Bezpieczeństwo

„Z wielką mocą, rodzi się wielka odpowiedzialność” – rodzicu, bądź jak Spiderman!

Kasia Barys Kasia Barys
06 listopada 2019
„Z wielką mocą, rodzi się wielka odpowiedzialność” – rodzicu, bądź jak Spiderman!

Kojarzycie ten kultowy cytat ze „Spider-Mana”? Młody Peter Parker usłyszał go od wujka Bena. Ta, na pozór wydumana, mądrość życiowa miała go przestrzec przed używaniem swoich supermocy do błahych celów i niegodnych uczynków. Co my dorośli mamy wspólnego ze Spidermanem? Przed nami także spore wyzwanie, jak wprowadzić dzieci w dorosłość tak, by były przygotowane do życia w świecie zdominowanym przez nowe technologie? A wiemy, że te zmieniają się bardzo szybko. Dzieci intensywnie chłoną to, co oferuje im cyfrowy świat. A my niekoniecznie za nimi nadążamy. Oznacza to, że sami musimy nauczyć się tego, co stanowi dla nas duże wyzwanie: adaptowania się do szybkich zmian, cyfrowych kompetencji. Najnowsze badanie opracowane przez Fundację Dbam o Mój Z@sięg pokazuje jakie znaczenie internet ma dla młodych, jakie mają zwyczaje. To ogromna wiedza, która przyda się każdemu rodzicowi. Pozwoli zrozumieć własne dzieci ślęczące całymi dniami w internecie. Smartfon jest dla nich narzędziem codziennego użytku, a jego znaczenie będzie rosło wprost proporcjonalnie do rozwoju technologicznego. Jeśli nie zrozumiemy tych mechanizmów, nie wdrożymy na co dzień odpowiedzialnego korzystania z technologii, może być źle.

Z zaciekawieniem słuchałam wczoraj na spotkaniu „Jak być rodzicem w cyfrowym świecie” wypowiedzi ekspertów. Obecni byli m.in. Jean Francois Fallacher, prezes Orange Polska, Dariusz Cupiał, założyciel Inicjatywy Tato.Net oraz dr Maciej Dębski, prezes Fundacji Dbam o Mój Z@sięg. Wszyscy oni mówili, że internet to potężne narzędzie (jak moc superbohatera). Dlatego dorośli powinni uczyć dzieci, jak z niego odpowiedzialnie korzystać i towarzyszyć im, gdy się z nim stykają.

Co dla mnie było ważne, co usłyszałam podczas spotkania, a co jest także tezą badań „Młodzi Cyfrowi”?

Czym skorupka za młodu nasiąknie

Odpowiedzialność cyfrową dzieci budujemy od wczesnych lat. To my musimy nauczyć dziecko mądrego korzystania z sieci, tak by wykorzystywało ją do własnego rozwoju, rozwijania hobby a nie była podstawą do uzależnienia i pustego tracenia czasu. Obecnie nawet półroczne dzieci mają dostęp do smartfonów czy tabletów, a nierzadko 3 latki spędzają kilka godzin przed ekranem. Możemy być pewni, że nie przyniesie to dobrych skutków. Jednym z warunków budowania pozytywnych wzorów używania mediów cyfrowych jest tworzenie domowych zasad korzystania z urządzeń mobilnych. A dzieci potrzebują wyznaczania granic, zasad. Dzięki temu czują się bezpiecznie. Teraz 60,6% uczniów przyznała, że rodzice nie są dla nich przewodnikami po cyfrowym świecie i nie uczą ich ważnych zasad korzystania z nowoczesnych technologii.

