DDoS (Distributed Denial of Service, Rozproszona Odmowa Dostępu) to od kilku lat jedna z najpopularniejszych krzywd, jakiej możemy doznać w internecie. Przede wszystkim ze względu na podaż usługi na rynku. O jakich liczbach mówimy? Funkcjonujące w internecie botnety można liczyć w setki. Spory botnet to nawet kilkaset tysięcy komputerów, przejętych przez przestępców i pozostających pod ich kontrolą. Wystarczy jedno kliknięcie, czasem kilka, by nasz komputer przestał być nasz i czekał na sygnał od - jak to złowieszczo brzmi - botmastera. A ten może użyć go np. do ataku DDoS.
Ile zatem kosztuje DDoS? Zależy od "dostawcy", ale można spokojnie znaleźć usługę nawet za kilka dolarów. Nie potrwa wiele, może kilka minut; nie będzie przesadnie silny (atakujący botnet będzie miał może 1000 urządzeń), ale wystarczy. Do czego? Do tego, żeby wyrzucić rywala z sieciowej gry. Ba - z tym możemy poradzić sobie nawet bez pieniędzy. Niektórzy DDoSerzy oferują "proof of concept" swoich usług. Minuta? Dwie - wystarczy, by zamiast snajperką "odstrzelić" sieć rywala atakiem DDoS.
DDoS, czyli EVE Offline
Amerykańskie media kilka dni temu pisały o koszmarze graczy i administratorów popularnej gry MMO EVE Online, która za względu na masę dotykających jej infrastrukturę ataków DDoS stała się EVE... Offline. Najbardziej mają obrywać użytkownicy w USA, Australii i Afryce, tym niemniej specyfika gry powoduje, że "sypie" się ekonomia i spójność całej gry. Co ciekawe, problemy dotyczą nie tylko samej gry (wielu użytkowników ze względu na niestabilność infrastruktury EVE nie może się zalogować) ale również usługi czatu. W efekcie krążą również teorie, jakoby źródłem ataków byli hakerzy na usługach chińskiego rządu, po to, by utrudnić rozsiewanie prawdziwych informacji na temat koronawirusa 2019-nCov!
Czas pokaże (albo i nie) co było przyczyną, a póki co rzućmy okiem za kulisy będącego na ostatnim etapie tworzenia Raportu CERT Orange Polska 2019. A tam możemy zobaczyć, że z jednej strony poziom i liczba DDoSów wydają się spadać, co bez wątpienia jest efektem coraz skuteczniejszych metod zapobiegania tego typu atakom. Statystyki pozwalają jednak wypatrzyć pewien trend. Otóż nasilenie ataków na sieć Orange Polska widzimy w okresie świąt, wakacji i długich weekendów. Czyli dokładnie wtedy, gdy młodzież ma wolne i może poświęcać czas grom online.
Odstrzelić przed fosą
Jak radzimy sobie z DDoS w Orange Polska? Niewiele ponad rok temu pisaliśmy na stronie CERT Orange Polska o wprowadzeniu w naszej sieci BGP Flowspec. W skrócie - chodzi o próbkowanie ruchu w kilku miejscach sieci i w momencie, gdy systemy wykryją, iż z dużym prawdopodobieństwem mają do czynienia z ruchem "zatrutym" - odpowiednie informacje automatycznie trafią do dodatkowych tabel routingowych we wszystkich naszych routerach szkieletowych. Kolokwialnie mówiąc, zastrzelimy każdego zombie zanim przejdzie pierwszą fosę w naszym zamku.
Patrząc na statystyki ataków, ochrona wydaje się działać całkiem nieźle (na forach dla graczy z radością czytamy dobre słowa o naszym światłowodzie), nie oznacza to jednak, że zacieramy ręce i radośnie bierzemy się za inną robotę, zapominając o DDoSach. Każdemu zagrożeniu dokładnie się przyglądamy, obserwując i analizując trendy, by móc błyskawicznie zareagować, gdy przestępcy wymyślą coś nowego. Bo, jak mawiał Bogusław Linda w roli majora Kellera w "Demonach Wojny" Pasikowskiego:
To jest wojna (...) Musicie zabijać albo nie przeżyjecie
A to, że stawką nie jest - na szczęście - życie tylko Wasza prywatność, wrażliwe dane i pieniądze rzecz jasna, nie czynią jej mniej ważną.
Grafika autorstwa Bena Taylora na licencji CC BY 2.0
Komentarze
Michale dzięki za kolejny wpis. Tak sobie czego myślę – czy nastanie kiedyś dzień że hakerzy zniszczą świat za pomocą sieci Internet. Na Internecie opiera się dzisiaj niemal wszystko.
OdpowiedzMichale dzięki za kolejny wpis. Tak sobie czego myślę – czy nastanie kiedyś dzień że hakerzy zniszczą świat za pomocą sieci Internet. Na Internecie opiera się dzisiaj niemal wszystko.
Odpowiedz