Pewnie nie raz mieliście taką sytuację, że w trakcie oglądania filmu czy szperania w internecie zabrakło wam  internetu. Połowa miesiąca a prawie cały pakiet danych już zużyty? To nic. W Orange Flex możesz jednym kliknięciem bezpłatnie zmienić swój plan na wyższy albo dokupić jednorazowo pakiet GB.

Dziel się z innymi GB – bądź koleżeński

W takiej sytuacji można także w Orange Flex dzielić się GB dostępnymi w ramach planu. Można pomóc koledze lub koleżance w potrzebie, przekazując swoje gigabajty. Kto wie, może oni pomogą Tobie? A jak to zrobić? To proste. W aplikacji Orange Flex wystarczy kliknąć przycisk „Przekaż GB” i zdecydować komu i ile przesłać GB. Nowa funkcja „Przekaż GB” działa wśród klientów Orange Flex.

Trzy sposoby na przekazanie GB

• wpisz samodzielnie numer telefonu osoby, której chcesz pomóc, a która także ma Orange Flex,
• wybierz numer telefonu osoby ze swojej książki telefonicznej
• skorzystaj z funkcji „znajdź osobę w pobliżu”

Na koniec trzeba potwierdzić swój wybór… i gotowe. Gigabajty zostaną przekazane i będą ważne do końca okresu rozliczeniowego obdarowanego. Regulamin usługi znajdziecie na stronie orange flex.pl

W ostatnim czasie wiele niespodzianek czekało na tych, którzy korzystają z Orange Flex. Pisałam o tym, że można polecać tą aplikację i zarabiać 50 zł, ale także zachęcałam do założenia Orange Flex i Revoluta. Wtedy można było zyskać nawet 100 zł. #chceszmasz

No właśnie, pamiętajcie o tym, że razem mamy i moc i odpowiedzialność. I wcale nie w kontekście dzisiejszego wyniku wyborów to piszę, a w kontekście technologii. Niesamowicie zmieniły nasze życie, choćby w aspekcie rozwoju czy komunikacji. Dały nam ogromne możliwości. Ale nie ma co ukrywać, że również one mają swoje ciemne strony. Takie, jak choćby nadużywanie czasu spędzanego przed ekranem czy kontakt z nieodpowiednimi treściami. Dlatego tak ważne, żeby technologii używać świadomie i tego samego uczyć nasze dzieci. Ja tylko przypomnę, że jako Orange od wielu lat dbamy o bezpieczeństwo internautów i mądrą edukację cyfrową. Pamiętajcie – we wszystkim wskazany jest umiar i równowaga.

Właśnie o tym jest nasza nowa globalna kampania, która pojawi się w 27 krajach, gdzie działa Orange. Spot wyreżyserowała Katia Lewkowicz, a producentem jest Publicis Conseil. Nad przygotowaniem polskiej adaptacji czuwała agencja Leo Burnett oraz dom produkcyjny Orka i studio dźwiękowe Lunapark. Za media w tej kampanii odpowiada dom mediowy Initiative Media.  Dodam tylko od siebie, że w czasach gorączki zakupów, ciśnięcia sprzedaży i wyników czasem warto się zatrzymać i spojrzeć na te tematy z refleksją. Bo przecież wszystko jest dla ludzi. Trzeba tylko wiedzieć jak i po co. I pamiętajcie, że prawdziwe życie jest tu i teraz. Zostawiam Was z tym (przynajmniej dla mnie) wzruszającym obrazem.

To był dziwny test. A przynajmniej – cóż, niestandardowy. Wiecie, że świecą mi się oczy, jak dostanę do „zabawy” nowe, fajne urządzenia, a tym razem… tym razem Orange Neva Jet interesował mnie nieco mniej. Znacznie ważniejsze było to, że mogłem potestować sieć 5G!

Szybki niczym światłowód

Zacznę jednak od ważnej uwagi, idącej nieco pod prąd ogółu. Wcale nie czekam na 5G dlatego, żeby osiągać kosmiczne prędkości transferu. Moc sieci nowej generacji widzę w tym, że pozwoli na podłączenie do sieci mnóstwa urządzeń, z których każde będzie działało tak samo szybko. Download? Jak dla mnie, jest czymś w rodzaju… skutku ubocznego.

Nie to, żebym żałował rzecz jasna – ściąganie z prędkością przekraczającą 700 Mbps robi niesamowite wrażenie. Odcinek serialu na Netflixie ściągający się zanim powiem: „Ojej, jak to się szybko ściąga!”? Dobra, trochę przesadzam, ale naprawdę mój domowy światłowód nie był tak szybki.

Neva Jet jak Brabus

Sam telefon… Tu mam pewien problem. Orange Neva Jet z jednej strony nie wyróżnia się, ale z drugiej – nie wyróżnia się wśród najlepszych. Już na pierwszy rzut oka widać, że mamy do czynienia z urządzeniem z najwyższej półki, zarówno w aspekcie wyglądu, jak i użytych materiałów, wydajności, czy możliwości. Choć żaden ze mnie esteta, podoba mi się mieniący się niebieski kolor obudowy. Wreszcie coś innego od posępnej czerni, czy oklepanej bieli/srebra. Dobrze leżał w ręku, robił ładne zdjęcia, wygodnie się na nim grało (i nie trzeba było długo czekać na ściągnięcie nawet dużych rozmiarowo gier 🙂 ). Tak teraz przyszło mi do głowy, że Orange Neva Jet to na pierwszy rzut oka zgrabny, ładny i szybki sportowy Mercedes, ale gdy tylko uruchomimy jego silnik (czyli transmisję danych), okazuje się być stuningowanym Brabusem. I wtedy dopiero wszystkim opada szczęka.