Dzisiaj bardzo krótko (bo tak naprawdę, to jestem na krótkim urlopie, ale ciiii... :) ), ale temat jak najbardziej na czasie i ważny. Jeśli powiecie, że już o nim pisałem, to... będziecie mieli rację. Ale (w końcu zawsze jest jakieś ale):
- dawno temu
- takie rzeczy warto przypominać
- nie każdy mógł widzieć
- nad świadomością bezpieczeństwa internautów trzeba pracować do upadłego
Jak wielokrotnie mogliście przeczytać, nie tylko u nas, ale i w mediach mainstreamowych, ostatnio konikiem cyber-przestępców są maile z załącznikami sugerującymi faktury za usługi telekomunikacyjne. Oczywiście niech Was ręka Boska broni to to otwierać, jeśli nie macie stuprocentowej pewności, że to prawdziwe. A co, jeśli macie dajmy na to 70-procentową? Wtedy na pomoc przychodzi serwis Virus Total, na który możecie wejść, klikając tutaj.
Możecie tam załadować dowolny plik, który podejrzewacie o złe zamiary ;), którego wielkość nie przekracza 64MB, więc całkiem sporo. Następnie zostanie on przeskanowany przez ponad 40 różnych silników antywirusowych. A potem - cóż, jeśli problem wykryje jeden-dwa, to jeszcze może być false positive, ale jeśli więcej - nie ruszałbym tego pliku...
Aha, no i pamiętajcie, że niektóre programy do poczty mają opcję podglądu po jednokrotnym kliknięciu na załącznik - jeśli trafimy np. na "zapluskwiony" pdf, czy plik Office'a, podgląd wystarczy, by paść ofiarą. Uważajcie.