
The Last of Us 10 lat temu podbiło serca graczy. Teraz, po dekadzie – podbija serca serialomaniaków oraz krytyków na całym świecie. O nowej produkcji HBO bardzo często mówi się jako o najlepszej ekranizacji gry w historii.
Sam przygody Joela oraz Ellie poznałem już w 2013 roku, w dniu premiery tytułu na konsoli Playstation 3. Teraz możemy poznać ich zmagania z pandemią zombie w formie serialu. Czy oglądając produkcję telewizyjną przeżyjemy déjà vu? A może to zupełnie inna historia? Czy warto ponownie wejść do apokaliptycznego świata? Jakie są różnice między serialem a grą? Postaram się je przedstawiać bez zbędnych spoilerów.
Historia ta sama, ale realia (nieco) inne

Mimo, iż dwójka głównych bohaterów to te same postaci, świat w którym żyją jest lekko zmodyfikowany względem pierwowzoru. Studio Naughty Dog osadziło początek pandemii w czasach ówczesnych względem premiery gry, czyli w 2013 roku. Walka o życie Ellie i Joela trwa kilkanaście lat później, w nieodległej przyszłości.
Producenci serialu postanowili zmienić realia żyjących w apokaliptycznym świecie niedobitków. Pandemia wybucha 10 lat wcześniej względem gry, co oznacza, że technologia czy medycyna są do tyłu w porównaniu do pierwowzoru. To może się wydawać mało znaczącym faktem. Fakt, jednak ten aspekt w minimalny sposób wpływa na odbiór całości, czy samą fabułę. Przykładowo – w trakcie rozgrywki, w jednym z opuszczonych mieszkań możemy zauważyć konsolę PlayStation 3 wraz z poprzednimi grami Naught Dog! W serialu Ellie zwraca też uwagę na stary automat do gier.
Rozbudowany świat The Last of Us

Już na samym początku seansu możemy zaobserwować różnice względem gry. Sprawia to, że nawet ci, którzy mieli do czynienia z produkcją Naughty Dog, mogą przeżyć coś nowego. Trafiają do serialowego świata rzuceni na głęboką wodę, chwilami wręcz przeżywając szok wraz z bohaterami. Przykładowo w serialu mamy czas, by dowiedzieć się, skąd winny pandemii grzyb kordyceps pojawił się świecie. W pierwszej minucie pierwszego odcinka naukowiec potencjalne ryzyka, mogące skutkować zagładą ludzkości. „Do apokalipsy dojdzie wtedy, gdy odpowiednie grzyby zmutują”. W serialowym świecie dowiadujemy już w latach 60. ubiegłego wieku. Już na samym starcie serial chce wyróżnić się i pokazać, że jest nowym tworem.
Podobnie w drugim odcinku dowiadujemy się o początku pandemii, jej przyczynach i – ostatecznie nieudanych – pomysłach na zwalczenie. Takich mocno hardkorowych, jak np. zrzucenie bomby, która zmiotła z powierzchni Dżakartę.
Większość ciekawych informacji o rozwoju choroby, czy sposobu jej rozprzestrzeniania w grze mogliśmy poznać przez otwieranie notatek, książek, czy innych „znajdziek”. W serialu dostajemy je na tacy np: teorię o rozprzestrzenieniu zabójczego grzyba przez mąkę.
Nowe postaci i zmienione wątki
Jedną z największych i najbardziej zauważalnych zmian w serialu względem gry jest rozbudowa wątku Billy’ego i Franka. W grze o Franku możemy tylko usłyszeć, a Bill nadal żyje. Omawianej parze poświęcono cały odcinek, przedstawiający historię ich życia od początku pandemii. Dowiadujemy się w jaki sposób stworzyli oazę spokoju w piekle na ziemi. Widz towarzyszy im w ich przygodzie przez kilka lat, aż do śmierci bohaterów. Osobiście odebrałem ten odcinek bardzo pozytywnie, bo po raz kolejny autorzy przedstawili różną perspektywę w dość prostolinijnej fabule. W grze fabuła jest skoncentrowana głównie na Joelu i Ellie.
Autorzy serialu pokusili się również nie tylko o rozbudowanie postaci, ale również o zmianę ich historii. Tess, czyli partnerka Joela, choć dokonuje żywota w podobnej scenerii, ostatecznie traci życie z zupełnie innego powodu niż w grze.
Mało tego, trasa Joela i Ellie jest znacznie zmieniona. W trakcie oglądania serialu bohaterowie odwiedzają Kolorado, gdzie spotykają Henry’ego wraz z jego głuchoniemym bratem. Ci uciekają przed ruchem oporu, ponieważ są uznawani za kolaborantów. W grze powody ich „emigracji” są zupełnie inne. W oryginalnym scenariuszu zadarli z nieodpowiednimi jednostkami, próbując ukraść jedzenie i leki. Wspomnianym wcześniej ruchem oporu, który swoją drogą wyzwolił miasto spod mocy państwowej FEDRY, kieruje Kathleen. To zupełnie nowa postać wykreowana na potrzeby serialu.
Takich szczegółów jest znacznie więcej, ale ostatecznie zmiany nie wpływają negatywnie na odbiór całości. Wręcz przeciwnie – na początku 2023 roku większość krytyków uważa, że jest to najlepsza produkcja tego sezonu. Serialowe i filmowe adaptacje gier komputerowych nie mają dobrej reputacji wśród graczy, ale tym razem fani marki otrzymali produkt najwyższych lotów. Wszystko stoi tu na wysokim poziomie. Od gry aktorskiej Pedro Pascala, poprzez niesamowite charakteryzacje zombie, skończywszy na przepięknym w swojej potworności apokaliptycznym świecie. Jest to produkcja warta uwagi, nawet jeżeli nie grało się w grę.
Gdzie obejrzeć The Last of Us? HBO Max znajdziesz w Orange
Zaintrygowałem Cię opisem serialu? Grałeś/aś w The Last of Us i chcesz sprawdzić jak dalece film odbiega od gry? A może jedno i drugie to dla Ciebie totalna nowość? Serial obejrzysz na platformie HBO Max.
A może korzystasz z Orange Flex, czyli elastycznej oferty zamkniętej w aplikacji? W takim razie za pomocą kilku kliknięć włączysz platformę, aby cieszyć się nieograniczonym dostępem do ogromnej bazy filmów, seriali, dokumentów czy bajek.
Komentarze
-
Lubię takie klimaty 💪