Gdy tydzień temu napisałem o Mistrzostwach i słabej grze faworytów myślałem, że remisy to bardziej ciekawostka i wypadek przy pracy. Nie spodziewałem się, że Argentyna i Brazylia w meczach drugiej rundy znowu zaprezentują się dużo poniżej oczekiwań. Teraz o awansie z grupy zadecydują ich ostatnie mecze, które muszą wygrać. Dzisiaj (a właściwie jutro nad ranem) Argentyna stoi przed meczem ostatniej szansy! Następna w kolejce będzie Brazylia. Czy ktoś o zdrowych zmysłach przed mistrzostwami rozgrywanymi w Argentynie mógł tak typować?
Jak myślicie, skąd taki spadek formy u faworytów? Przemęczenie meczami w Europie? Jakoś nie do końca mnie to przekonuje. Może to bardziej problem mentalny?
W każdym bądź razie - drodzy czytelnicy, już za rok Mistrzostwa Europy, w których to my będziemy gospodarzami. W razie czego zawsze będzie wymówka w postaci dokonań Argentyny ;) Swoją drogą z przyjemnością ogląda się mecze skazanych na pożarcie drużyn, które spokojnie dają sobie radę z faworytami. Ech gdybyż tak Polska zaskoczyła nas w przyszłym roku.