Sprawa trzeciorzędna stała się pierwszoplanową. Przeczytałem, że stała się rewolucja w PZPN, że zabrano startowe zawodników. Jak się wczytałem dalej to okazało się, że to nie tak do końca. Po prostu zmieniono wartość startowego i dodano premię za wizerunki. Ale będą one już tańsze na rynku niż obecnie, bo to ograniczone wizerunki.
Wysokie startowe nie podobało się wielu. Cztery tysiące złotych za mecz kłuło w oczy zwłaszcza w okresie żenujących porażek białoczerwonych. Choć dla znacznej części Błaszykowskich, Lewandowskich, Boruców, Szczęsnych, Piszczków, ale też Obraniaków, Wasilewskich, Krychowiaków, Polańskich, Glików, etc. to wcale nie są jakieś wielkie pieniądze żeby musieli na kadrze zarabiać. One raczej miały znaczenia, dla tych, którzy walczą o wejście do kadry, którzy jeszcze aspirują i biją się o swoje miejsce w klubach i w reprezentacji. Teraz mamy od nowego roku 1000 złotych za zgrupowanie dla każdego zawodnika i są oszczędności w kasie Związku. Jednak z perspektywy kibica to w sumie nie ma znaczenia, czy za mecz ktoś dostaje tysiąc czy cztery tysiące – ważne by wygrywali.
Istotniejsza jest premia w wysokości trzech milionów dla zawodników, za wykorzystanie ich wizerunku. Niestety tu zła informacja dla sponsorów. Bo nie będą mogli wykorzystać piłkarzy na dotychczasowych zasadach, m.in. do promocji swoich usług i produktów. Kadrowicze pokażą swoje twarze i nie tylko jedynie w kampaniach wizerunkowych. To poważne ograniczenie, bo w dzisiejszych trudnych biznesowo czasach liczy się najbardziej sprzedaż, produkty, oferty … a wizerunek jest na dalszym miejscu. Wartość ograniczonego wizerunku sportowca w takiej sytuacji wyraźnie spada. A jak nikt przez dwa lata nie nakręci reklam z zawodnikami, to będzie się dzielić te trzy miliony wśród tych, którzy stawiali do wywiadów przy ściankach sponsorskich, albo udzielali wywiadów w mix-nie. Wówczas okaże się, że te podzielone trzy miliony to takie startowe tylko trochę inne i o ile dobrze dzielę przez liczbę meczów nawet trochę droższe niż obecnie.
Jest jeszcze jednak premia w wysokości pięciu milionów złotych za awans do ME we Francji. Wielu złośliwców pisało, że może być nawet 50 milionów, bo i tak jej się nie zapłaci. Ale ja chciałbym, żeby nastąpiła prawdziwa rewolucja, tak żebyśmy wszyscy z dumą obserwowali jak rada drużyny zgarnia tą premię za awans. Wtedy nikt innych pytań finansowych na pewne mieć nie będzie. Dzisiaj mam tylko jedno pytanie. Co zrobi Związek, co zrobi trener żeby te pięć milionów jak najszybciej wręczyć naszym reprezentantom?