Dawne to dzieje, ale jakże miło czasem cofnąć się w czasie. We wrześniu 1892 roku otworzono pierwszy tor kolarski na Dynasach w Warszawie. Obok mieściła się również nowo otwarta sidziba Warszawskiego Towarzystwa Cyklistów. Wnętrze bogato wyposażone. Sala zebrań, bufet, czytelnia czy nawet pokój dla dam. Obiekt przeznaczony był także do imprez okolicznościowych. Wszystko za 65 tys. rubli. Przepraszam, ale nie jestem w stanie przedstawić, czy w tamtych czasach była to wysoka suma. Jeśli ktoś z Czytelników jest w stanie ukazać porównanie, będę wdzięczny.
Pora na czasy niedawne. 116 lat po otwarciu toru na Dynasach, w Pruszkowie powstaje nowoczesny welodrom. Tor zaprojektowany przez Wojciecha Zabłockiego, słynnego architekta, a także szermierza, spełnia światowe wymogi. Wyłożony z desek sosny syberyjskiej, bo taka nawierzchnia ponoć pozwala na uzyskiwanie najleszpych czasów i może jest w tym trochę prawdy. W końcu dał szanse na poprawienie rekordów świata. Tor też może spełniać wiele funkcji i jego międzytorze może posłużyć choćby do organizowania koncertów. Przy kompleksie znajduje się nowa siedziba Polskiego Związku Kolarskiego. Można znaleźć tam sale konferencyjne i inne pomieszczenia. I choć spacerowałem po różnych zakątkach pruszkowskiego toru, ale czy znajduje się tam pokój dla dam jak w przypadku siedziby Warszawskiego Towarzystwa Cyklistów na Dynasach - tego nie wiem. Cała inwestycja wyniosła 91 milionów złotych i oczywiście przekroczyła początkowe założenia. Tutaj chyba nie trzeba porównań, bo wyobrażenie jest dość oczywiste.
Co łączy te obiekty? Obydwa stają się pomnikami. O ile w pierwszym przypadku to sprawa oczywista, w drugim - przykra. PZKol nie jest w stanie utrzymać pruszkowskiego weldromu. Długi zwiąku mogą doprowadzić do wyłączenia dostawy prądu na całym obiekcie, a to same kłopoty. Wnętrze welodromu musi mieć odpowiednią temperaturę. Inaczej deseczki z sosny syberysjkiej szlag trafi. A wypaczenie jest kosztowne. Błędne (torowe?) koło. I tak, chyba pierwszy obiekt w Polsce spełniający w pełni wymagania olimpijskie popada w ruinę. Słowem jest nierentowny. Odbiegając na chwilkę od tematu, to pewien przykład i lekcja dla powstających stadionów na Euro 2012. Tu powstaje, być może fundamentalne pytanie, jak te obiekty będą wykorzystywane po piłkarskim turnieju?
I jeszcze słowem o torowych mistrzostwach świata, które a propos jutro rozpoczynają się w Apeldoorn. Dwa lata temu całą światową elitę mieliśmy zaszczyt gościć właśnie w Pruszkowie. Miała być to przełomowa impreza, po której zainteresowanie kolarstwem torowym w Polsce stanie się dużo większe. Na torze trenować i szlifować miały swój talent polskie kolarskie perełki, które w przyszłości staną się gwiazdami. Coś na wzór brytyjskiego planu. Wszystko to stało się też obeliskiem, na którym z każdej strony wyryte jest słowo - niepowodzenie.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Źródło: Bogdan Tuszyński, "100 lat Warszawskiego Towarzystwa Cyklistów, Kolarstwa Polskiego", Warszawa 1986.