Oferta

Ultrabooki – nowy element w komputerowym puzzle

Paweł Jagora Paweł Jagora
24 stycznia 2012
Ultrabooki – nowy element w komputerowym puzzle

Jeśli byliście już na blogu Wojtka Jabczyńskiego to wiecie, że dziś w ofercie Orange (Business Everywhere oraz Orange Free) pojawił się pierwszy komputer zwany ultrabookiem. Trudno jest nie witać tych urządzeń z zaciekawieniem oraz pewnymi nadziejami. W mojej ocenie (i ku pewnemu mojemu rozczarowaniu) istniejące do tej pory konstrukcje i komputery miały albo zadanie być wydajnymi albo naprawdę łatwo przenośnymi (nie, nie mam na myśli ludzi targających ciężkie torby z laptopami). Testowane przeze mnie rozwiązania miały albo problemy z długością działania albo wydajnościowe. Dotyczyło to również przegrzwającego się i działającego na pół gwizdka od momentu przegrzania MacBook Air.

Dlatego, moim zdaniem, panowanie w dziedzinie podręcznych i łatwo przenośnych "portali do świata multimediów" miały szansę przejąć tablety. Choć część wysokiej jakości multimediów musiała zostać dostosowana do systemów mobilnych kontrolujących świat tabletów, to jednak z obsługą wielu formatów radzą sobie one całkiem przyzwoicie. Mają jednak jedną wielką wadę - są urządzeniami pozwalającymi raczej na konsumpcję niż tworzenie treści. Gdybym ten tekst miał napisać na tablecie, jednocześnie sprawdzając zewnętrzne źródła informacji i wyszukując ciekawe przykłady filmów do ewentualnego udostępnienia - pewnie poddałbym się już dawno temu i poszedł przeglądać co nowego na engadget. No i te ich systemy będące w prostej linii kuzynami systemów z urządzeń typu smartphone - wciąż jeszcze bardziej "telefoniczne"niż "komputerowe" - co dość zgrabnie nauczyli się obchodzić niektorzy producenci aplikacji. Sądziłem do niedawna, że szala jednak będzie się przechylać w stronę rozwoju tabletów. Z zainteresowaniem śledziłem doniesienia o takich ciekawostkach jak sekretny projekt Microsoft - Courier Tablet (zobacz film) czy Dell Inspiron Duo (mialem okazję się bawić i pomysł oceniam dość wysoko). Sądziłem, że świat pójdzie w stronę stacji dokujących dla tabletów, zawierających dodatkowe rozszerzenia - baterię, klawiaturę oraz wyjście monitorowe i mysz. A po odłączeniu dostawalibyśmy regularny tablet, być może z wersją przenośną dodatkowego modułu bateria+klawiatura.

Ultrabooki to niespodziewany kontratak ze świata komputerów i laptopów. Oczywiście atak zaplanowany i przeprowadzony z siedziby Intela (zobacz prezentacje dedykowanego procesora). Ale cóż w tym złego. Ultrabooki to zupełnie odmienne podejście. Urządzenia tak samo poręczne bo podobne rozmiarami. Oferujące podobne lub lepsze parametry wydajnościowe (oraz porty wej/wyj oraz rozszerzeń). No i przede wszystkim oferujące znany wszystkim posiadaczom pecetów "customer experience". Czyli możliwość włączenia się w ten mobilny nurt bez konieczności przesiadania się na jakieś "plastry miodu". Oczywiście ich słabym punktem jest fakt, że do działania potrzebują odrobiny miejsca oraz punktu podparcia aby otworzyć i oprzeć klawiaturę. Ale kto choć raz próbował przeczytać mobilną wersję jakiegoś tygodnika na tablecie, stojąc w trzęsącym się, rzucającym na boki i zatłoczonym autobusie miejskim - ten wie, że przewaga tabletów jest naprawdę pozorna. No i macie do dyspozycji prawdziwą klawiaturę (nawet wyspową jak w naszym ASUS ZENBOOK UX21E) - więc jeśli się zgadzacie albo nie zgadzacie, możecie od razu kliknąć na "Wyślij komentarz" i dać mi o tym znać.

Posiadaczy tabletów pewnie i tak nie przekonam i pewnie będą oni w jakimś stopniu mieli rację - bo ultrabooki i tablety to zupełnie różne urządzenia, które będą musiały jakoś nauczyć się żyć obok siebie w naszym coraz bardziej skomputeryzowanym świecie.


Odpowiedzialny biznes

„Tydzień w 20 min” – Maciek Budzich

Tomasz Sulewski Tomasz Sulewski
24 stycznia 2012
„Tydzień w 20 min” – Maciek Budzich

Zgodnie z naszą nową, świecką tradycją - zapraszam na kolejne podsumowanie tygodnia. Tym razem wspólnie z Maćkiem Budzichem. Rozmawialiśmy o ACTA (jakżeby inaczej...), o granicach wolności w sieci - i o tym, czy sami, z jednej strony protestując przeciwko jednym nadużyciom, nie pozwalamy na inne oraz podsumowaliśmy Startup Weekend w Krakowie. No i oczywiście parę słów o Mediafunie i okolicach.