Rodzicu, świeć przykładem

Aby dzieci wiedziały jak mądrze korzystać z nowych technologii sami rodzice także muszą uderzyć się w pierś i zmienić swoje nawyki. Kiedy dziecko widzi nas cały czas z telefonem otrzymuje wzór do naśladowania i także chce tak robić. Już teraz dzieci 2-3 letnie mają własne smartfony i spędzają przed nimi nawet 3 godziny czasu dziennie. A z zaleceń WHO wynika, że dzieci do 2 roku życia w ogóle nie powinny mieć dostępu do urządzeń elektronicznych, a dzieci starsze, 3-6 lat, mogą z nich korzystać maksymalnie godzinę dziennie z konieczną przerwą w tym czasie. Już teraz co piąty uczeń nałogowo korzysta z telefonu komórkowego. Sami więc wracając do domu odłóżmy telefon tak, by do niego nie zerkać, nie sprawdzajmy mediów społecznościowych zaraz po przebudzeniu czy jako relaks przed snem. Niby niewiele, ale takie ograniczenie w ciągu doby da nam 1,5 godziny zaoszczędzonego czasu, który ciekawie możemy spędzić z dzieckiem.

Więcej przytulaj i mów dziecku, że je kochasz

To nie media cyfrowe niszczą więzi z dzieckiem, tylko osłabiane przez rodziców relacje otwierają przestrzeń na bycie dziecka online przez wiele godzin w ciągu dnia. Rada jaką miał dr Dębski dla mnie i innych rodziców to przytulajmy więcej dzieci, miejmy dla nich więcej czułości, bliskości, spędzajmy z dziećmi wspólny czas. Zobaczcie w ustawieniach telefonu, ile czasu pochłaniają was aktywności w mediach społecznościowych. Ograniczcie je do minimum i jedźcie z dzieckiem na rower, basen lub poczytajcie książkę.

Bądź cyfrowym przewodnikiem

Czy pozwoliłbyś wracać dziecku samemu ze szkoły, gdyby nie znał podstawowych zasad ruchu drogowego? Na pewno nie, bo bezpieczeństwo naszych dzieci jest dla nas najważniejsze. Podobnie powinno być z poruszaniem się w sieci. Niestety zagrożenia w internecie są powszechne m.in cyberprzemoc, mowa nienawiści czy hejt w internecie. Jeśli już dziecko zaczyna przygodę z cyfrowymi narzędziami, nie zostawiajmy go z tym samego. Spróbujmy sprawić, by internet był dla nich bezpiecznym miejscem. Bądźmy obecni, tłumaczmy zasady bezpiecznego korzystania z internetu, sprawdzajmy co robi dziecko. Ale także interesujmy się.  Z przeprowadzonych badań wynika, że wg opinii dzieci 10% rodziców w ogóle nie interesuje się ich życiem cyfrowym. To źle, kiedy dziecko pokazuje nam swoją ulubioną grę, a my lekceważąco do tego podchodzimy lub z góry krytykujemy tekstem "za naszych czasów...".

Jeśli jesteście ciekawi wyników badań fundacji w linku znajdziecie pełen raport "Młodzi cyfrowi".

Zapraszam was także stronę Razem w sieci. Jeśli chcecie zadbać o to, żeby wasza rodzina korzystała z nowych technologii odpowiedzialnie koniecznie zajrzyjcie w to miejsce. Znajdziecie tam m.in materiały edukacyjne dla rodziców. Trzymam kciuki!

Tu na wczorajszym spotkaniu, kiedy prowadzący zapytał kto zna cytat ze Spider-mana.

 

 


Odpowiedzialny biznes

Bądź kumplem! Włączamy się w kampanię

Bartłomiej Kuczyński Bartłomiej Kuczyński
05 listopada 2019
Bądź kumplem! Włączamy się w kampanię

Pamiętacie, jak w szkole gnębiono słabszych? Kojarzycie klasowego kozła ofiarnego? Na pewno każdy z nas potrafi przypomnieć sobie takie sceny z podstawówki, które – wiemy to jako dorośli – nie powinny się wydarzyć.

A jak to wygląda dzisiaj?

