Odpowiedzialny biznes

Rafał Cieszyński zaprasza na program

Aleksandra Wójcik Aleksandra Wójcik
25 września 2013
Rafał Cieszyński zaprasza na program

Dziś wraz z Rafałem Cieszyńskim chcę Was zaprosić do oglądania nowego reality show „Bankomat. Wyścig z czasem”.  W programie liczy się szybkość i spryt. W każdym odcinku zamknięty w bankomacie uczestnik programu musi tak kierować wybranymi przez siebie pomocnikami tzn. znajomymi lub przypadkowymi przechodniami, by ci znaleźli w różnych zakątkach miasta cztery cyfry kodu PIN do bankomatu, które dają wygraną. Kwota początkowa to 100 000 zł, ale z każda minutą upływającego czasu stan konta w bankomacie zmniejsza się. Gracz jest wyposażony w  smartfon, który umożliwia mu kontakt ze światem zewnętrznym. Żeby poprowanie wykonać korzysta z płatności zbliżeniowych Orange Cash, usługi "Gdzie jest dziecko", Czytelni Tu i Tam oraz Nawigacji Orange. Start programu dziś o 22.30 w TV Puls. Jutro pokaże Wam making of z planu zdjęciowego.

 


Rozrywka

Kto ma małego transfera?

Wojtek Jabczyński Wojtek Jabczyński
25 września 2013
Kto ma małego transfera?

Przyznam się, że lubię reklamę porównawczą. Niestety niewiele jest jej w Polsce, a jak już pojawi się to zamiast rzeczywiście pokazywać różnicę między usługami, moim zdaniem wprowadza klientów w błąd i narusza prawo. Tak, macie rację chodzi mi konkretnie o reklamę Plusa, który swoje usługi mobilne porównał ze stacjonarną Neostradą i wysnuł wnioski, co jest szybsze na podstawie speedtestów. Korporacje rządzą się swoimi prawami, dlatego z reklamą konkurencji zmierzymy się w sądzie, by sprawy nie zostawić bez reakcji. Nic nie stało jednak na przeszkodzie, aby Serce i Rozum dowiedziały się, jak jest naprawdę z tym transferem i ile kosztuje? Baśka, czy warto było rzucać chłopaka!?


Odpowiedzialny biznes

Fatum

Marcin Dąbrowski Marcin Dąbrowski
25 września 2013
Fatum

Koszykarze zostali rozniesieni na EuroBaskecie. Piłkarze do awansu na MŚ potrzebują dwóch wyjazdowych zwycięstw, czytaj: cudu. Siatkarze pożegnali się z Mistrzostwami Europy. Fatum sportów drużynowych.

Kiedy w meczu z Czarnogórą Jakub Błaszczykowski leżał przyparty do murawy, przygnieciony przez cieszących się kolegów, nie miał pojęcia, że za kilka sekund uczucie rozszarpującej radości zastąpi okrutna gorycz podniesionej chorągiewki. Wczoraj w przypadku siatkarzy było podobnie - kto mógł przypuszczać, że po prowadzeniu 2:0 Polacy pozwolą jeszcze Bułgarom odżyć?!

W pewnym momencie wróciliśmy z piekła - tak wykrzyknęli komentatorzy, kiedy w tie-breaku wyrównaliśmy, choć zaczęło się od 4:1 dla rywali. Nic z tego, piekło czekało na nas z otwartymi ramionami. Nawet, gdy zrobiło się 9:6 dla nas. Serw w siatkę, kolejne akcje dla Bułgarów, znowu remis. Anastazi wpuszcza Kubiaka, ten psuje zagrywkę. 4 meczbole dla rywali. Atak Kurka z dotknięciem siatki, a później z lądowaniem na polu rywali, po którym Kurek już nie wstaje, lecz zakrywając twarz zastyga na parkiecie.

Piłkarze, koszykarze, a teraz też siatkarze - czekają na lepsze jutro.

Scroll to Top