Z dużym uśmiechem przeczytałem na telepolis.pl, co powiedział sekretarz generalny ITU, Hamadoun Touré na temat amerykańskich operatorów pragnących nadużywać terminu 4G. W skrócie nie można im tego zabronić, ale to tylko marketing, bo realnie standard 4G spełniają jedynie sieci LTE Advanced i WiMAX-Advanced. Tak, już wiecie, że zajmę się teraz rodzimym podwórkiem, gdzie zwłaszcza Play, śmiało powoływał się na ITU i przykłady amerykańskie, aby udowodnić, że ma pełne prawo swoją sieć nazywać szumnie 4G. Pewnie myślicie, że w głowach marketingowych speców konkurencji trwa teraz gorąca praca, co z tym fantem zrobić? Przecież sekretarz ITU niczym telekomunikacyjny Brutus wbił ostrze głęboko i silnie, a misterny plan „ściemy roku”, jak pisał złośliwy rzecznik, nagle stracił ostatnie argumenty na obronę. Otóż nic z tych rzeczy. Tylko naiwni mogą uwierzyć, że Play wycofa się z używania nazwy 4G. Tyle czasu i pieniędzy zostało zainwestowanych, by natchnąć klientów fałszywą świadomością, że oto dostają coś szczególnego i wyjątkowego, czego inni nie mają, chociaż nie jest to prawda. Marketing rządzi, a jak mawiał pewien złotousty polityk, ciemny lud wszystko kupi.
- rozmiar tekstu
- RSS
-