Odpowiedzialny biznes

Urodziny komputera na kasety

Tomasz Sulewski Tomasz Sulewski
03 stycznia 2012
Urodziny komputera na kasety

Pamiętacie jeszcze ten czas, kiedy oczekiwanie na załadowanie się dowolnej gry na komputerze czekać trzeba było kilka minut, bo tyle "ładowała się" z... kasety magnetofonowej? I ten charakterystyczny "śpiew" wgrywającej się taśmy... Dziś Commodore 64, który był podobno najlepiej sprzedającym się komputerem w historii kończy 30 lat. To dobry moment, żeby popatrzeć, jak wiele się od tamtej pory zmieniło. Oto infografika z serwisu Gixman :)

Nie ukrywam, że ja 64 kB RAM-u w moim "C" wykorzystywałem zasadniczo do gier. Do dziś pamiętam emocje przy "One on one" i "Boulder Dash". Wp.pl zrobiło kiedyś zestawienie najlepszych gier na C64. Pamiętacie? A w co Wy graliście?


Odpowiedzialny biznes

Kalendarz warzywny zamiast Euro 2012

Jarosław Konczak Jarosław Konczak
03 stycznia 2012
Kalendarz warzywny zamiast Euro 2012

Jackowski - wielkie dzięki, wywołałeś w komentarzach moje ulubione tematy, których jest znacznie więcej niż na jeden wpis i na pewno tymi elementami zajmiemy się nie jeden raz.

"Pazerność" związana z Euro jest olbrzymia i ma wiele płaszczyzn. Przewczoraj kupowałem mały kalendarzyk - taki , że oddzielna karta jest na każdy dzień, są fazy ksieżyca, imieniny a z tyłu jakiś krótki przepis czy marny dowcip, albo rys historczny. Kupowałem go przypadkiem pod sklepem na zwykłym straganie. Sprzedawca miał dwa rodzaje takich, które chciałem - jeden z 8,50 złotych z Euro 2012 a drugi za pięć złotych - ale Warzywny. Różniły się nie tylko nazwą, ale też stroną tyułową, którą się zrywa od razu wieszając na ścianie. Ale środek  - jak popatrzyłem był w zasadzie identyczny - więc te 2,50 to tylko za słówko Euro miałem chyba zapłacić. Cóż wybrałem też za pięć. I tak ten za 8,50 był z pewnością piracki bo nie było na taki kalendarz na pewno zgody UEFA.

To pokazuje, że na Euro kazdy chce zarobić. Moim zdaniem większość się przejedzie.

Losowanie było szczególnie okrutne dla Warszawy i Wrocławia. Do stolicy przyjedzie z pewnością mega tłum z Grecji (tak szacuję z 5 tys. max, zamiast np. 100 tysięcy Anglików czy Niemców, którzy pofatygowaliby się na ewentualne mecze do Warszawy). Do tego kilkanaście tysięcy Rosjan, którzy podratują sytuację, ale niewiele. Zobaczymy kto zagra w Warszawie w ćwierćfinale i półfinale - ale cudów na razie nie ma się co spodziewać.

Nie mniejszy dramat czeka Wroclaw, gdzie na trzy mecze Czesi przyjada masowo - ale zostanie co setny. W końcu od biedy można wziąść autokar z Pragi w czterdziestu chłopa, przyjechać do Wrocławia za 20 Euro od głowy i w nocy sie jest w domu i nawet do pracy następnego dnia można pójść. Nie trzeba płacić noclegów za tysiące złotych - a piwo można wziąść ze sobą - w końcu to Czechy.

To tylko wierzchołek góry lodowej - jak nie zarobić na Euro i przestroga dla tych, którzy moga przeinwestować. To co następny raz na warsztat weźmiemy Gdańsk i Poznań.


Odpowiedzialny biznes

AZS Politechnika jeszcze nie upadła

Marcin Dąbrowski Marcin Dąbrowski
03 stycznia 2012
AZS Politechnika jeszcze nie upadła

Miało być pięknie. Przygotowany w 2010 r. Projekt AZS Politechnika Warszawska zakładał grę czterech akademickich zespołów - siatkarzy, siatkarek, koszykarzy i piłkarzy ręcznych - w najwyższej lidze w Polsce w ciągu 4 lat. Sponsorów miała przyciągnąć możliwość promocji w rozgrywkach wszystkich dyscyplin jednocześnie. Na czele projektu stanął Mostostal Warszawa. Siatkarze zakwalifikowali się do europejskich pucharów, a korzykarze awansowali do ekstraklasy.

Niestety, w ubiegłym roku, ze względu na problemy finansowe, drużyna piłkarzy ręcznych została wycofana z rozgrywek I ligi. Pod koniec grudnia 2011 na łamach „Gazety wyborczej” prezes AZS Jolanta Dolecka przyznała, że z powodu braku środków zostanie zamknięta sekcja koszykówki. Pani prezes wystosowała listy do warszawskich parlamentarzystów, prosząc o pomoc w znalezieniu sponsorów.

To jednak nie jedyna inicjatywa, zmierzająca do uratowania zespołu AZS, o czym przekonałem się w czasie ostatniego w ubiegłym roku meczu koszykarzy przeciw PBG Basket Poznań. Wokół trybun krążyli przedstawiciele klubu, zbierając od kibiców podpisy pod petycją, skierowaną do Prezydent Miasta Stołecznego Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz. Dokument przygotował Komitet Społeczny „Miasto Warszawa dla Sportu - ratujmy AZS Politechnika Warszawska”, utworzony przez miłosników klubu.

W piśmie wystosowano żądanie do władz miasta o wsparcie dla AZS. Autorzy zwracają uwagę na brak stablinej pomocy sponsorskiej dla klubów sportowych oraz nieregulowane zasady korzystania z obiektów sportowych. Choć „Strategia rozwoju Sportu dla Warszawy do 2020 r.” promuje udostępnianie obiektów nieodpłatnie lub za symboliczną kwotę, Warszawa wymaga od AZS ponad 200 tysięcy zł rocznie za wynajem hali. Podkreślono również rolę klubu w rozwoju młodych, polskich graczy. Zespół koszykarzy jako jedyny w Polsce jest reprezentowany wyłącznie przez zawodników krajowych, choć w ekstraklasie 40% graczy to obcokrajowcy.

Pełną treść petycji możecie przeczytać i podpisać w Internecie.

Z kolei Klub Kibica AZS wystosował list otwarty do Pani Prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz, zwracając uwagę na systematyczny upadek zasłużonych warszawskich klubów. Zarzucono władzom miasta brak wsparcia dla obiektów sportowych innych niż piłkarskie. W liście czytamy: „Nie rozumiemy, dlaczego miasto jest w stanie wyłożyć blisko pół miliarda złotych na budowę stadionu miejskiego, którym w pełni zarządza prywatny klub - kwotę, która zapewniłaby istnienie wielu klubów przez kilkanaście lat”.

We wspomnianym wcześniej meczu AZS wygrał z PBG Basket Poznań 77:55, choć zawodnicy nie byli  pewni, czy będą mogli rozegrać kolejny mecz. Mimo zwycięstwa zespół okupuje przedostatnie miejsce w tabeli.

Wczoraj na Facebookowym profilu AZS Politechnika Basket pojawiła się oględna informacja - na spotkaniu zarządu klubu podjęto decyzję, że koszykarze nadal będą grać w ekstraklasie. Nie wiadomo jednak, jak długo.

Scroll to Top