;

Oferta

Ruszamy z przedsprzedażą Samsunga Galaxy S22 (13)

Wojtek Jabczyński

9 lutego 2022

Ruszamy z przedsprzedażą Samsunga Galaxy S22
13

Przed chwilą koreański koncern odkrył karty i zaprezentował swój flagowy smartfon Samsung Galaxy S22. Jak zawsze będziecie mogli go kupić w Orange. Właśnie ruszyła przedsprzedaż. Dostępne są wszystkie, trzy modele. Naszą ofertę znajdziecie tutaj.

Przedsprzedaż S22 Ultra potrwa do 24 lutego. Natomiast wersji S22 i S22+ do 10 marca. Po tych datach telefony trafią do regularnej oferty. Zdecydowani na kupienie smartfonów wcześniej otrzymają słuchawki Galaxy Buds Pro. Samsung oferuje też odkup starego telefonu, za który można dostać nawet 3000 zł.

Samsung Galaxy S22 to smartfon z najwyższej półki i dla najbardziej wymagających klientów. Producent każdego roku go unowocześnia. Na co warto zwrócić uwagę w tym roku? Na pewno na rysik w modelu S22 Ultra i tradycyjnie coraz lepszy aparat, baterię i ekran.

Udostępnij: Ruszamy z przedsprzedażą Samsunga Galaxy S22
podaj nick
komentarz jest wymagany
Please prove you are human by selecting the Car. wybierz ikonę
proszę zaznaczyć zgodę

Komentarze

  • komentarz
    pablo_ck 16:50 09-02-2022
    Z prezentacji wydaje się że będą to solidne pod względem jakości i wydajności smartfony. Może jakiś konkurs ? Może Samsung rzuci że 3 sztuki do testów ?? Kiedyś co jakiś czas na Blogu były fajne konkursy, ale....... ?
    Odpowiedz
  • komentarz
    Zawiedziony 12:35 10-02-2022
    Niestety w przedsprzedaży brak Samsunga Galaxy S22 Ultra
    Odpowiedz
    • komentarz
      Wojciech Jabczyński 15:42 10-02-2022
      Wszystkie S22 Ultra, które mieliśmy w przedsprzedaży sprzedaliśmy. Czekamy na nową dostawę od producenta. Pozdrawiam
      Odpowiedz
      • komentarz
        Castorelo 18:01 15-02-2022
        "wszystkie które mieliśmy to sprzedaliśmy" - to ile mieliście? Kpina. Przenosiłem się do Orange w paź 2020. Wziałeem 10 numerów, do tego 2x Galaxy Tab S7+, plus jakiś telefon. Na jesień 2021 2x Galaxy Watch 4 classic. Teraz chciałem wziąć 2x Galaxy S22 Ultra - pisałem do opiekuna bizneswowego przed premierą. Nie miał możliwość zamówienia nawet o 16.10 - cennik który dostali nie zawierał S22 Ultra. Każdy na każdego zrzuca winę - na stronie sprawdzałem, to był tylko zielony przez chwilę, ale to pojedyncze sztuki musieliście mieć. Pytanie klucz - będziecie mieli je ponownie dostępne przed końcem przedsprzedaży?
        Odpowiedz
      • komentarz
        Zawiedziony 17:55 18-02-2022
        Mija 8 dni, a w Orange w dalszym ciągu niedostępna seria Samsunga Galaxy S22 ;(
        Odpowiedz
  • komentarz
    Magda 13:24 10-02-2022
    Szkoda, że Samsung Galaxy S22 ULTRA w przedsprzedaży jest niedostępny :(
    Odpowiedz
    • komentarz
      Wojciech Jabczyński 15:43 10-02-2022
      Odpowiedź jak wyżej. Pozdrawiam
      Odpowiedz
  • komentarz
    Marcin 18:38 10-02-2022
    Samsung Ultra niedostępny bo znajomki z Orange zrobiły sobie interes i nie pozwolili nikomu z zewnątrz na zamówienie... Czas po 20 latach zmienić operatora bo T-Mobile Play i Plus dają możliwość zamówienia wersji Ultra... Orange po raz kolejny pokazało gdzie ma swoich klientów niestety...
    Odpowiedz
    • komentarz
      Ania 22:51 10-02-2022
      Wygląda na to, że masz rację i to co byłoby zostało już rozdystrybulowane wśród pracowników Orange. Raczej możliwe, żeby wszyscy abonenci rzucili się na te smartfony chyba, że mieli ich na stanie z 10 sztuk. Może taka jest praktyka Orange, coś w rodzaju przywileju dla pracowników.
      Odpowiedz
      • komentarz
        Wojciech Jabczyński 07:27 11-02-2022
        Nie ma przywilejów ani rzucania się na nowości. Pierwsza dostawa od producenta nie była duża, czekamy na nową. Nie sprzedajemy sprzętu, którego nie mamy na magazynie. Podobna sytuacja była np. z iPhone 13. Pozdrawiam
        Odpowiedz
  • komentarz
    mafar 10:39 13-02-2022
    na stronie samsunga chciałem S22/+ chciałem brać z możliwością odkupu.... Ale S21 FE który kupiłęm (na szczęścia za 2700zł z darmowej etui i słuchawkami) chętnie bym dopłacił, okazuje że S21FE nie kwalifikuje się meh.... Szkoda bo FE w oprogramowaniu wybrakowany, wolałbym dopłacić, nawet kosztem snapdragona (przynajmniej w zimę było ciepło w rączki)
    Odpowiedz
  • komentarz
    Mariusz 08:54 17-02-2022
    Kiedy będzie w sprzedaży samsung s22 ultra
    Odpowiedz
  • komentarz
    Bezimienny123 22:00 27-04-2022
    Orange wraz z Samsungiem oszukują z brandem... okazuje się, że nie do końca są uczciwi. Samsung wydał telefony dla Orange z aktualizacjami dla Europy tzn EUX lecz nie są one tak traktowane. Dla Samsunga jest już najnowsza aktualizacja do wersji AVDA lecz telefony z Orange tej aktualizacji nie mają. Najwidoczniej sprawę trzeba zgłosić do UOKiK... I tak też zrobię.
    Odpowiedz

