Przez kilkadziesiąt lat mieszkańcy ul. Tołstoja w Świdnicy obojętnie przechodzili obok nie wyróżniającej się willi z ogrodem. Zaciekawienie wzbudziła tylko 2 razy. W latach 60-tych, w czasie kilkudniowej awarii energetycznej wszędzie panowała ciemność, a tam świeciły się światła. I w stanie wojennym, gdy przed jej drzwiami stanęli uzbrojeni żołnierze. Dlaczego?
Ponieważ pod domem i ogrodem, który miał funkcje maskującą mieściła się przedwojenna, zbudowana na zlecenie Wehrmachtu stacja wzmacniająca sygnał telefoniczny między Wrocławiem, Berlinem i innymi częściami Niemiec. Prawdopodobnie była ona elementem podziemnego centrum administracyjno-przemysłowego III Rzeszy w Górach Sowich i pod zamkiem Książ, określanego kryptonimem „Riese”.
Jeśli ktoś z Was będzie 31 sierpnia na Dolnym Śląsku powinien odwiedzić Świdnicę, bo tego dnia zamknięty na co dzień schron będzie można zwiedzić. To jedyna szansa by obejrzeć unikatowy w Europie zespół schronowy i zobaczyć m.in. oryginalny agregat prądotwórczy z 1939 roku, napędzany silnikiem diesla, takim samym jak te montowane w U-Bothach.
Budynek chronił przed atakiem gazowym i powietrznym. Stąd perfekcyjne maskowanie, gazoszczelne stalowe drzwi, okiennice i grodzie, system wentylacyjny, zbiorniki na paliwo czy niezależne ujęcie wody. Do 2004 r. obiekt wykorzystywany był przez Telekomunikację Polską co pozwoliło na zachowanie go w bardzo dobrym stanie.