Wracałem z Kielc w niedzielę rano. Słuchałem radia, a w nim czasem też wiadomości. Wśród nich były również te sportowe. I z nich dowiedziałem się, że Witalij Kliczko zgodnie z przewidywaniami pobił Alberta Sosnowskiego, dowiedziałem się kto zajął pole position przed GP Turcji. Mówili też o rajdzie samochodowym dokoła Portugalii, pojedynku o mistrzostwo Niemiec szczypiornistów, ostatnim skoku Leszka Blanika (najwybitniejszego polskiego gimnastyka) i finale NBA i jeszcze czymś tam na świecie.
Pewnie w tym opisie nie ma nic nadzwyczajnego, poza jednym .... W sobotę w Kielcach był mecz i to piłkarskiej reprezentacji Polski, która bezbramkowo zremisowała z Finlandią. A w radiu cicho o tym i gdybym na stadionie nie był, to bym nawet nie wiedział, że ktoś tam grał, choć trzeba przynać, że w sumie o nic. Stadion był jednak pełen, zabawa dla kibiców przednia, oprawa znakomita, no może wynik słaby, ale ....
Ale dlaczego wobec tego, w porannych serwisach sportowych następnego dnia i to w cieszących się największą popularnością stacjach nic nie ma o meczu. Jestem pewien, że przynajmniej w większości pracują tam kompetentni ludzie. I oni z całą świadomością nie dodali do sportowych serwisów informacji o meczu, uznając, że są ważniejsze rzeczy w sporcie (jakie o tym powyżej). I myślę, że właśnie to jest najgorsza informacja dla Franciszka Smudy i reprezentantów, że ze swoim wynikiem nie przebili się do sportowego, radiowego serwisu informacyjnego.