podnosząc poziom zaufania. No i kojarząca się z akcją domena. Co prawda kończąca się na rzadko spotykane .art, ale kto by na coś takiego zwracał uwagę?
To jak, chcecie bon na 150 zł? Klikajmy zatem!
Braliście udział w akcji Gang Bystrzaków? Ja tak, w sumie i tak chodzę tam czasem na zakupy. Numer telefonu? Sieć go zna, bo jest niezbędny do rejestracji karty lojalnościowej. Mnie akurat od razu czerwoną lampkę zapalił tekst „Użytkownik tego numeru telefonu”. Ja wiedziałem oczywiście od początku, na jaką stronę wchodzę. Ale warto pamiętać, że firmy, śląc dedykowaną komunikację marketingową, używają imienia klienta, bądź numeru jego telefonu. Obie te wartości znają, a fakt ich wykorzystania wpływa na poziom zaufania do komunikatu.
Dawajcie moje bony!
Dobra, skoro już nie udało mi zdobyć maskotki to rekompensatą nie pogardzę! Niestety (czy też raczej „stety”, właśnie) oszuści po kliknięciu w „Weryfikuj” nie bawią się już w socjotechnikę. Przechodzą od razu do rzeczy:
Jeśli jeszcze wiecie, pamiętajcie, że dokonując płatności w sieci, gdy już pojawia się taki ekran, jak powyższy, zaczynamy od sprawdzenia paska przeglądarki. Gdy znajduje się w nim adres inny, niż wynikający z wyglądu strony (w tym przypadku w domenie payu.com) – to fałszywa bramka płatności. Jeśli jesteście ciekawi jak działa, możecie się jej przypatrzeć, ale absolutnie nie wpisujcie tam danych swojej karty, czy nie logujcie się do banku własnym loginem i hasłem. W sumie cudzym też nie, ale to chyba oczywiste? 😉
No i jeszcze jedno – najważniejsze.
Skoro to my mamy dostać pieniądze, to dlaczego my mamy „wybierać płatność”?
Jeśli jednak wciąż dajemy się skusić, po wybraniu banku zobaczymy taki ekran (oczywiście zależny od banku):
Rozbawił mnie zwrot „nie przekazujemy Twoich danych logowania do PayU”. Jest zaskakująco… szczery. Faktycznie, nie są przekazywane do PayU tylko do złodziei, którzy siedząc przy phishingowym panelu będą je próbowali na bieżąco wykorzystać!
Co robić?
Uważać, rzecz jasna. Jak zawsze w sieci. Poddać się głębokiej refleksji (tu znacząco mrugam okiem do Wojtka) zanim cokolwiek wpiszesz, bo nikt nie rozdaje pieniędzy za darmo. I pamiętaj – gdy ktoś chce od Ciebie numeru karty lub logowania do banku – dokładniesprawdź adres strony. A jeśli nie jest to adres dostawcy płatności lub banku – najlepiej napisz o tym do nas na cert.opl@orange.com.
Tymczasem Wasz Flex jest podatny na SIM swap, przed którym dość dobrze zabezpieczyliście inne oferty.
Wymiana karty SIM ani wyrobienie dodatkowych nie wymagają żadnej autoryzacji. Wystarczy przechwycenie loginu i hasła do apki Flex aby podmienić SIM ofiary, albo co jeszcze gorsze wyrobić dodatkową kartę. To jest jeszcze bardziej niebezpieczne, bo ofiara nawet nie dostaje powiadomienia o wydaniu nowego SIM-a i nie jest świadoma, że ktoś uzyskał dostęp do jej połączeń i SMS-ów.
informacje o cookies - Na naszej stronie stosujemy pliki cookies. Korzystanie z orange.pl bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza, że pliki cookies będą zamieszczane w Twoim urządzeniu. dowiedz się więcej