Niedzielne, przedpołudniowe komunikaty o wypadku Roberta Kubicy w rajdzie Ronde di Andora były przerażające. Narastała niepewność, lecz wszystko na szczęście podąża w dobrym kierunku. I właśnie po tej fali niepewności, zaczęły pojawiać się pytania. W tym to jedno, chyba fundamentalne. Czy Robert powinien startować w rajdzie o tak niskiej randze, tuż przed rozpoczęciem sezonu Formuły 1?
Pilot Jakub Gerber w udzielonym wywiadzie dla TVP Info, powiedział, że "nie jest w stanie odpowiedzieć na to pytanie za Roberta". Odpowiadając za siebie, stwierdził - "chęć rywalizacji". Ponoć jak raz się tego zasmakuje, to już nie odpuszcza. Daniel Elena pilot wielokrotnego mistrza WRC Sebastiana Loeba, jakichś czas temu przyznał pewną rzecz. Mianowicie, jeżdżąc z Sebastienem po zwykłych użytkowych trasach, to Daniel stara się, aby prowadzić auto, ponieważ... Loeb jest w stanie ścigać się z każdym kierowcą na drodze...
Podczas trwających testów na andaluzyjskim torze Jerez, piękny gest wykonały takie zespoły F1 jak: Lotus, McLaren, Ferrari, Virgin Racing i Sauber, umieszczając na bolidzie napis: "Szybkiego powrotu do zdrowia Robert". To w pewien spsób obrazuje, że hermetyczne środowisko Formuły 1 w trudnych chwilach zachowuje się jak rodzina, której Robert jest pełnoprawnym członkiem.
I coraz częściej pojawia się kolejne pytanie. Kiedy Robert powróci do ścigania? Pół roku? Rok? Dwa lata? Nie spekulujmy i odłóżmy tę odpowiedź na bok. Z sukcesów Roberta jeszcze będziemy się cieszyć.