To byłby zapewne jeden z najpiękniejszych weekendów dla Zdzisława Ambroziaka - siatkarza, komentatora i pasjonata tenisem. Emocje i laury na najwyższym szczeblu w dwóch jego ukochanych dyscyplinach.
Pamiętam moje początki z siatkarską Ligą Światową. To właśnie Pan Zdzisław Ambroziak wprowadził mnie w tę dyscyplinę, komentując w telewizji publicznej spotkania polskiej reprezentacji z tego turnieju. Oczywiście, był to język niezwykle wysublimowany i bogaty, a niejeden cytat z bezpośrednich sprawozdań przeszedł do annałów, jak choćby ten: "Jednak... jednak potencjał atletyczny Rosjan... nie ma dwóch zdań – jest większy od tego, co żeście państwo słyszeli". Potrafił też krótko ocenić grę Polaków, podsumowując: "KA-TA-STRO-FA"! W mojej pamięci dobrze zachowały się również momenty z pierwszego finałowego turnieju, który miał miejsce w katowickim Spodku w 2001 roku. Tam Pan Zdzisław wiązał nadzieję, gorąco emocjonując się wydarzeniami.
Miałem wielką okazję spotkać Pana Zdzisława na Lidze Światowej w łódzkim Pałacu Sportu w 2002 roku. Minęliśmy się na korytarzu hali. Wtedy, nawet przez głowę nie przeszła mi myśl, aby podejść i zamienić choć kilka słów. Podczas samego meczu Polaków przez większość czasu patrzyłem na gestykulację Pana Zdzisława na stanowisku komentatorskim zamiast obserwować wydarzenia na boisku.
Nie będę ukrywał, że przygoda ze światem tenisowym też po części odbyła się za sprawą Pana Zdzisława. Na przełomie maja i czerwca, aby posłuchać jego komentarzy oglądałem finały Roland Garros. Z niemniejszą pasją pochłaniałem komentarze i felietony, które ukazywały się na łamach "Gazety Wyborczej".
Ciekawy jestem jak wyglądałby komentarz Pana Zdzisława po tym weekendzie. Jedno z jego największych marzeń spełniło się wczoraj w Sofii; Polacy stanęli na najwyższym podium w Lidze Światowej. Za niespełna miesiąc, podczas Igrzysk Olimpijskich może spełnić się to marzenie z serii: galaktyczne. Biorąc pod uwagę zwycięzców LŚ w latach, kiedy odbywały się Igrzyska (w 2004 LŚ i złoty medal IO zdobyła Brazylia, 2008 - Stany Zjednoczone) to Polacy powinni kontynuować ten trend. I jeszcze mała, filigranowa Agnieszka, która dzielnie walczyła na trawach w Londynie. Wielki sukces od ponad 70 lat polskiego tenisa. Perspektywa olimpijskiego złota jest też obiecująca.
Nie wiem, czy Pan Zdzisław połączyłby te dwie dyscypliny w jednym komentarzu. Niemniej, to wielkie sukcesy polskiego sportu w przebijaniu piłki (tej większej i tej mniejszej) nad siatką.