Pokemon Unite to ciekawa fuzja kieszonkowych stworków z gatunkiem gier MMO MOBA. Czy jest trudna? Czy potrzeba do niej wysokich umiejętności zręczności, spostrzegawczości i stalowych nerwów jak w przypadku DOTA lub Wild Rift?
Na szczęście to zdecydowanie prostsza produkcja. Opiszę Wam jak się w nią gra i dlaczego warto ją sprawdzić?
Pokémon idealnie nadaje się na gatunek MOBA
Pokémon to marka znana w popkulturze od prawie 30 lat. Gry na platformę przenośną wychowały miliony, a jeszcze większy wpływ na moje pokolenie miała kreskówka. Struktura działania gier i anime są proste. Protagonista ma za zadanie zebrać jak najwięcej "kieszonkowych stworków" oraz wytrenować je tak by zostać mistrzem na arenie walk. Każdy pokémon ma unikalny zestaw umiejętności i niepowtarzalny design. Mamy prawie 1000 stworków inspirowanych prawdziwymi zwierzętami i przedmiotami. Ich baza jest rozwijana od lat, a to oznacza, że projektanci mogą zaoszczędzić czas na projektowaniu postaci.
Gatunek MOBA charakteryzuje się unikatowością poszczególnych, grywalnych postaci. W przypadku League of Legends czy Wild Rift jesteśmy "przywoływaczem", który wystawia na arenę swoich czempionów. Czy koncept nie brzmi znajomo? Marka Pokémon prosiła się o przygotowanie swojej własnej gry typu MOBA. Pytanie brzmi tylko - czy Pokémon Unite to dobra gra? Co ją różni względem protoplastów gatunku?
Wyjątkowość Pokémon Unite
Tak jak w przypadku Wild Rift - celem gracza jest dotarcie z kompanami do bazy przeciwnika i jej zniszczenie. W standardowej grze typu MOBA gracz musi osiągnąć cel, poruszając się po wyznaczonych ścieżkach. Po drodze pokonuje miniony i niszczy wieże obronne, stawiając czoła broniącym ich przeciwnikom. W Pokémon Unite zasady są podobne, ale zostały uproszczone.
Struktura działa na podobnych zasadach - gracze muszą niszczyć "wieże" poprzez zbieranie punktów, a nie bezpośredni atak. Te zyskujemy poprzez pokonywanie rozsianych po mapie "minionów", czyli botów kierowanych przez komputer. Co ważne, żaden Cię nie zaatakuje, a w interakcję z graczem wchodzi dopiero po skierowaniu w jego stronę ciosu. Zebrane punkty wykorzystujemy do zniszczenia blokad (wież) przeciwnej drużyny. Każda z nich ma określoną ilość punktów do zebrania, a więc jest to proces, który trzeba wykonać kilka razy. Pokonać miniony, zebrać punkty, przekierować je do wrogich blokad. Co ważne - przeciwnicy robią to samo naszej drużynie, bo mapa jest symetryczna. My również musimy bronić swojej bazy. Raz na jakiś czas na mapie pojawiają się potężniejsze "moby", które dają wzmocnienia dla drużyny, która je pokonała np: ulepszony atak czy prędkość ruchu.
Jest to element charakterystyczny dla gatunku MOBA. Tu jednak nie liczy się tylko dotarcie do bazy wroga. Wygrywa drużyna, która przed końcem limitu czasowego w postaci 10 minut - zbierze najwięcej punktów.
Po polu walki poruszamy się jako wybrany przez nas Pokémon. Zdobywamy doświadczenie i przechodzimy ścieżkę ewolucji jak w całej franczyzie marki. Co ciekawe, struktura gier idealnie wpasowała się w gatunek MOBA. W większości produkcji tego typu nasz bohater operuje 4 głównymi umiejętnościami - tak samo jak w flagowych grach z serii Pokémon. Tutaj możemy je rozwijać i wymieniać - ponownie jak w standardowych grach z serii.
Największa zaleta Pokémon Unite
Według mnie jest nią prostota! Ale w dobrym znaczeniu tego słowa. Gra jest bardzo przyjemna. Bohater po wskazaniu przeciwnika automatycznie wykonuje ataki. Na ekranie - mimo tego, że dzieje się sporo - nawigacja jest intuicyjna. Poradzi sobie z nią nawet dziecko i mam wrażenie, że właśnie głównie do takich graczy kierowana jest gra. Przyjemna, kolorowa i niegroźna.
Spędziłem przy niej parę godzin i w momencie pisania tego tekstu czuję się jak najgorszy złol. Jakbym odebrał cukierek dziecku... Czemu? Bo ciągle wygrywałem i mogłem sprawić przykrość pociesze po drugiej stronie ekranu.
Smuteczek... :(
Ta mechanika mnie zaintrygowała. Gdy wejdziemy na terytorium wroga bez wcześniejszego usunięcia "bramki" nasze ruchy są spowolnione. To dość nietypowe zagranie ze strony producentów. Zazwyczaj w tego typu produkcjach jesteśmy atakowani przez "wieże" co szybko prowadzi do nagłego zgonu. Tutaj możemy zaobserwować bardziej "przyjazne" rozwiązanie. Jeżeli masz doświadczenie z tym gatunkiem gier to raczej nie powinieneś mieć problemu ze zwycięstwem.
Proste, ale jednak złożone
Też macie wrażenie, że w tej relacji można się nieco pogubić? Ja też, bo "stety - niestety" jest darmowa. W czym problem? W tym, że producenci muszą na czymś zarobić. I choć sama rozgrywka jest bardzo prosta, to totalnym przeciwieństwem jest MENU główne gry. Ze wszystkich stron atakują nas powiadomienia, informacji jest niezwykle dużo i na każdym kroku coś próbuje się nam sprzedać. Na szczęście to w większości są aspekty wizualne czyli np: skórki Pokémonów.
Swoją drogą na ten moment nie ma ich za wiele. Jest niewielkie prawdopodobieństwo, że jeden z Twoich ulubieńców znajduje się w grze. Z prawie 1000 stworków odnajdziemy ich jedynie 63 (nie wliczając w to ewolucji i preewolucji). Możemy je kupić poprzez rozwój postaci lub w sklepie Play lub Appstore. W tym może Wam pomóc usługa "Płać z Orange".
Czy warto zagrać w Pokémon Unite
Zdecydowanie tak. Szczególnie, że to darmowa gra, którą pobierzesz na urządzenia Apple i z systemem Android. Jest dostępna, prosta i zadziała na większości urządzeń przenośnych.
Jeżeli chcesz bardziej wejść w klimat Pokémon na Netflixie możesz obejrzeć najnowsze przygody Asha Ketchuma. Sprawdzisz też ostatnie filmowe hity jak np. Znachor. W pakiecie Orange Love dostajesz Netflix na 6 miesięcy w prezencie.