2000 kibiców w Warszawie, niemal pełne trybuny Narodowego Stadionu Rugby w Gdyni, kibice dla których zabrakło miejsc na zapełnionym po brzegi obiekcie w Bielawie. Prawda, że robi wrażenie? A mowa o... futbolu amerykańskim, sporcie dla wielu Polaków wciąż egzotycznym.
Dyscyplina, polegająca na rzucaniu i bieganiu z jajowatą piłką coraz częściej określana jest mianej najszybciej rozwijającego się sportu w Polsce. W pierwszym sezonie Polskiej Ligi Futbolu Amerykańskiego (PLFA) brały udział cztery drużyny. Obiekty, na których grano nie zawsze - delikatnie mówiąc - budziły podziw, a na ich trybunach zasiadał mało kto poza rodzinami zawodników. Minęło zaledwie pięć lat i w trzech ligach pod egidą PLFA gra przeszło 30 drużyn. Czołowe zespoły ekstraklasy doczekały się sponsorów lub nawet właścicieli, a bez zawodników, urodzonych w USA, ciężko marzyć o sukcesach w ekstraklasie. Warsaw Eagles zapełniają kibicami kameralny obiekt na Bemowie, wrocławskie drużyny już od kilku lat grają na tamtejszym Stadionie Olimpijskim, zaś gdyńscy Seahawks od tego sezonu korzystają z nowoczesnego, otwartego zaledwie w ubiegłym roku, Narodowego Stadionu Rugby.
Tyrone Landrum z Warsaw Eagles skutecznie ucieka trzem rywalom. Fot. Marcin Fijałkowski
Najważniejsze jednak jest to, że na meczach futbolu amerykańskiego często widać rodziny z dziećmi. Mimo zaciętej rywalizacji, wysokiego poziomu sportowego i wykreowanych już przez kilka lat "świętych wojen", wyzwisk, czy obelg, nie słychać nie tylko na trybunach, ale nawet - o co pieczołowicie dbają sędziowie - na murawie. Polscy kibice coraz częściej zyskują świadomość tego, czym jest futbol amerykański, coraz rzadziej myląc go z rugby i nie określając go już mianem "brutalnych igrzysk nakoksowanych troglodytów". Coraz częściej za to dla rodzin futbol staje się - niczym w USA - sposobem na wspólne spędzenie wolnego czasu na sportowo.
Czy jednak dyscyplinę rodem zza oceanu stać na to, by przebić się do naszej krajowej czołówki pod względem popularności? Lowell Hussey, właściciel The Crew Wrocław i Bielawa Owls, były wiceprezes koncernu medialnego Time Warner, twierdzi wręcz, że w 2020 futbol przegoni w tej kategorii... piłkę nożną! I choć w marketingowe umiejętności Husseya nie śmiem wątpić, to w jego optymizm już jednak trochę tak. Piłki nożnej i siatkówki futbol nie wyprzedzi niestety w Polsce nigdy. Niestety, bowiem uważam, że od obu jest znacznie ciekawszy, ale te dyscypliny są zbyt zakorzenione w sportowej kulturze naszego kraju i Europy. Tym niemniej tempo rozwoju "jajowatego" futbolu w naszym kraju i jego widowiskowość to jedne z elementów, które powodują, że ma on jak dla mnie potencjał na miejsce - prędzej, czy później - w pierwszej trójce. Jeśli nie wierzycie, po prostu przejdźcie się na mecz! I nie ma argumentu, że nie znacie zasad - wystarczy kliknąć tutaj i macie wszystko bardzo ładnie, dokładnie i po polsku wytłumaczone :)