Z okazji Walentynek postanowiłem podzielić się z Wami niezwykłym doświadczeniem, które polecam każdemu. Zagrałem ze swoją dziewczyną w "It Takes Two" i był to niezwykły przełom w naszej relacji. To gra terapia, która potrafi "wzmocnić relacje romantyczne". Dlaczego warto w nią zagrać i czemu może to być ciekawy dodatek do Walentynek?
Czym jest "It Takes Two"?
"It Takes Two" to gra stworzona dla par - dosłownie i w przenośni. Można w nią zagrać maksymalnie we dwie osoby (niekoniecznie trwających w relacji romantycznej) - lokalnie oraz przez internet. Recenzenci określili ją jako grę roku 2021 i to nie bez powodu. Ta produkcja łączy ze sobą dobrą zabawę z elementami współpracy. Przez pokonywanie pojawiających się na drodze przeszkód, można wypracować wspólne schematy działania oraz doszlifować komunikację między graczami. Z założenia brzmi to pięknie, ale czy tak jest? Czy produkcja Hazelights Studios faktycznie dostarcza formę "terapii"?
Nawet fabuła jest formą terapii.
Historia przedstawiona w grze zaczyna się niepozornie. Mała dziewczyna bawi się szmacianymi lalkami, które reprezentują jej rodziców. Chwilę później dowiadujemy się, że wspólna życiowa przygoda owych partnerów dobiega ku końcowi - w skrócie, rozwodzą się. Jaki jest powód? Niedogadanie się? Ciągłe kłótnie? Brak współpracy w kwestiach życiowych decyzji i obowiązków? Jak to zazwyczaj bywa w kłótniach jest to połączenie wielu problemów w jedno wielkie zamieszanie. Na tym bałaganie cierpi ich córka, która pragnie szczęścia całej rodziny. Jej potrzeby może spełnić magiczna książka, która zamienia rodziców w lalki, które poznaliśmy w introdukcji. Następnego poranka zszokowani partnerzy budzą się w dziwnej, ale również nieśmiertelnej formie zabawek. Ich dialog zaczyna się od niedowierzania i przekształca się we wspólną kłótnię, oraz obwinianie się nawzajem za zaistniałą sytuację. Tym co może ich pojednać jest wspólny cel - dostanie się do córki oraz próba naprawienia tej zwariowanej sytuacji.
"Gry łączą, a nie dzielą" - czyli gameplay, który uczy.
Jeżeli chcecie ukończyć tę grę - musicie współpracować! Nie ma drogi na skróty, ale uwierzcie mi - warto przejść całą ścieżkę wspólnie. Wpierw opiszę to co w tej produkcji jest najważniejsze, czyli gameplay wymagający kooperacji. Gdy rozpocząłem zabawę z moją dziewczyną już na samym "prologu" musieliśmy się dogadać. "It Takes Two" nabiera kolorów szczególnie, jeżeli jedna z grających osób nie posiada doświadczenia w wirtualnej rozrywce. Wtedy tłumaczenie obsługi pada jest również formą gameplay'u, który dla osoby nowej jest dość wymagający. Dlaczego? Ponieważ to gra platformowa w której liczy się zręczność oraz szybki czas reakcji. To wydłuża zabawę na kilka dodatkowych godzin.
Omawiane wcześniej szmaciane lalki muszą dostać się do córki, zwiedzając jednocześnie swój dom z zupełnie nowej perspektywy - odwiedzając wnętrze odkurzacza, przemieszczając się po starym warsztacie czy pokoju dziecka. Na ich drodze pojawiają się przeszkody stworzone z rzeczy codziennego użytku. Te nieraz nabierają zupełnie nowego charakteru. Okazuje się nagle, że odłożone na bok stare przedmioty czy nieposprzątana kuchnia mogą być przeszkodą nie tylko w życiu codziennym, ale również w tym "zabawkowym". Kierowani przez parę bohaterowie wykorzystują otoczenie, by osiągnąć wspólny cel. Przełączają guziki, sprzątają w swoim domu, naprawiają zepsute rzeczy. To brzmi dość prosto - nie kiedy jest się szmacianą lalką. Sytuacja wtedy wygląda zgoła inaczej. Okazuje się nagle, że żeby dostać się np: na blat stołu, trzeba naprawić odkurzacz. Jeden gracz wciąga w rurę drugiego, następnie wystrzeliwuje go, a ten który znalazł się wyżej szuka sposobu na wciągnięcie swojego partnera.