;

Oferta

Testujemy statyw obrotowy 360° Bigben z czujnikiem ruchu (1)

Karol Owczarek

9 lutego 2022

Testujemy statyw obrotowy 360° Bigben z czujnikiem ruchu
1

Gdy marzymy o karierze na YouTubie czy TikToku, musimy się postarać, by być w centrum uwagi. W dosłownej realizacji tego celu może pomóc śledzenie ruchów naszej twarzy podczas nagrywania wideo. Taką funkcję oferuje statyw obrotowy 360° firmy Bigben. Z jego pomocą uzyskamy nie tylko stabilny obraz, lecz także nie znikniemy z kadru.

Coś za mną chodzi

Funkcję śledzenia twarzy oferują już niektóre smartfony i tablety, jednak ma ona swoje ograniczenia – obiektyw unieruchomiony w obudowie ma określony kąt widzenia i nie może się obracać. Tu z pomocą przychodzi statyw obrotowy, który ze wsparciem odpowiedniej aplikacji sprawia, że smartfon podąża za ruchami naszej głowy i potrafi nagrać stabilne wideo w 360°.

Uchwyt BB na telefon

Przeczytaj też: Podświetlany głośnik bezprzewodowy Jednorożec Bigben – test

Statyw obrotowy firmy Bigben składa się z podstawki o kształcie podobnym do odwróconej małej doniczki oraz uniwersalnego uchwytu na telefon, który możemy ustawić w pionie lub poziomie. W opakowaniu znajduje się też krótki kabel microUSB do ładowania baterii, statyw wymaga bowiem zasilania, by mogła działać funkcja śledzenia twarzy. Podstawka na dole ma otwór znany z aparatów i kamer, można więc ją stabilnie zamontować do drugiego, wyższego statywu.