Cóż, dzieci coraz rzadziej funkcjonują w grupie, np. na podwórku. Obserwujemy też coraz większą indywidualizację. A to na pewno nie ułatwia sytuacji tym słabszym. Jak deklarują rodzice, aż 45% uczniów jest poniżanych, ośmieszanych, wyśmiewanych (badanie SW Research na zlecenie Cartoon Network). Samo pojawienie się internetu stworzyło nowe obszary komunikacji – także tej agresywnej. Cyberprzemoc często pojawia się równolegle z przemocą offline, ale może być bardziej nasilona. Jak mówią wspomniane badania, aż 1/3 uczniów doświadcza hejtu, cyberprzemocy czy agresji elektronicznej. Jednocześnie aż 35% rodziców nie wie, jak sobie z tym radzić.

Po prostu: bądź kumplem!

Dlatego Fundacja Orange już po raz kolejny dołącza do kampanii Cartoon Network „Bądź kumplem – nie dokuczaj”. Podpisujemy się obiema rękami pod wezwaniem Roberta Lewandowskiego, ambasadora kampanii, do koleżeństwa i życzliwości:

- Wartości kampanii „Bądź kumplem, nie dokuczaj!” są mi bardzo bliskie, ponieważ moja codzienna praca wymaga gry zespołowej i dobrej komunikacji w drużynie. Problem dokuczania czy cyberprzemocy występuje bardzo często w szkołach lub wśród rówieśników. Nie tylko dzieci nie wiedzą, w jaki sposób sobie z nim poradzić, wsparcia potrzebują również rodzice – mówi Robert Lewandowski.

Wiemy o tym dobrze, pracując regularnie ze szkołami czy prowadząc kampanię społeczną #jestnaswiecej skierowaną przeciwko hejtowi w sieci. Jak wiecie, jako fundacja firmy technologicznej, promujemy przede wszystkim dobre relacje w sieci. Mamy jednak pełną świadomość, że trudno je oddzielić od zwykłej życzliwości wobec innych. Jak pokazują twórcy badań EU Kids online 2018 Polska, cyberprzemoc ma zazwyczaj swoje źródło w braku poprawnych relacji i wsparcia ze strony najbliższego otoczenia. Rzadko też występuje w oderwaniu od tradycyjnych form przemocy. Dlatego zachęcamy: dbajmy po koleżeństwo i pozytywne relacje, szczególnie u dzieci.

Postawmy się cyfrowym huliganom

Przez udział w kampanii i nasze regularne działania chcemy pokazać, że cyfrowe technologie mogą pomagać w tworzeniu pozytywnych więzi. Przypominamy też, że hejterzy są głośną grupą, ale jest ich zadziwiająco niewielu. Pisałem o tym wcześniej, gdy zapoczątkowaliśmy kampanię #jestnaswiecej. Warto też, żebyśmy odkurzyli takie pojęcia jak netykieta czy pomyśleli, jak z szacunkiem dla innych używać smartfona.

Jeśli zainteresowałem Was ideą, wejdźcie na stronę kampanii. Znajdziecie tam informacje o kampanii, materiały dla nauczycieli, „kodeks kumpla”, filmy, porady o tym jak radzić sobie z dokuczaniem znajdziecie na stronie https://badzkumplem.cartoonnetwork.pl. Na pewno możecie polecić te treści znajomym nauczycielom czy Waszym znajomym z sieci społecznościowych.

Kampania społeczna Cartoon Network „Bądź kumplem, nie dokuczaj” pod patronatem honorowym Ministerstwa Cyfryzacji i Rzecznika Praw Dziecka, Akcję wspierają partnerzy merytoryczni: Fundacja Orange, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Lifetube, oraz Nintu.

Komentarze


Odpowiedzialny biznes

Co w gadżetach piszczy (30)

Michał Rosiak Michał Rosiak
02 listopada 2019
Co w gadżetach piszczy (30)

Wow! Jestem w szoku, że to już 30. raz, kiedy piszę dla Was o różnych ciekawych gadżetach, które wpadły mi w rękę. Chyba muszę z tego powodu poświętować :) A póki co - małe co nieco do czytania dla Was. Tym razem naładujemy nasze wszystkie gadżety, porozmawiamy bez kabli, a na koniec - zrobimy zdjęcia (i nie tylko).

