Gry RPG to jedna z najbardziej rozwiniętych gałęzi rozrywki wideo. Produkcje często są pełne wciągających historii, oryginalnych mechanik i… godzin treści. Gracze, jak wszyscy internauci, mocno się jednak rozleniwiają. Wolą szybką akcję niż ciągnące się historie.
Tak mi się przynajmniej wydawało do tego września, który - jak się okazało - minął pod znakiem gier typu role play. Był jednocześnie powrotem do przeszłości jak i podróżą do przyszłości. Ledwo co gracze nacieszyli się kolejną odsłoną kultowego Baldur’s Gate, a niespełna dwa miesiące później mogli cieszyć się zwiedzaniem górniczej doliny w kolonii karnej. Sławny w Polsce Gothic powrócił w starej i dobrze znanej formie, ale na nowej platformie. Wylądował bowiem na Nintendo Switch!
Gothic 1 na Nintendo Switch
Jedną z bolączek osób, które powracały do tego tytułu na komputerach osobistych, był brak optymalizacji pod dzisiejsze pecety, a także toporne sterowanie. Moje marzenie, na które liczyłem przez kilka lat, zostało wreszcie spełnione i od dnia premiery spędziłem w Gothicu już ponad 30 godzin! Czy było warto? Podróż do przeszłości jest bezcenna, a kiedy wehikuł czasu działa sprawnie to zabawa jest jeszcze lepsza.
Na szczęście deweloperzy zoptymalizowali sterowanie pod dzisiejsze standardy. To oznacza, że poruszanie gałką analogową jest niezwykle przyjemne. Najważniejsze skróty klawiszowe przygotowali pod nawigację konsoli. Np. szybki zapis to jednocześnie przytrzymanie “R” oraz “+”.
Granie w tego klasyka na myszce bywało toporne. Gra była tworzona jeszcze za czasów, gdy myszki nie były obowiązkowym przyrządem. W ogóle raczej "bywały" niż były. A co z grywalnością? To nadal ta sama wciągająca historia i mały, ale złożony przedstawiony świat. Poza tym tytuł na konsoli Nintendo Switch jest w pełni spolonizowany. Usłyszymy dokładnie tych samych aktorów, którzy udzielili swojego głosu ponad dwie dekady temu! To naprawdę ten sam stary Gothic i te same liczne błędy oraz konieczność tworzenia zapisów co 5 minut, bo zaraz jakiś ścierwojad zakończy przygodę. Jestem po prostu zachwycony.
Cyberpunk 2077 Phantom Liberty
Nowy dodatek do znanego na całym świecie Cyberpunka okazał się być zapierającym dech w piersiach tworem gamingowym. Ponownie odwiedzamy ponury, futurystyczny świat RPG bez zasad, w którym naszym najbliższym towarzyszem jest konspekt zmarłej gwiazdy punkrocka Johnego Silverhanda, granego przez nikogo innego jak samego Johna Wic... tzn. Keanu Reevesa. Tym razem to nie on skradł całe show. Magia głównej linii fabularnej dodatku kręci się wokół fenomenalnego występu Idrisa Elby, który pełni rolę tajemniczego najemnika. Gracze z całego świata ponownie zachwalają dodatek za wciągającą historię oraz rozbudowane zadania. Ponownie to ta sama - dobra gra, ale wszystkiego jest jeszcze więcej. Niestety... błędów też. Niektóre rzeczy się po prostu nie zmieniają, na szczęście nie dzieje się tak w przypadku drzewka rozwoju postaci, które przeszło małą ewolucję.
Starfield
…czyli Skyrim w kosmosie. No jak to inaczej skomentować? Jeżeli grałeś/aś w Skyrima, wciągnęła Cię mechanika gry, ale fantasy to nie twoja bajka - sprawdź Starfield. W świecie, w którym ludzkość zaczęła podbijać kosmos nie ma magii, ale jest eksploracja, crafting i wiele zagrożeń czyhających w otchłani mrocznego kosmosu. Zwiedzaj dzikie planety, dowiedz się co doprowadziło do opuszczenia ziemi przez ludzi i przeżyj w tym okrutnym, ale pięknym świecie RPG. Gra zebrała pozytywne recenzje oscylujące na poziomie 70-90%, a to oznacza, że raczej jest warta sprawdzenia.
Co czeka nas w najbliższej przyszłości
Fani gier RPG mogą być zadowoleni nie tylko z września, ale również z całego roku. Diablo IV, Legend of Zelda: Tears of The Kingdom czy Dziedzictwo Hogwartu. Wszystkie były przyjęte niezwykle ciepło. Czy gracze jeszcze mają na co czekać? Tego nie wiem. Wiem natomiast, że ja jak na razie jestem zadowolony z tego co dostałem przez cały rok, w szczególności we wrześniu. A jaka jest wasza perspektywa?
Na koniec zaznaczę, że dodatek Cyberpunk 2077: Phantom Liberty możecie zakupić w sklepie Microsoft za pomocą funkcji “Płać z Orange”. To samo dotyczy abonamentu Xbox Game Pass Ultimate, w którego skład wchodzi Starfield.