Już myślałem, że spokojnie będę kontynuował wielką majówkę, ale dostałem od kolegi zdjęcie wielkoformatowej reklamy Gazety Telewizyjnej tzw. siatki z podpisem: „Wojtek, jadą po was od kilku tygodni, a robili to samo. Facebook rules :)”. Nie, to nie żarcik, dlatego krótkie wyjaśnienie o co chodzi? Gazeta Wyborcza, ale nie tylko ona, krytykuje niektóre nasze reklamy w Warszawie, że takie duże i szpecą przestrzeń miejską. Tekstami wywołali małą burzę z necie. Fakt mamy teraz reklamy „odrobinę” większe od tej z Gazetą Telewizyjną, ale żeby od razu taka ostra krytyka. Przecież nie chcemy się ścigać na rozmiary. Pikanterii tej ciuciubabce dodaje fakt, że nie jest to pierwsza krucjata antywielkoformatowa GW, która swoją drogą ma w tej samej grupie spółkę outdoorową, oferującą najwięcej nośników reklam w Warszawie… Zastanawiam się tylko, co jest złego w przyjmowaniu ofert innych firm, które w legalny sposób oferują nam powierzchnię do wykorzystania? Jak nie weźmie jej Orange, to obejrzymy samochód znanej koreańskiej marki, czy krem przeciwzmarszczkowy made in France. Pytanie nasuwa się samo, czy to my powinniśmy być adresatem tej krytyki? Mam duże wątpliwości. A już zupełnie z drugiej strony, to za pieniądze z takich reklam, spółdzielnie i wspólnoty mieszkaniowe, mogły zrobić wiele remontów. Dokładnie tak jest z jedną z naszych ostatnich reklam, która pojawiła się na rogu ulic Puławskiej i Goworka, powisi jako zabezpieczenie remontu tylko dwa miesiące, a dzięki niej mieszkańcy dokończą elewację budynku.