Uchwyt BB na telefon

Stój, bo strzelam

Zanim zaczniemy korzystać z funkcji detekcji ruchu, musimy pobrać darmową aplikację, do której link otrzymamy po zeskanowaniu kodu QR umieszczonego w instrukcji. To tajemniczy program Souing, który jest przetłumaczony na język polski tylko częściowo i prawdopodobnie przez automat (przycisk aparatu podpisany jest: „strzelać”). Telefonem ze statywem połączy się przez Bluetooth po uruchomieniu Souing i od tej pory obiektyw zaczyna podążać za naszą twarzą.

Przeczytaj też: Jak nakręcić dobre wideo smartfonem i z jakich aplikacji warto korzystać – poradnik dla twórców

Uchwyt BB na telefon

Aplikacja spełnia swoje podstawowe zadanie – po włączeniu na głównym ekranie trybu „Występ na żywo”, zaczyna działać w tle i sprawia, że obiektyw podąża za ruchami naszej twarzy po uruchomieniu kamery w innych aplikacjach, takich jak Instagram, TikTok, czy w systemowej apce aparatu. Należy jednak pamiętać, że statyw obraca się tylko w poziomie, więc jeśli wstaniemy z krzesła lub schylimy się, to aparat to zignoruje. Obrót uchwytu nie jest też zbyt szybki, więc podczas nagłego przesunięcia twarzy w lewo lub w prawo detektor ruchu za nami może nie nadążyć.

Przeczytaj też: Kamera w telefonie – jak nagrywać spektakularne filmy wideo?

Uchwyt BB na telefon

W samej aplikacji Souing też możemy nagrywać wideo, w tym z opcją 360°, a także robić zdjęcia – ręcznie, z użyciem samowyzwalacza, a także automatycznie, w określonych przedziałach czasowych. Do dyspozycji mamy też wiele efektów mających zmieniać kształt twarzy, ale na swoim smartfonie z systemem iOS nie widziałem różnicy po włączeniu danego filtra.

Uchwyt BB na telefon

Statyw obrotowy 360° Bigben sprawdzi się jako stabilna i wygodna podstawka dla smartfona, przydatna podczas robienia selfie, wideorozmów czy nagrywania wideo poklatkowego (time lapse). Możliwość śledzenie twarzy to ciekawy dodatek, który może być pomocny w kręceniu vlogów czy różnych eksperymentach z wideo.

Udostępnij: Testujemy statyw obrotowy 360° Bigben z czujnikiem ruchu
podaj nick
komentarz jest wymagany
Please prove you are human by selecting the Tree. wybierz ikonę
proszę zaznaczyć zgodę

Komentarze

  • komentarz
    pablo_ck 21:26 11-02-2022
    Fajna opcja dla nauczycieli, chociaż chyba nauka zdalna niebawem przejdzie do lamusa. I oby już tak było. Ponad dwa lata walki na pierwszej linii frontu trochę dało o sobie znać - przemęczenie organizmu.
    Odpowiedz

;

Gaming

Gra jako sposób na Walentynki – „It Takes Two” (1)

Bartosz Graczyk

8 lutego 2022

Gra jako sposób na Walentynki – „It Takes Two”
1

Z okazji Walentynek postanowiłem podzielić się z Wami niezwykłym doświadczeniem, które polecam każdemu. Zagrałem ze swoją dziewczyną w „It Takes Two” i był to niezwykły przełom w naszej relacji. To gra terapia, która potrafi „wzmocnić relacje romantyczne”. Dlaczego warto w nią zagrać i czemu może to być ciekawy dodatek do Walentynek?

Czym jest „It Takes Two”?

„It Takes Two” to gra stworzona dla par – dosłownie i w przenośni. Można w nią zagrać maksymalnie we dwie osoby (niekoniecznie trwających w relacji romantycznej) – lokalnie oraz przez internet. Recenzenci określili ją jako grę roku 2021 i to nie bez powodu. Ta produkcja łączy ze sobą dobrą zabawę z elementami współpracy. Przez pokonywanie pojawiających się na drodze przeszkód, można wypracować wspólne schematy działania oraz doszlifować komunikację między graczami. Z założenia brzmi to pięknie, ale czy tak  jest? Czy produkcja Hazelights Studios faktycznie dostarcza formę „terapii”?

