Mistrzostwa Ameryki Południowej wchodzą w decydującą fazę. Nawet Jarek zaczął oglądać mecze ;) Mistrzostwa te są pełne niespodzianek. Faworyci odpadli w rzutach karnych. Jak wiecie najpierw odpadła Argentyna, która nie potrafiła wygrać z Urugwajem mimo, że przez blisko 1,5 godz. grali z przewagą jednego zawodnika, co na boisku wcale nie było widać. Redaktor Wołek katował mnie statystykami z wikipedii, z taką samą werwą jak jak wtedy gdy mówił "ale brutalny faul". Nic dziwnego, że zasnąłem na dogrywce i wynik zobaczyłem dopiero rano.
Później los gospodarzy powtórzyła Brazylia, odpadając z Paragwajem, który z kolei nie strzelił chyba ani razu w światło bramki w regulaminowym czasie gry. Ich bramkarz pryzpominał Arura Boruca z meczu z pamiętnego meczu z Austrią na Mistrzostwach Europy, z ta różnicą, że Boruc puścił w końcu bramkę z karnego.
Może faktycznie jest ziarnko prawdy w tym, że najlepszych graczy dopadło przemęczenie długim sezonem w rozgrywkach klubowych i Lidze mistrzów? Jest w tym jednak nadzieja dla nas. Nasi zawodnicy za rok nie będą mieli pewnie tego kłopotu i może to my odegramy rolę Paragwaju ;), bo na poziom Urugwaju to raczej nie mamy szans.
Przed nami półfinały: Urugwaj-Peru i Paragwaj-Wenezuela. Na koniec krótki konkurs: wytypujcie skład finału i mistrza. Nagrodami będa nasze firmowy gadżety.
Ja trzymam kciuki za Urugwaj, który grał wspaniały futbol w RPA i pozostał duży niedosyt po ich przegranej z Niemcami w dramatycznych okolicznościach (ta poprzeczka Forlana w ostatniej akcji meczu). W finale pokonają Paragwaj.