Kiedyś poszkodowane w zabawie dziecko mówiło, że zabiera zabawki i idzie do innej piaskownicy. Teraz klub żużlowy Unibax Toruń też się obraził, że jego mecz nie został przełożony i zabrał swoje zabawki z zielonogórskiej "piaskownicy". I tak jak dziecko pewnie sie przeniesie do innej piaskownicy, z tym, że będzie to pierwszo- lub drugoligowa "piaskownica", a zamiast na lizaka od taty, dostanie pewnie z parę milionów kary od sposnorów, telewizji i Polskiego Związku Motorowego
Tomasz Gollob odniósł groźną kontuzję podczas Grand Prix w Sztokholmie. Nie mógł więc wystąpić podczas spotkania i to nie byle jakiego po o mistrzostwo kraju, w Zielonej Górze, gdzie miejscowy Falubaz podejmował Unibax z Torunia (klub Tomka). A skoro nie mógł to władze Unibaxu podęły bezprecedensową decyzję, że ich zawodnicy nie wyjadą na tor (mimo, że tajemnicą poliszynela jest, że sami zawodnicy mimo, że osłabieni chcieli jechać). W ten sposób Unibax stracił nie tylko złoty medal (walkower) i z pewnoscią sporo pieniędzy od telewizji, sponsorów, ale także szacunek zarówno swoich, jak i wszystkich kibiców żużla, a pewnie również szacunek nawet swoich zawodników, którzy chcieli jechać w Zielonej Górze.
Teraz Unibax czekają kary finansowe niemal z każdej strony, a być może też degradacja, lub inne kary sportowe. Sytuacja bez precedensu, a więc też środki, jakie zostaną podjęte też mogą nie mieć w Ekstralidze precedensu. Raczej nikt władz klubu z Torunia żałować nie będzie. Szkoda jedynie zawodników i kibiców, którzy tłumnie zjechali na mecz do Zielonej Góry.