Nawet fabuła jest formą terapii.

it takes two gra walentynki

Historia przedstawiona w grze zaczyna się niepozornie. Mała dziewczyna bawi się szmacianymi lalkami, które reprezentują jej rodziców. Chwilę później dowiadujemy się, że wspólna życiowa przygoda owych partnerów dobiega ku końcowi – w skrócie, rozwodzą się. Jaki jest powód? Niedogadanie się? Ciągłe kłótnie? Brak współpracy w kwestiach życiowych decyzji i obowiązków? Jak to zazwyczaj bywa w kłótniach jest to połączenie wielu problemów w jedno wielkie zamieszanie. Na tym bałaganie cierpi ich córka, która pragnie szczęścia całej rodziny. Jej potrzeby może spełnić magiczna książka, która zamienia rodziców w lalki, które poznaliśmy w introdukcji. Następnego poranka  zszokowani partnerzy budzą się w dziwnej, ale również nieśmiertelnej formie zabawek. Ich dialog zaczyna się od niedowierzania i przekształca się we wspólną kłótnię, oraz obwinianie się nawzajem za zaistniałą sytuację. Tym co może ich pojednać jest wspólny cel – dostanie się do córki oraz próba naprawienia tej zwariowanej sytuacji.

„Gry łączą, a nie dzielą” – czyli gameplay, który uczy.

it takes two walentynki

Jeżeli chcecie ukończyć tę grę – musicie współpracować! Nie ma drogi na skróty, ale uwierzcie mi – warto przejść całą ścieżkę wspólnie. Wpierw opiszę to co w tej produkcji jest najważniejsze, czyli gameplay wymagający kooperacji. Gdy rozpocząłem zabawę z moją dziewczyną już na samym „prologu” musieliśmy się dogadać. „It Takes Two” nabiera kolorów szczególnie, jeżeli jedna z grających osób nie posiada doświadczenia w wirtualnej rozrywce. Wtedy tłumaczenie obsługi pada jest również formą gameplay’u, który dla osoby nowej jest dość wymagający. Dlaczego? Ponieważ to gra platformowa w której liczy się zręczność oraz szybki czas reakcji. To wydłuża zabawę na kilka dodatkowych godzin.

Omawiane wcześniej szmaciane lalki muszą dostać się do córki, zwiedzając jednocześnie swój dom z zupełnie nowej perspektywy – odwiedzając wnętrze odkurzacza, przemieszczając się po starym warsztacie czy pokoju dziecka. Na ich drodze pojawiają się przeszkody stworzone z rzeczy codziennego użytku. Te nieraz nabierają zupełnie nowego charakteru. Okazuje się nagle, że odłożone na bok stare przedmioty czy nieposprzątana kuchnia mogą być przeszkodą nie tylko w życiu codziennym, ale również w tym „zabawkowym”. Kierowani przez parę bohaterowie wykorzystują otoczenie, by osiągnąć wspólny cel. Przełączają guziki, sprzątają w swoim domu, naprawiają zepsute rzeczy. To brzmi dość prosto – nie kiedy jest się szmacianą lalką. Sytuacja wtedy wygląda zgoła inaczej. Okazuje się nagle, że żeby dostać się np: na blat stołu, trzeba naprawić odkurzacz. Jeden gracz wciąga w rurę drugiego, następnie wystrzeliwuje go, a ten który znalazł się wyżej szuka sposobu na wciągnięcie swojego partnera.

Gra jest pełna wyzwań, które można zrealizować tylko wspólnie. Nawet jeżeli jeden z bohaterów znajduje się w dalszej części konkretnego etapu to musi poczekać na swojego kompana, by przejść dalej. Na jego drodze pojawiają się łamigłówki, które można ukończyć tylko razem. Te jednak nie są proste. Wymagają wspólnego dogadania się oraz synchronizacji.