Green Cell Power Source 75W – Szybko i z jednego gniazdka

Macie tak czasami, że w kolejnych gadżetach, które trafiają Wam do ręki znajduje się technologiczne rozwiązanie, przy którym nagle dochodzicie do wniosku: „Kurczę, dlaczego ja na to wcześniej nie wpadłem/am?”. Ja tak miałem po podłączeniu flagowego produktu polskiej marki Green Cell. Do tej pory zachodzę w głowę, po co na wyjazdy brałem kilka ładowarek, by potem kombinować, jak „nakarmić” każdy sprzęt, bo do dyspozycji miałem i tak jedno gniazdko...

Liczba 75 nie bez kozery znalazła się w nazwie opisywanej przeze mnie „multiładowarki”. Potrafi ona bowiem generować prąd nawet takiej mocy, co pozwala na użycie jej jako ładowarki do mocnego laptopa. Jest tylko jeden warunek – musi to być urządzenie, korzystające w tym celu z gniazda USB-C, co niestety w tym zakresie ograniczyło moje możliwości.

Możliwości Power Source 75W nie ograniczają się rzecz jasna do laptopa, pozwala ona bowiem na ładowanie czterech urządzeń na raz. Nawet wtedy żadne z nich nie traci, nie ma mowy, by ładowało się wolniej, a sama ładowarka podczas moich testów ani razu nie zanotowała niepokojącego wzrostu ciepła. Urządzenie jest kompatybilne ze standardami szybkiego ładowania Qualcomma, Samsunga, Apple, Huaweia i Mediateka, a także nowym Power Delivery. Co więcej, Power Source 75W zdołał „podnieść” starego Kindla, który przy żadnej innej ładowarce nie dawał znaku życia.

A gdy jeszcze dodać, że wygląda nowocześnie i ładnie („fortepianowa” czerń), jest relatywnie niewielkie i waży niewiele ponad 200 gramów... Idealna sprawa nie tylko na wyjazdy (laptop, smartfon, Kindle, hmmm - aparat?), ale równie przydatna w domu.

Plantronics Backbeat Pro 5100 – O, nie wyjąłem słuchawek z uszu!

Nie wiem, o co tyle hałasu z gniazdem mini-jack w telefonach. Nie snobowałem się nigdy na audiofila, nie rozpoznam, że w orkiestrze siódme skrzypce fałszują, po prostu... słucham. Rzadziej muzyki, to fakt, częściej ścieżek dźwiękowych seriali, głosów w grze, czy komentatora NFL. Do tego wszystkiego nie potrzebuję kabla – ważne, że w moich gadżetach znajdą się malutkie bezprzewodowe dokanałowe „pchełki” Plantronicsa.

Gdy robi się zimno, małe pudełeczko, które można upchnąć nawet w kieszeni dżinsów, to idealne rozwiązanie. Same słuchawki są tak małe, że mieszczą się nawet pod zimową czapkę. Ich masy nie czućdo tego stopnia, że zdarzało mi się wrócić do domu i wyjąć je z uszu, dopiero, gdy zdałem sobie sprawę, że dźwięki rozmowy słyszę... nieco przytłumione :)

Właśnie, rozmowa! W końcu to Plantronics, firma znana przede wszystkim z zestawów do telekonferencji. I o ile jeśli chodzi o słuchanie to nie ma się do czego przyczepić, choć najbardziej wypasionych kodeków w Pro 5100 nie uświadczymy. Podczas rozmowy natomiast słuchawki na dworzu biją wszystkie testowane przeze mnie do tej pory sprzęty, nieważne, czy huczą auta, stuka metro, czy wieje wiatr. Za ten ostatni odpowiada WindSmart, autorska technologia producenta, a z całość cztery wycinające szumy mikrofony. W domu jednak wystarczyło rozmawiać podczas zmywania, by rozmówca kilkakrotnie dopytywał się, co mówiłem.

