Odpowiedzialny biznes

Regulamin Euro 2012 bez tajemnic

Marcin Dąbrowski Marcin Dąbrowski
14 czerwca 2012
Regulamin Euro 2012 bez tajemnic

Miliony Polaków, nawet obudzonych w środku nocy, jest w stanie wyrecytować składy wszystkich drużyn turnieju, podać dotychczasowe wyniki, a niektórzy - również przebiegnięte przez poszczególnych graczy kilometry. Jednym słowem - wiedzą o rozgrywkach wszystko. Dla kolejnych milionów w trakcie turnieju pojawiło się wiele niewiadomych, jak choćby to, w ilu meczach miał pauzować Szczęsny albo - czy w przypadku remisu w fazie grupowej może być dogrywka (nie, ale w wyjątkowym przypadku mogą być karne!). Rozwiejmy zatem największe wątpliwości.

Zawodnik, który otrzymuje czerwoną kartkę, nie może wystąpić w kolejnym spotkaniu turnieju. Komisja Kontroli i Dyscypliny UEFA może tę karę powiększyć, np. jeśli uzna, że zawodnik zachował się wyjątkowo brutalnie. W przypadku Szczęsnego pauza potrwa wyłącznie jeden mecz, a o tym, czy zagra w meczu z Czechami, zadecyduje trener Smuda.

Piłkarze są zmuszeni pauzować również w przypadku, gdy uzbierają dwie żółte kartki w dwóch różnych meczach. Pojedyncze żółte kartki są anulowane po ćwierćfinałach. Oznacza to, że w półfinale piłkarze grają z czystym kontem. Dzięki temu nie będzie sytuacji, w której piłkarz pomaga w awansie do finału, a później nie może w nim wystąpić, a tak w przeszłości bywało.

W fazie grupowej drużyny otrzymują 3 pkt za zwycięstwo i 1 pkt za remis. Jeśli drużyny zdobędą taką samą liczbę punktów, o pozycji w tabeli decydują kolejno:

1) liczba punktów zdobytych w meczach pomiędzy zainteresowanymi drużynami

2) różnica bramek strzelonych i straconych w meczach pomiędzy zainteresowanymi drużynami

3) liczba bramek strzelonych w meczach pomiędzy zainteresowanymi drużynami

4) różnica bramek strzelonych i straconych we wszystkich meczach grupy

5) liczba bramek strzelonych we wszystkich meczach grupy

6) pozycja w rankingu UEFA (określana na podstawie wyników w eliminacjach Euro 2008, MŚ 2010, Euro 2012 oraz w finałach turniejów Euro 2008 i MŚ 2010)

7) losowanie

Ale, ale… Jest jeden wyjątek. Wszystkich, którzy są tym faktem zaskoczeni tak mocno, jak ja, zachęcam do przejrzenia regulaminu rozgrywek UEFA. W punkcie 8.08 czytamy: jeśli dwie drużyny, które mają taką samą liczbę punktów i taki sam bilans bramkowy, grają w ostatnim meczu grupowym pomiędzy sobą i mecz kończy się remisem, wówczas zarządza się konkurs rzutów karnych. Nastąpi to wyłącznie w sytuacji, gdy żadna inna drużyna w grupie nie ma takiej samej liczby punktów.

Z każdej grupy awans uzyskują dwie najlepsze drużyny, które tworzą cztery pary ćwierćfinałowe. Na tym etapie rozgrywek, jeśli mecz kończy się remisem, następuje dogrywka - dwie połowy po 15 minut. Jeśli dogrywka nie przynosi rozstrzygnięcia, zarządza się konkurs rzutów karnych. Gracze obu drużyn oddają po 5 strzałów z 11 metrów. Bramkarz w chwili wykonywania rzutu karnego powinien stać na linii bramkowej. W praktyce bramkarze bardzo mocno „naginają” ten przepis i potrafią przed strzałem przesunąć się bliżej strzelca, co oczywiście utrudnia zdobycie bramki. Właśnie nieprzepisowe wyjścia bramkarzy przed linię bramkową są najczęstszym powodem, dla których sędziowie nakazują powtórzenie „jedenastki”.

Jeśli po pięciu seriach karnych nadal jest remis, następuje kolejna seria: po jednym strzale oddaje gracz państwa X, i gracz państwa Y. Takie serie są wykonywane do skutku - aż jeden zespół trafi, a drugi spudłuje.

