Odpowiedzialny biznes

Puchar Świata po japońsku

Bartosz Nowakowski Bartosz Nowakowski
21 listopada 2011
Puchar Świata po japońsku

Do dalekiej Japonii zjechało dwanaście najlepszych, siatkarskich reprezentacji świata. Wszystko, aby rozegrać Puchar Świata. Turniej chyba trudniejszy od samych Mistrzostw Świata. Drugi dzień zmagań, a Polacy do zera ogrywają wicemistrzów świata, i mistrzów Europy. Ale droga do sukcesu jeszcze daleka...

W zasadzie warto jeszcze na chwilę zatrzymać się przy Japonii. Notable Międzynarodowej Federacji chyba zakochali się w kraju "Kwitnącej Wiśni", bo wszystkie turnieje organizowane są gdzie? Oczywiście w Japonii. Czy to Mistrzostwa Świata zarówno kobiet jak i mężczyzn (ostatnie z ubłaganiem zostały przeniesione do Rzymu), Puchary Świata, turnieje kontynentalne itd. Czekam na ogłoszenie, kiedy pierwsze mistrzostwa Europy zostaną rozegrane w Azji.

Sam Puchar Świata to taka kontynentalna liga. Każdy z każdym. Jest dużo ciężej niż na Mistrzostwach Świata. Trzeba rozegrać jedenaście spotkań. Start jak na razie wystrzałowy. Ale trzeba dmuchać na zimne. Chociaż ułożenie terminarza można powiedzieć, że sprzyja Polakom, to rozgrywki są bardzo długie. W ramach I rundy zostało jeszcze spotkanie z Argentyną.

Przede wszystkim Polacy wiedzą o co grają. Trzy pierwsze miejsca to trzy bilety na igrzyska olimpijskie do Londynu. Motywacja jest duża, ale będzie o nią niezmiernie trudno. Oczywiście, to nie jest ostatnia szansa na awans. W przyszłym roku podobny turniej zostanie rozegrany w Europie. Jednak tam miejsce do awansu jest tylko jedno... W wywiadzie dla Przeglądu Sportowego, trener polskich siatkarzy Andrea Anastasi poddał się pewnym analizom i próbował przewidzieć obraz. Nie powiedział, na którym miejscu znajdzie się polska reprezentacja. Powiedział jednak, że trzy porażki mogą pozwolić na uplasowanie w pierwszej "trójce".

Oby tych porażek Polacy w ogóle nie mieli, w ostateczności jak najmniej (to jest jedenaście spotkań i słabsze dni na pewno się przydarzą). A tutaj każdy set może być na wagę złota. Nie zakończę, że olimpijskiego.


Odpowiedzialny biznes

Poradzimy sobie bez ulgi

Wojtek Jabczyński Wojtek Jabczyński
19 listopada 2011
Poradzimy sobie bez ulgi

Wczoraj dowiedzieliśmy się, że rząd planuje zlikwidowanie ulgi internetowej, wprowadzonej w 2005 roku. Przyjemnie było odpisywać 760 zł przez kilka lat. Jak się to zsumuje, trochę pieniędzy zaoszczędziliśmy. Czy decyzja może spowodować spadek zainteresowania kupnem neostrady i ofert innych operatorów? Nie przypuszczam. Internet od dawna przestał być cywilizacyjnym dobrem luksusowym, który wymaga dodatkowego wsparcia (no chyba, że chodzi o inwestycje infrastrukturalne). Stał się za to usługą podstawową, wręcz niezbędną w życiu, a jego cena jest od dawna przystępna. Nie sądzę, abym znalazł dziś kogoś, kto uzależniałby wzięcie netu od posiadania ulgi. Moim zdaniem, oczywiście szkoda złotówek, które mogły zostać w portfelu, ale nie będę płakać rozpaczliwie po uldze. Rynek też przełknie to raczej bez problemu.


Odpowiedzialny biznes

160 znaków

Marek Wajda Marek Wajda
18 listopada 2011
160 znaków

W piątek, piąteczek, piątunio (wy też się tak cieszycie na myśl o weekendzie? ;) trochę luźniejszy wpis. Wiecie dlaczego SMS ma ograniczenie do 160 znaków? Zastanawiałem się nad tym pisząc znajomym z niedawnych wakacji i gdy widziałem, że moja opowieść to już np. trzy SMSy. Poszperałem teraz w internecie i okazało się, że zawdzięczam to pewnemu panu. Gdy tworzono standardy komunikacji mobilnej, twórca przeliczał ile znaków mają średnio wiadomości na kartce pocztowej. Okazało się, że ludzie nie wykorzystują (a raczej nie wykorzystywali) zwykle więcej niż 150 znaków. Wspaniałomyślnie dorzucił 10 znaków i tak mamy nasze SMS-y.

Żeby uczcić zbliżający się weekend mamy dla Was konkurs z nagrodą. Pierwsza osoba, która poda imię i nazwisko twórcy tego standardu otrzyma pokrowiec na laptopa.

Scroll to Top