 

Największa zaleta It Takes Two – humor

it takes two gra

Ja i moja druga połówka cieszyliśmy się z elementów platformowych oraz wymuszanej na nas współpracy. W jakiś sposób musieliśmy się dogadać. Największe wrażenie zrobił na nas jednak humor. Mimo tego, że bohaterom wcale nie było do śmiechu, bo np: byli w trakcie kłótni – my mieliśmy ubaw po pachy. Z czego? Z sytuacji typu: kłótnia o to kto ma posprzątać, jak do siebie się odzywamy, czy przyczepianie się do swoich niedoskonałości. Co w tym śmiesznego? Z pozoru nic, ale wielką frajdę sprawiła nam dodatkowa zabawa jaką jest ” O TO TY! HAHA”, czyli utożsamianie się z pozoru nieistotnymi problemami życia codziennego.

Większość par przeżywa podobne problemy, bądź wyzwania jakie tworzą relacje międzyludzkie – jak sobie z nimi poradzimy to już nasza własna sprawa, ale gra czerpie z tych doświadczeń na potęgę, dzięki czemu łatwiej utożsamić się z przygodami owej pary, a co za tym idzie wyciągnąć wnioski z ich przygód.

Nawet walki z bossami utrzymują konwencję wyzwań dla par. Wraz z drugą połówką śmialiśmy się na potęgę, kiedy walczyliśmy z odstawionym na bok zepsutym odkurzaczem. Na początku było wesoło, gdy usłyszeliśmy historię mściwego narzędzia. Potem z pozoru prosta minigra okazała się być ogromnym wyzwaniem. Zadanie polegało na odbijaniu ataków wroga. Liczył się tu czas reakcji. W grze jednoosobowej mógłbym ukończyć ten etap w mniej niż minutę – tu zajęło nam to prawie pół godziny. Dlaczego? Bo musieliśmy współpracować. Jeden gracz sterował rurą, która wciągała pociski, drugi musiał celować w bossa.

Dlaczego warto zagrać?

it takes two boss

Jak spędzicie Walentynki? To zależy tylko od was, ale uważam, że zagranie w tę grę pod sam wieczór, po dniu pełnym atrakcji – może wzmocnić Waszą relację. To ciekawa zabawa, pełna wyzwań ale również okazji do śmiechu. Idealna na zakończenie „święta zakochanych”. Co najciekawsze, nawet jeżeli jesteście daleko od siebie np: przez pracę, albo prowadzicie związek na odległość – ta gra nadal jest ciekawą formą spędzenie Walentynek. To przede wszystkim produkcja multiplayer. Możesz zagrać ze swoją drugą połówką dzięki połączeniu internetowemu np: od Orange.  Szybki Światłowód Orange może zapewnić Ci niski ping w trakcie rozgrywki, a z prędkością nawet do 1 Gb/s możesz rozmawiać, grać czy słuchać muzyki jednocześnie bez strachu o zacięcia.

It Takes Two – gdzie zagrać?

Gra jest dostępna na kilku platformach, a w tym: PC, Playstation 4/5 oraz Xbox One/Serires S/X. Co ciekawe produkcja znajduje się w bibliotece EA Access oraz Xbox Game Pass. To oznacza, że możesz ją pobrać na swój komputer w ramach abonamentu.  „It Takes Two” kupisz również za pomocą „Płać z Orange”  w sklepie Microsoft Store – na PC oraz Xbox’a.

 

Udostępnij: Gra jako sposób na Walentynki – „It Takes Two”
podaj nick
komentarz jest wymagany
Please prove you are human by selecting the Star. wybierz ikonę
proszę zaznaczyć zgodę

Komentarze

  • komentarz
    pablo_ck 16:46 09-02-2022
    Ciekawa propozycja na Walentynkowy wieczór ? Mhm....może człowiek nauczy się w niej czegoś nowego ?
    Odpowiedz

Dodano do koszyka.

zamknij
informacje o cookies - Na naszej stronie stosujemy pliki cookies. Korzystanie z orange.pl bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza,
że pliki cookies będą zamieszczane w Twoim urządzeniu. dowiedz się więcej