Dwudziesta edycja Open’er Festival Powered by Orange za nami. Ponad 110 tys. osób świetnie bawiło się na koncertach. Chętni mogli oglądać występy z najlepszej miejscówki - trybuny Orange, odpocząć w naszej strefie na leżakach i zrobić sobie festiwalowy makijaż.
W muzycznej zabawie i dzieleniu się emocjami pomagała nasza sieć. Skorzystało z niej ponad 26 tys. unikalnych użytkowników.
Dużo internetu, mniej rozmawiania
Pamiętacie dialog „Nie mogę teraz rozmawiać, jestem na Open’erze. - Ale to ty dzwonisz.” No więc festiwalowych rozmów było całkiem sporo, bo prawie 3 500 godzin, czyli średnio 11,5 minuty na osobę. Fani muzyki wysłali prawie 315 tys. SMS-ów i przesłali 23,2 TB danych. To ponad 2,5 raza więcej niż standardowo w tej okolicy. Przypomnę, że na czas Open’era wzmocniliśmy sieć dwoma mobilnymi stacjami bazowymi w Kosakowie. Średnio jedna osoba wykorzystała nieco ponad 1 GB danych. To ok. 40% więcej niż w poprzednim roku. W nasze strefie działało darmowe Orange Wi-Fi.
Leżaki i brokatowa stylizacja
Strefa Orange to miejsce, które bywalcy festiwalu znają z poprzednich edycji. Nikt nie mógł jej nie zauważyć ani ominąć. Stała jak zwykle w sercu terenu festiwalowego, przy samej Orange Main Stage. Na trybunie jednorazowo mogło być 400 osób. Stąd był najlepszy widok na koncerty największych gwiazd festiwalu. Zgodnie z festiwalową modą chętni ozdabiali się brokatem dopełniając swoją stylizację. Mnóstwo osób skorzystało z foto 360 stopni - my z Hanią także. Na terenie festiwalu znajdowały się też cztery szafki depozytowe Orange, w których można było zostawić plecak albo naładować telefon.
Tydzień temu o tej porze setki osób czekało już w Kosakowie na otwarcie bram. Zobaczcie krótki filmik, jak bawił się Open’er.
Komentarze