Długości działania na baterii nie testowałem. Po prostu po skorzystaniu chowałem do etui, tam się ładowały, a gdy aplikacja pokazywała, że poziom baterii spada poniżej 50%, podpinałem je po prostu na noc do opisywanej na początku ładowarki. Aplikacja przydaje się z kilku powodów: pomoże odnaleźć słuchawki albo dźwiękiem (jeśli są podłączone do telefonu) albo GPSem, pamiętając, gdzie ostatnio były, a także daje sporo możliwości konfiguracji (np. wywoływanie puknięciem w słuchawkę asystenta głosowego, czy ulubionej playlisty). Przeszkadza mi tak naprawdę tylko jedno. Nie da się ich podłączyć do dwóch urządzeń na raz, więc oglądając film na tablecie musimy sparować je ręcznie, a jeśli wtedy zadzwoni telefon – odebrać go standardowo, przyciskając do ucha.

Motorola One Zoom – Dla wygodnickich fotografów

Lubię korzystać z piękna polskiego języka, więc napiszę Wam, że nieco się rozbisurmaniłem :) Człowiek łatwo przyzwyczaja się do topowych telefonów, a gdy nagle wpada na testy coś ze średniej półki... A nie, czekajcie, stop. Od jakiegoś czasu średnia półka też radzi sobie na tyle dobrze, że nie ma co marudzić. Motorola One Zoom to jeden z popierających to dowodów.

Mówiąc o gadżetach w tym przypadku muszę oczywiście zacząć od aparatów. Do czterech obiektywów w formie przypominającej indukcyjną kuchenkę przyzwyczaiłem się na tyle, że przestały mnie już razić. Szkoda tylko, że muszą tak wystawać, a wielkie logo Motoroli, świecące, gdy przyjdzie powiadomienie... cóż, nie spodoba się każdemu. Cztery aparaty (główny 48 Mpix w formule QuadPixel, ze światłem f/1.7 i optyczną stabilizacją obrazu) rozleniwiają – kiedyś trzeba było oddalić się, żeby złapać szerszy plan albo zbliżyć do obiektu, co może być ryzykowne, jeśli np. fotografujemy skorego do zabaw kota. Zdecydowanie łatwiej jest się przeklikiwać między obiektywami. I nie tylko – jeśli spróbujemy zrobić zdjęcie w scenerii nocnej, aparat od razu zasugeruje przełączenie się na odpowiedni tryb. Jeśli chcecie, żeby było cokolwiek widać – zróbcie to.

Nie przeszkadza mi Snapdragon 675, nawet z wymagającymi grami radzi sobie wręcz powyżej oczekiwań. Z moim bezpieczniackim „zboczeniem” raduje me serce sytuacja, gdy regularnie dostaję na telefon łatki bezpieczeństwa, ponieważ One Zoom objęty jest programem Android One. Genialnie sprawdzają się powiadomienia, pokazujące się na wygaszonym ekranie. Po przytrzymaniu ikony możemy zobaczyć ich treść (biało na czarnym) i usunąć, bądź zaznaczyć jako przeczytane, bez odblokowywania telefonu. Będzie mi tego brakowało. Notcha nie - nie lubiłem ich i nie lubię.

Do tego gustowne plecki ze szczotkowanego aluminium i niespotykana 4-amperogodzinowa bateria, wystarczająca nawet na dwa dni, z trybem szybkiego ładowania, w trybie adaptacyjnym „ucząca” się tego jak używamy aplikacji i optymalizująca wykorzystanie energii.

Taką średnią półkę to ja rozumiem. Jeśli Wy też, to w całkiem ciekawej cenie znajdziecie go w naszym sklepie.

Komentarze

Scroll to Top