Dzięki uprzejmości Maćka tym razem nie tylko dźwięk, ale i obraz - równolegle :) Zapraszam.

To jak to jest, macie to konto na Google Plusie?


Odpowiedzialny biznes

Filozofia „nie wiadomo”, motto „jakoś to będzie”

Marcin Dąbrowski Marcin Dąbrowski
24 stycznia 2012
Filozofia „nie wiadomo”, motto „jakoś to będzie”

Legia Warszawa sparing na cypryjskim zgrupowaniu zagrała na bocznym boisku, które przypominało pastwisko. Skandal? Nie - oszczędności. Wzmocnienia Wisły Kraków opierają się na dotychczasowych piłkarzach klubu, którzy wyleczyli kontuzję. Ani na transfery, ani na kontrakty pieniędzy w Krakowie nie ma. Lider ekstraklasy, Śląsk Wrocław, w przyszłym sezonie będzie sobie radził bez Jarosława Fojuta, który trafi do Celticu Glasgow. Wrocławski klub jest winny zawodnikom łącznie ok. 2,2 mln zł. 1/16 Ligi Europejskiej? Walka o Ligę Mistrzów? Jakoś to będzie.

ŁKS Łódź prawdopodobnie ogłosi upadłość. Klub piłkarskiej ekstraklasy nie doczekał się pomocy ze strony miasta, nie znalazł sponsorów. Nowy trener Ryszard Tarasiewicz wciąż prowadzi zajęcia, a piłkarze nadal trenują, ale czy zespół przystąpi do rozgrywek rundy rewanżowej - trudno powiedzieć. Rozpoczęła się zbiórka pieniędzy wśród kibiców i mieszkańców Łodzi. Do końca rundy rewanżowej potrzeba 2 mln złotych. Później? Nie wiadomo.

Niedawno pisałem o fatalnej sytuacji AZS Politechniki Warszawskiej. Zadziwiające, że mimo kłopotów finansowych i odejścia dwóch zawodników koszykarze wciąż zaciekle walczą, o czym świadczy choćby porażka dopiero po dogrywce z Siarką Jezioro Tarnobrzeg. Siatkarze natomiast, którym w lidze nie wiedzie się dużo lepiej niż koszykarzom, awansowali do kolejnej rundy Challenge Cup po gładkich zwycięstwach z chorwackim zespołem Mladost Marina Kastela.

Na siatkarzy AZS w 1/8 finału czeka Dynamo Krasnodar. Do tego rosyjskiego klubu - tyle że sekcji kobiecej - dołączyła Neriman Ozsoy, dotychczasowa gwiazda Atomu Trefla Sopot. Nawet w nadmorskim zespole, kojarzonym dotąd z bogactwem, pojawiły się problemy organizacyjno-finansowe.

Wróćmy jednak do rzeczywistości piłkarskiej. Jagiellonię Białystok poprowadzi duet Tomasz Hajto - Dariusz Dźwigała. To nic, że żaden z nich nie ma pełnych uprawnień trenerskich do kierowania zespołem w ekstraklasie. Hajto otrzymał warunkową licencję UEFA A, a nie wymaganą UEFA Pro. Bliższy jej zdobycia jest Dźwigała, będący w trakcie kursu. Pewnie, nic nie zastąpi wieloletniego doświadczenia z europejskich boisk. Może się nawet okazać, że Hajto i Dźwigała staną się odpowiednikami Guardioli w Barcelonie czy Conte w Juventusie. To jednak nie zmienia faktu, że oficjalnie w rubryce ‘trener’ nikogo w Jagiellonii jeszcze wpisać nie można.

O dachu Stadionu Narodowego pisał Jarek na blogu Euro 2012. Dodajmy, że ze względu na trwające na murawie prace nie jest pewna ani impreza otwarcia obiektu, ani mecz o Superpuchar Polski.

W Polonii Warszawa nie ma już wiceprezesa Włodzimierza Lubańskiego i dyrektora sportowego Kazimierza Jagiełly, którzy odpowiadali m.in. za transfery. Na łamach „Piłki Nożnej” obaj nie potrafili określić, dlaczego ich zwolniono, i podkreślali, że właściwie nie otrzymali czasu, żeby się wykazać - pracowali 3 miesiące. Informację o rozstaniu przekazał im jeden z pracowników klubu. Prezes Wojciechowski transfer do klubu Avirama Baruchyana pilotował osobiście.

W świetle tych wszystkich wydarzeń chyba już nikogo nie dziwi fakt, że organizatorzy konkursów skoków w Zakopanem zapomnieli zaprosić Adama Małysza...

Scroll to Top