Bezpieczeństwo

Sprawdź, czy ktoś nie ukradł Ci hasła

Michał Rosiak Michał Rosiak
03 listopada 2011
Sprawdź, czy ktoś nie ukradł Ci hasła

Zastanawialiście się kiedyś, ile delikatnych danych, wykradzionych ze źle zabezpieczonych komputerów niefrasobliwych internautów, można - wiedząc oczywiście, gdzie szukać - kupić w sieci? Jeśli przełożymy podaż na cenę (czarno)rynkową, pokłady wiedzy, związanej z dostępem do naszych pieniędzy, wydają się być niezmierzone.

Numer karty kredytowej? Żaden problem, wystarczy... 10 pensów (ok. 50 groszy!). Jeśli potrzebujesz do tego adres pocztowy i np. nazwisko panieńskie matki posiadacza karty, to już będzie drożej. O funta. I dodatkowe 50 pensów, jeśli posiadacz karty ma mieszkać w konkretnym mieście. Generalnie ceny danych dostępowych do kont, zarówno bankowych, jak i "phishowanego" na potęgę PayPala, wahają się w granicach... 10 procent wartości zgromadzonych na nich kwot. Co ze skradzionymi danymi dzieje się z nimi po sprzedaży, dokładnie opisał Brian Krebs tutaj i tutaj.

Tymczasem obrona przed atakiem na konto bankowe nie jest wcale taka trudna. Przede wszystkim niezbędne jest odpowiednio mocne hasło, koniecznie używane wyłącznie w tym jednym przypadku. Jeśli tego samego hasła używacie w kilku miejscach, przede wszystkim warto je zmienić, nie zaszkodzi też sprawdzić tutaj i tutaj, czy przypadkiem nie wyciekło do sieci. Oczywiście pod żadnym z podanych adresów nie wpisujemy hasła :), a jedynie skojarzony z nim adres e-mail. Serwisy porównają wpisane hasło z wieloma bazami danych, publikowanymi przez cyber-złodziei. Jeśli znajdziecie tam Wasz adres - pora czym prędzej wymienić "wirtualne zamki". Jeśli jednak go tam nie będzie, może to oznaczać, że jesteście bezpieczni, ale równie dobrze świadczyć o tym, że twórcy obu serwisów nie uzyskali jeszcze dostępu do bazy danych, w której są skradzione Wam informacje. A hasło, jeśli nie jest wystarczająco silne, i tak warto zmienić. Choć może niekoniecznie na "KrolewnaSniezka&7Krasnoludkow" - bohater świetnego dowcipu Nicka Helma tłumaczył, że przecież hasło miało mieć 8 "characters", co w języku angielskim oznacza zarówno znak, jak i postać :) Choć teoretycznie spełnia zasady hasła mocnego - składa się z wielkich i małych liter, cyfry oraz znaku specjalnego - a na dodatek łatwo je zapamiętać. Niestety jest też hasłem "słownikowym", co może znacznie ułatwić jego złamanie. Poza tym może okazać się za długie - system banku, z którego korzystam, dopuszcza np. hasła liczące maksymalnie 20 znaków. To jedno hasło warto jednak zapamiętać - chyba, że chcecie, by ktoś wydał marne 50 groszy i w parę chwil wyczerpał Wasz limit kredytowy.


Odpowiedzialny biznes

Wszyscy na Rapid

Jarosław Konczak Jarosław Konczak
03 listopada 2011
Wszyscy na Rapid

Już za chwilę na Łazienkowskiej Legia Warszawa grać będzie o przejście do fazy pucharowej Ligi Europejskiej. Jak ktoś trafnie zauważył  - to jak w skoku wzwyż pierwsza próba. Jednak nie tylko miłośnicy zmagań lekkoatletycznych wiedzą, że najlepiej osiągnąć sukces już w pierwszej próbie bo wtedy można myśleć swobodnie o podnoszeniu poprzeczki, a ta w każdej kolejnej rundzie Ligi Europejskiej będzie raczej na coraz wyższym poziomie.

Dla miłośników historii i analogii - 40 lat temu Legia pokonała Rapid Bukareszt 2 do 0 a bramki strzelali: Nowak i Blaut. Myślę, że te 31 000 lub blisko tyle widzów na stadionie taki wynik wezmą w ciemno. Dla tych, którzy już czekają na wieczorne emocje, krótki ale rzeczywiście piękny filmik przygotowany na dzisiejszy mecz.

 


Rozrywka

Zależy nam, abyście mieli lepiej

Wojtek Jabczyński Wojtek Jabczyński
03 listopada 2011
Zależy nam, abyście mieli lepiej

Dzisiaj startujemy z inną niż zazwyczaj kampanią. W spotach, na billboardach i w Internecie pokażemy, że możecie łatwiej i wygodniej korzystać z oferty Orange dzięki m.in. usługom: forum pomocy technicznej, powiedz ile oraz wirtualny doradca. Komunikujemy konkretne, przydatne rozwiązania, ale zarazem chcemy jeszcze raz podkreślić, że słuchamy Waszych oczekiwań i w miarę możliwości staramy się je spełniać. Sam wielokrotnie na blogu prosiłem Was o uwagi, z których później część była uwzględniana. Ostatnia nasza akcja na Facebooku, która przez część mediów i internautów, była krytykowana za zbytnią otwartość, jest dobrym przykładem, że nie boimy się konstruktywnej krytyki i serio traktujemy social media. Oczywiście nie jestem naiwny i wiem, że Wasze oczekiwania są często większe niż możemy od razu zaoferować, czy od strony marketingowej, czy technicznej. To może niektórych z Was denerwować i dawać sposobność, aby sobie po nas pojeździć. Nie zmieni to jednak naszych celów, że chcemy prowadzić z wami rozsądny dialog (choć często bolesny, czego nie raz doświadczyłem) i oferować coraz lepszą obsługę. Więcej informacji o naszej kampanii oraz spot do obejrzenia znajdziecie tutaj.

Scroll to Top