W promocji tygodnia obniżyliśmy ceny wybranych telefonów, które taniej kupicie w duecie. Niektóre z nich to nowe zestawy, jakich jeszcze nie było. Mamy także kilka innych niespodzianek.
Pierwsza z propozycji to premierowy zestaw Xiaomi Redmi Note 14 5G i Xiaomi Redmi 14C. Możecie je mieć od 34 zł miesięcznie w 36 ratach i zakupie Planu L lub Pakietu Love Extra. Drugi zestaw to połączenie Xiaomi Redmi Note 14 5G i Xiaomi Redmi 15C 128 GB. Miesięczna rata zaczyna się od 35 zł przy zakupie Planu L lub Love Extra, także w opcji 26 rat.
Obniżyliśmy też cenę zestawu dwóch smartfonów motorola: moto g86 5G power i moto g35 5G. Od dziś cena tego pakietu jest niższa o 144 zł z Planami M i L oraz Pakietami Love, zarówno dla klientów nowych, jak i przedłużających umowę. Macie go od 44 zł miesięcznie w systemie 36 rat, przy zakupie Planu L lub Pakietu Love Extra.
Prócz tego obniżyliśmy ceny dwóch dronów: DJI Osmo Action 5 Adventure Combo i DJI NEO Fly More Combo. Koszt pierwszego z nich spadł aż o 240 zł ze wszystkimi ofertami abonamentowymi. Szczegóły ofert znajdziecie w naszym sklepie online.
Do oferty Orange trafiły dwa premierowe tablety z rysikiem i klawiaturą w zestawie. Na start dostaniecie je w atrakcyjnych cenach. Świetnie przydadzą się na nadchodzący rok szkolnyczy do pracy.
Huawei MatePad 11.5 2025 to połączenie elegancji, nowoczesnych technologii i mobilnej wygody. System redukcji refleksów chroni wzrok i potwierdza bezpieczeństwo użytkowania nawet przy długiej pracy. Zestaw czterech głośników stereo, aparat 13 MP oraz kamerka przednia 8 MP sprawiają, że tablet spełnia wymagania zarówno w rozrywce, jak i komunikacji. Posiada m.in. zaawansowaną funkcję tworzenia notatek. Tablet proponujemy w 20 ratach po 89,95 zł lub jednorazowo na 1799 zł.
Drugi model - tym razem z wyższej półki cenowej - to Huawei MatePad Pro 12.2 2025 z klawiaturą, rysikiem i myszką, który doskonale zastąpi komputer w codziennej pracy czy przyda się do nauki. Jego ultracienka konstrukcja o grubości zaledwie 5,5 mm i wadze 508 g kryje w sobie 12,2-calowy wyświetlacz OLED PaperMatte. Urządzenie spełnia wymagania zarówno twórców, jak i profesjonalistów. Dodatkowym atutem jest obsługa ultraszybkiego Wi-Fi 7, które zapewnia pełną swobodę działania. Tablet kosztuje jednorazowo 3999 zł lub w 36 ratach po 111,09 zł.
Dziś krótki, ale ważny temat. Zaczął się od jednego SMS-a przesłanego dalej na naszą zgłaszarkę 508 700 900. Niby nic i jedna socjotechniczna sztuczka więcej. Nie muszę się jednak zbytnio wysilić, by wyobrazić sobie ludzi, którzy się na to złapią.
Dlaczego to groźne? Bo do klasycznego modus operandi dochodzi dodatkowy "haczyk", który może przekonać nieprzekonanych.
Socjotechniczna sztuczka i presja czasu
Zazwyczaj w przypadku oszustw "na zablokowany przelew", czy "na konsultanta" pierwszym etapem jest telefon do ofiary. Nierzadko oszuści spoofują, czyli podszywają się pod faktyczne numery usługodawców. Jeśli zadzwonią do klienta banku X, który numer na infolinię ma wpisany w telefonie... To działa na psychikę i "opuszczenie gardy".
Co daje taki SMS? Z psychologicznego punktu widzenia, w sytuacji, gdy po chwili zadzwoni telefon, taka wiadomość wzmacnia przekaz, jednocześnie nie dając przesadnie czasu do namysłu. Podejrzany przelew - jest. Strach, że ktoś chciał nas okraść - jest. Ulga, że o nas zadbano - też. Jest zapowiedź kontaktu, a po chwili sam kontakt. Tak "urobioną" ofiarę wprawny socjotechnik jest w stanie przekonać niemal do wszystkiego.
Zwróćcie uwagę, że w tym motywie nie ma mowy o tym, że my musimy komuś coś zapłacić. To też dobra socjotechniczna sztuczka. Przez lata przyzwyczailiśmy się, że jeśli ktoś coś od nas chce, to trzeba być ostrożnym. Ale jeśli ktoś chce nam oddać nasze pieniądze? Albo wyjaśnić, że ktoś inny chciał nas okraść? Oczywiście to tylko ściema.
Co dzieje się dalej
Nie dysponuję wiedzą akurat co do opisywanego przypadku, tym niemniej wszystkie tego typu kampanie są do siebie niemal bliźniaczo podobne. Dzwoniący do ofiary oszust może próbować przekonać ją do podania loginu i hasła, przelewu na "konto techniczne", czy też zainstalowania "niezbędnego oprogramowania". Cel pierwszego jest oczywisty, drugie to cyfrowa odmiana wyrzucenia pieniędzy przez okno (przez lata znanego modus operandi w oszustwach celowanych w seniorów), efekt trzeciego - to przejęcie kontroli nad naszym urządzeniem, bo instalowany program to tak naprawdę klient zdalnego pulpitu.
Uważajcie na takie SMS-y. Według obecnego stanu mojej wiedzy żaden z banków nie kontaktuje się w ten sposób z klientami. Pamiętaj, jeśli masz jakiekolwiek wątpliwości dotyczące rzekomego kontaktu ze strony banku - to Ty do nich zadzwoń. Wtedy żadna socjotechniczna sztuczka nie będzie Ci straszna.
Beata Giska 
Michał Rosiak 