Sen z powiek - od niepamiętnych czasów - spędza nam jeszcze jeden element - spalony. O ile większość z nas już mniej więcej jest w stanie wytłumaczyć, na czym on polega, to pojęcie „pasywnego spalonego” najczęściej jest już nieodgadnione. Spieszę zatem z wytłumaczeniem, które usłyszałem od koleżanki i naprawdę jest to wersja maksymalnie skondensowana, przystępna i łatwa do wyobrażenia. Zatem: pasywny spalony jest wtedy, gdy zawodnik jest na pozycji spalonej, a nie gra, tzn. nie biegnie do kopniętej piłki :-)

20abe733ceaa7d52e538610e50b2483ade8


Odpowiedzialny biznes

Biblioteka zmieniła się z Orange

Monika Kulik Monika Kulik
14 czerwca 2012
Biblioteka zmieniła się z Orange

Od blisko 3 lat realizujemy program Akademia Orange dla bibliotek. Zapewniamy dostęp do internetu w ponad 3,5 tys. bibliotek, a nasza Fundacja wspiera biblioteki przekazując dotacje na popularyzowanie internetu czy materiały edukacyjne, o tym jak bezpiecznie korzystać z nowych technologii. Często w bibliotekach spotkać można też naszych wolontariuszy, którzy organizują zajęcia dla dzieciaków np. wspólne czytanie bajek.

Czas na małe podsumowanie i pokazanie Wam, jak zmieniają się biblioteki, co można w nich dziś robić, kogo spotkać, czego nowego się nauczyć. Zmiany widoczne są szczególnie w mniejszych miejscowościach, gdzie biblioteka pełni rolę ośrodka kultury, miejsca spotkań dla lokalnej społeczności czy ośrodka edukacji, np. seniorów. Zawsze można tu wypożyczyć tradycyjną książkę, ale może warto zapytać o audiobooka?

 

PlayWyłącz głos


Bezpieczeństwo

Jak nie zmieniać haseł, czyli słów parę o wyciekach

Michał Rosiak Michał Rosiak
13 czerwca 2012
Jak nie zmieniać haseł, czyli słów parę o wyciekach

Linkedin i Last.fm – o tych dwóch witrynach ostatnio zrobiło się głośno, niekoniecznie w taki sposób, jaki wymarzyliby sobie ich właściciele. Nawet 13 milionów osób może bowiem czuć się zagrożonych po ostatnich wyciekach haseł z tych popularnych na całym świecie serwisów. A na fali „sprzątania” po problemie, ofiarami cyber-przestępców mogą paść kolejni.

Przede wszystkim, jeśli macie konta na którymś z tych dwóch serwisów i jeszcze jakimś cudem nie trafiliście na informację o włamaniu, czym prędzej zmieńcie hasło. Hasła wyciekły co prawda w formie tzw. hashy, jeśli jednak masz hasło z gatunku tych prostszych, nie łudź się, że nikt go nie złamie – włamywaczom zajmie to ułamek sekundy. Jeśli dodatkowo prostego hasła z ograbionego serwisu używasz w kilku miejscach, lepiej pozbyć się go na dobre. Przynajmniej tam, gdzie jego utrata wiąże się z ryzykiem utraty Twoich poufnych danych. To wszystko? Nie całkiem...

Sieciowi kryminaliści nie zarabialiby tak dużych pieniędzy, jakie padają ich łupem, gdyby – jakkolwiek kolokwialnie to nie zabrzmi – nie znali się na ludziach. Niezależnie bowiem od tego, z jak wysublimowanych zabezpieczeń korzystamy, to my jesteśmy ich najsłabszym punktem. A że w zalewie otaczających nas informacji ludzki mózg ma tendencję – i dobrze – do obierania „drogi na skróty”. Do czego dążę? Mam konto na jednym z zaatakowanych serwisów, usłyszałem o włamaniu i krótki czas później dostaję maila: „Witaj, to my z firmy X, przyznajemy się, ukradli nam hasła, więc na wszelki wypadek zmień swoje, my Ci ułatwiamy, nie musisz nigdzie wchodzić, po prostu kliknij tutaj”. Ja akurat nie kliknę, ale to zawodowe zboczenie ;) – zakładam jednak, że spora część ludzi kliknie. I jeśli wcześniej nie dała się okraść, właśnie złapała się na ordynarny phishing...

Warto więc pamiętać, że poważna, szanująca się firma nie powinna wysyłać w mailach żadnych linków do kliknięcia. Jeśli już informuje o czymś swoich użytkowników, podaje tekstową instrukcję, dotyczącą np. zmiany hasła. Nie mogę ręczyć za wszystkich, być może nie każdy korzysta z dobrych praktyk, jeśli jednak masz wątpliwości to zadzwoń, albo przynajmniej napisz do nadawcy (ale niekoniecznie odpisując na maila :), sugerowałbym raczej znaleźć adres na stronie WWW).

W sieci spotkałem się również z kilkoma serwisami, sugerującymi wpisanie mojego hasła po to, by sprawdzić, czy znajduje się on na liście wykradzionych i opublikowanych na „podziemnych” forach. Nawet jeśli autorzy mają dobrą wolę i faktycznie to sprawdzają, bałbym się podjąć to ryzyko :)

Scroll to Top