Finał Ligi Mistrzów oczywiście rozgrywany był na stadionie. Ale atmosfera utrzymywała się dużo dłużej i praktycznie cały weekend w Monachium rządziła piłka nożna. Muszę przyznać, że kibice Bayernu, a również zwykli Monachijczycy czy nawet szerzej – Bawarczycy zdali egzamin ze wsparcia swojej drużyny. Na ulicach miasta przez piątek i sobotę (w niedzielę już mniej) połowa ludzi, a także znaczna część … zwierząt domowych pokazywała się w barwach Bayernu. Stosunkowo nieliczne niebieskie koszulki stały się dopiero bardziej widoczne po ostatnim karnym Drogby – choć na ulicach nie było ich tak dobrze widać – po pierwsze była noc, po drugie na każdego kibica angielskiego w centrum przypadało ze dwóch policjantów.
Patrząc na bawiących się Bawarczyków, mam taką nadzieję, że zarówno 8, 12, 16 a i później na ulicah nie tylko Warszawy, Gdańska, Poznania i Wrocławia zobaczę tyle białoczerwonych barw ile w miniony weekend czerwonych w stolicy Bawarii.