Gra jest pełna wyzwań, które można zrealizować tylko wspólnie. Nawet jeżeli jeden z bohaterów znajduje się w dalszej części konkretnego etapu to musi poczekać na swojego kompana, by przejść dalej. Na jego drodze pojawiają się łamigłówki, które można ukończyć tylko razem. Te jednak nie są proste. Wymagają wspólnego dogadania się oraz synchronizacji.
Największa zaleta It Takes Two - humor
Ja i moja druga połówka cieszyliśmy się z elementów platformowych oraz wymuszanej na nas współpracy. W jakiś sposób musieliśmy się dogadać. Największe wrażenie zrobił na nas jednak humor. Mimo tego, że bohaterom wcale nie było do śmiechu, bo np: byli w trakcie kłótni - my mieliśmy ubaw po pachy. Z czego? Z sytuacji typu: kłótnia o to kto ma posprzątać, jak do siebie się odzywamy, czy przyczepianie się do swoich niedoskonałości. Co w tym śmiesznego? Z pozoru nic, ale wielką frajdę sprawiła nam dodatkowa zabawa jaką jest " O TO TY! HAHA", czyli utożsamianie się z pozoru nieistotnymi problemami życia codziennego.
Większość par przeżywa podobne problemy, bądź wyzwania jakie tworzą relacje międzyludzkie - jak sobie z nimi poradzimy to już nasza własna sprawa, ale gra czerpie z tych doświadczeń na potęgę, dzięki czemu łatwiej utożsamić się z przygodami owej pary, a co za tym idzie wyciągnąć wnioski z ich przygód.
Nawet walki z bossami utrzymują konwencję wyzwań dla par. Wraz z drugą połówką śmialiśmy się na potęgę, kiedy walczyliśmy z odstawionym na bok zepsutym odkurzaczem. Na początku było wesoło, gdy usłyszeliśmy historię mściwego narzędzia. Potem z pozoru prosta minigra okazała się być ogromnym wyzwaniem. Zadanie polegało na odbijaniu ataków wroga. Liczył się tu czas reakcji. W grze jednoosobowej mógłbym ukończyć ten etap w mniej niż minutę - tu zajęło nam to prawie pół godziny. Dlaczego? Bo musieliśmy współpracować. Jeden gracz sterował rurą, która wciągała pociski, drugi musiał celować w bossa.
Dlaczego warto zagrać?
Jak spędzicie Walentynki? To zależy tylko od was, ale uważam, że zagranie w tę grę pod sam wieczór, po dniu pełnym atrakcji - może wzmocnić Waszą relację. To ciekawa zabawa, pełna wyzwań ale również okazji do śmiechu. Idealna na zakończenie "święta zakochanych". Co najciekawsze, nawet jeżeli jesteście daleko od siebie np: przez pracę, albo prowadzicie związek na odległość - ta gra nadal jest ciekawą formą spędzenie Walentynek. To przede wszystkim produkcja multiplayer. Możesz zagrać ze swoją drugą połówką dzięki połączeniu internetowemu np: od Orange. Szybki Światłowód Orange może zapewnić Ci niski ping w trakcie rozgrywki, a z prędkością nawet do 1 Gb/s możesz rozmawiać, grać czy słuchać muzyki jednocześnie bez strachu o zacięcia.
It Takes Two - gdzie zagrać?
