Teraz wystarczy tylko wygrać wszystkie mecze z tym na Wembley włącznie. Do tego musi być kilka innych korzystnych dla nas wyników i jedziemy na Mistrzostwa do Brazylii. W innym wypadku jedziemy najwyżej na wczasy. Co jest bardziej prawdopodobne - chyba nie trzeba pisać.
Po wyborach jesiennych do władz PZPN nowy prezes, Zbigniew Boniek mówił, że to będzie dla niego niespodzianką jeśli awansujemy do MŚ 2014, a celem jest awans do ME 2016. Niespodzianki chyba jednak nie będzie a my przystępujemy do naszego ulubionego sportu - czyli do budowania reprezentacji narodowej. Mamy dużo czasu, bo najbliższy mecz o punkty eliminacyjne ME 2016 dopiero w sierpniu 2014 - więc za półtora roku. Pytanie czy tylko my musimy oglądać proces budowania. Może przez ten czas odpocznijmy od piłki i jak ktoś da sygnał, że reprezentacja jest gotowa do oglądania to wtedy dopiero zasiądźmy na trybunach.
Na razie oglądać tego się nie da. Mecze z Urugwajem, Irlandią i wreszcie z Ukrainą pokazuje, że jesteśmy tam gdzie wskazuje nas ranking FIFA, czyli bliżej setnego niz pierwszego miejsca. Każdym kolejnym meczem pokazujemy, że FIFA co do nas się nie myli.
Dziś jest czas na myślenie, a być może trudne decyzje, jak i z kim budować reprezentację na koniec eliminacji do MŚ 2014 i całe eliminacje ME 2016. We Francji zagrają aż 24 drużyny i chyba nikt nie wyobraża sobie, że miałoby tam zabraknąć Polski. W takiej jednak dyspozycji jak w piątek wszystko jest niestety możliwe. Tylko kibiców szkoda.