Wszyscy czekają na wygraną Polaka w Tour de Pologne. Kibice, dziennikarze, trenerzy. Oczekiwanie tak wielkie, że niektórzy dopatrują się już polskich korzeni w ostatnim etapowym zwycięzcy, Hutarowiczu. Polskie korzenie bez wątpienia są, zresztą przyznał to sam kolarz. Wiem, że trzeba wierzyć, ale ja to i tak zapowiem. Żaden z polskich kolarzy nie wygra etapu, ani nie osiągnie końcowego zwycięstwa. Chyba, że... Ale o tym za chwilę.
Odświeżmy sobie pamięć:
14 września 2003 - Cezary Zamana wygrywa Tour de Pologne. To ostatni, jak do tej pory, triumf Polaka w narodowym wyścigu.
11 września 2004 - Tego dnia nastąpił ostatni etapowy triumf polskiego kolarza. Marek Rutkiewicz w Karpaczu pierwszy minął linię mety.
Od 2005 roku, TdP należy do ścisłej elity wyścigów Pro Tour (do nich należą Tour de France, Giro d'Italia inne wielkie wyścigi), gdzie ścigają się największe zespoły i najlepsi kolarze.
Pan Czesław bardzo zabiegał o to, by polska kadra mogła wystartować w Tour de Pologne. To szansa dla tych chłopaków, którzy przez tydzień mogą zobaczyć jak wygląda profesjonalne ściganie. Bo w Polsce tylko Tour de Pologne jest wyścigiem profesjonalnym. Reszta to amatorka. Wyścigi tworzone przez pasjonatów i dla pasjonatów. Nie ma mowy o jakichś zarobkach, ale to już wkraczanie w inne kwestie. Wróćmy do tematu. To szansa na pokazanie się i wybicie. Choć to i tak jeszcze długa droga. Pan Ryszard Szurkowski kiedyś powiedział mi, że między polskimi kolarzami, a tymi ścigającymi się na zachodzie jest wielka przepaść. Problem widzi w szkoleniu młodzieży.
Dlatego mały apel. Nie wymagajmy od tych chłopaków zwycięstw. To tylko buduje presję. Dziś obserwacja będzie dla nich nowym bagażem doświadczeń i to wystarczy. Niech walczą i pokazują się jak najczęściej. Bardzo dobrze, że trener polskiej kadry podzielił rolę w zespole. Wytyczył kolarzy na płaskie etapy i te trudniejsze. Tylko nie mówmy, że są to etapy górskie, bo wtedy nie wiem, jak określać te "królewskie" na Tour de France czy Giro. Nazwijmy je - wyżynne. Istnieje wielka przepaść i tylko cud, mógłby spowodować etapowe zwycięstwo bądź klasyfikacje generalną. Liczmy na szczęśliwą ucieczkę (cieszy mnie, że polscy kolarze są tak aktywni na pierwszych etapach), bo to jedyna możliwość dająca jakiekolwiek szanse.