Gra jest dostępna na kilku platformach, a w tym: PC, Playstation 4/5 oraz Xbox One/Serires S/X. Co ciekawe produkcja znajduje się w bibliotece EA Access oraz Xbox Game Pass. To oznacza, że możesz ją pobrać na swój komputer w ramach abonamentu. "It Takes Two" kupisz również za pomocą "Płać z Orange" w sklepie Microsoft Store - na PC oraz Xbox'a.
Komentarze
Z prezentacji wydaje się że będą to solidne pod względem jakości i wydajności smartfony. Może jakiś konkurs ? Może Samsung rzuci że 3 sztuki do testów ?? Kiedyś co jakiś czas na Blogu były fajne konkursy, ale……. ?
OdpowiedzNiestety w przedsprzedaży brak Samsunga Galaxy S22 Ultra
OdpowiedzWszystkie S22 Ultra, które mieliśmy w przedsprzedaży sprzedaliśmy. Czekamy na nową dostawę od producenta. Pozdrawiam
Odpowiedz„wszystkie które mieliśmy to sprzedaliśmy” – to ile mieliście? Kpina. Przenosiłem się do Orange w paź 2020. Wziałeem 10 numerów, do tego 2x Galaxy Tab S7+, plus jakiś telefon. Na jesień 2021 2x Galaxy Watch 4 classic. Teraz chciałem wziąć 2x Galaxy S22 Ultra – pisałem do opiekuna bizneswowego przed premierą. Nie miał możliwość zamówienia nawet o 16.10 – cennik który dostali nie zawierał S22 Ultra. Każdy na każdego zrzuca winę – na stronie sprawdzałem, to był tylko zielony przez chwilę, ale to pojedyncze sztuki musieliście mieć.
Pytanie klucz – będziecie mieli je ponownie dostępne przed końcem przedsprzedaży?
OdpowiedzMija 8 dni, a w Orange w dalszym ciągu niedostępna seria Samsunga Galaxy S22 ;(
OdpowiedzSzkoda, że Samsung Galaxy S22 ULTRA w przedsprzedaży jest niedostępny 🙁
OdpowiedzOdpowiedź jak wyżej. Pozdrawiam
OdpowiedzSamsung Ultra niedostępny bo znajomki z Orange zrobiły sobie interes i nie pozwolili nikomu z zewnątrz na zamówienie… Czas po 20 latach zmienić operatora bo T-Mobile Play i Plus dają możliwość zamówienia wersji Ultra… Orange po raz kolejny pokazało gdzie ma swoich klientów niestety…
OdpowiedzWygląda na to, że masz rację i to co byłoby zostało już rozdystrybulowane wśród pracowników Orange. Raczej możliwe, żeby wszyscy abonenci rzucili się na te smartfony chyba, że mieli ich na stanie z 10 sztuk. Może taka jest praktyka Orange, coś w rodzaju przywileju dla pracowników.
OdpowiedzNie ma przywilejów ani rzucania się na nowości. Pierwsza dostawa od producenta nie była duża, czekamy na nową. Nie sprzedajemy sprzętu, którego nie mamy na magazynie. Podobna sytuacja była np. z iPhone 13. Pozdrawiam
Odpowiedzna stronie samsunga chciałem S22/+ chciałem brać z możliwością odkupu….
OdpowiedzAle S21 FE który kupiłęm (na szczęścia za 2700zł z darmowej etui i słuchawkami)
chętnie bym dopłacił, okazuje że S21FE nie kwalifikuje się meh….
Szkoda bo FE w oprogramowaniu wybrakowany, wolałbym dopłacić, nawet kosztem snapdragona (przynajmniej w zimę było ciepło w rączki)
Kiedy będzie w sprzedaży samsung s22 ultra
OdpowiedzOrange wraz z Samsungiem oszukują z brandem… okazuje się, że nie do końca są uczciwi. Samsung wydał telefony dla Orange z aktualizacjami dla Europy tzn EUX lecz nie są one tak traktowane. Dla Samsunga jest już najnowsza aktualizacja do wersji AVDA lecz telefony z Orange tej aktualizacji nie mają. Najwidoczniej sprawę trzeba zgłosić do UOKiK… I tak też zrobię.
Odpowiedz