Za 3 dni startuje dziesiąta już edycja największego miejskiego festiwalu muzycznego w Polsce – Orange Warsaw Festival. Jeśli chcecie przeżyć niezapomniane chwile, nie może Was na nim zabraknąć. Koniecznie zajrzyjcie do naszej Orange strefy - tu pomiędzy koncertami możecie podładować telefon i nabrać sił do dalszej zabawy, a także pomalować swoje ciało w niepowtarzalne wzory i pobawić się w Wirtualnej Rzeczywistości.
Tylko w Orange strefie będziecie mogli skorzystać z darmowego WiFi od Orange oraz naładować telefon w punktach Orange Energia. Możecie do woli dzwonić do przyjaciół, korzystać z aplikacji mobilnej Orange Warsaw Festival, dzielić się zdjęciami i filmikami z koncertów. Nie martwcie się o baterię. Przygotowaliśmy aż 600 punktów do ładowania tradycyjnego, a także punkty do ładowania bezprzewodowego z aplikacją Whirla. Kiedy Twoja komórka będzie się ładować, ty możesz odpocząć w strefie chill out.
Festiwal to czas zabawy, wyobraźni i kolorów. Zapraszam Was do pomalowania się w technice body marbling. Ten trend podbił serca uczestników największych światowych festiwali. Czas, żeby również u nas wpisał się w dobre festiwalowe zwyczaje.
Tradycyjnie w Orange strefie jesteśmy eko. W konkursie recyklingowym będziecie mogli zdobyć festiwalowe okulary i power banki. Wystarczy przynieść niepotrzebne już Wam telefony komórkowe. Kto przyniesie ich najwięcej, będzie miał dodatkowo szansę wygrania Samsunga Galaxy S8. Będziecie mogli także odebrać zaproszenie na prezentację Wirtualnej Rzeczywistości.
W Orange Strefie pobawicie się dzięki muzyce od Orange & Spotify granej przez DJa. Jeśli nie znacie jeszcze Spotify Premium od Orange, będziecie mogli wypróbować aplikację Spotify. A jeśli jesteś klientem Orange, dowiesz się też, jak skorzystać z najlepszej muzyki ze Spotify Premium przez 3 miesiące w prezencie. Sprawdź w quizie swoją wiedzę o usługach Orange, a dostaniesz tatuaż Spotify.
A póki co mam dla was muzyczny konkurs. Nie wyobrażasz sobie życia bez muzyki i festiwali? Pamiętasz swój pierwszy ulubiony zespół, płytę z autografem idola, o którą wiernie walczyłeś w tłumie innych fanów? Opisz w komentarzu swoją muzyczną historię, jak kształtował się Twój gust, czy miałeś swojego muzycznego mentora? Autorzy pięciu najciekawszych wpisów otrzymają nagrody. Najlepsza odpowiedź wygra słuchawki a pozostałe 4 koszulki OWF i gadżety Spotify. Konkurs trwa do końca tego tygodnia, rozstrzygnę go w poniedziałek 5.06.
A tak bawiliśmy się w zeszłym roku.
Do zobaczenia w Orange strefie na Orange Warsaw Festival!
Komentarze
No to startuje 😉 potrzebny mi nowy telefon . . . :/ LG V10 pada …
OdpowiedzA skąd wiesz że będziesz na OWF?? ;p Ja nie wiem jednak czy będę…..chyba się starzeję ;p Ale przemawiają za tym względy osobiste.
OdpowiedzPablo nawet jak nie będziemy na OWF to warto pomarzyć xD a ty nie marudz i pakuj się i jadymyyyy 😉
OdpowiedzNo to startuje 😉 potrzebny mi nowy telefon . . . :/ LG V10 pada …
OdpowiedzA skąd wiesz że będziesz na OWF?? ;p Ja nie wiem jednak czy będę…..chyba się starzeję ;p Ale przemawiają za tym względy osobiste.
OdpowiedzPablo nawet jak nie będziemy na OWF to warto pomarzyć xD a ty nie marudz i pakuj się i jadymyyyy 😉
OdpowiedzPower bank by się przydał. Ale nie wiem czy będę na OWF…
OdpowiedzPower bank by się przydał. Ale nie wiem czy będę na OWF…
OdpowiedzSkończcie marudzić 😀 Kupcie bilety i możecie iść, przecież i tak będziecie w Warszawie w tym czasie 😉
OdpowiedzSkończcie marudzić 😀 Kupcie bilety i możecie iść, przecież i tak będziecie w Warszawie w tym czasie 😉
OdpowiedzMoja przygoda z muzyką i pierwszą dyskografią zaczęła się w 1994 roku razem z zespołem Kelly Family. Pamiętam wspomniany rok 1994 – siedziałem wtedy przed TV i z tego co pamiętam ładowałem grę na TV (moje piękne ATARI). Siostra w pokoju obok czegoś słuchała na swoim „jamniku” na słuchawkach. Nagle słyszę w pokoju jakiś pisk, jęczenie, myślałem że siostra dostała jakiegoś „skrętu kiszek” i jęczy….wbiegam do pokoju, pytam co się dzieje. Siostra do mnie mówi „śpiewam”. W tle „leciał” kawałek „Sometimes”. I tak zaczęła się moja przygoda z muzyką. Bardzo polubiłem pierwszą kasetę magnetofonową mojej siostry i często w wolnych chwilach jej słuchałem – do dnia dzisiejszego lubię tą kapelę, chociaż od tamtego czasu moje upodobanie muzyczne troszkę się zmieniło.
OdpowiedzMoja przygoda z muzyką i pierwszą dyskografią zaczęła się w 1994 roku razem z zespołem Kelly Family. Pamiętam wspomniany rok 1994 – siedziałem wtedy przed TV i z tego co pamiętam ładowałem grę na TV (moje piękne ATARI). Siostra w pokoju obok czegoś słuchała na swoim „jamniku” na słuchawkach. Nagle słyszę w pokoju jakiś pisk, jęczenie, myślałem że siostra dostała jakiegoś „skrętu kiszek” i jęczy….wbiegam do pokoju, pytam co się dzieje. Siostra do mnie mówi „śpiewam”. W tle „leciał” kawałek „Sometimes”. I tak zaczęła się moja przygoda z muzyką. Bardzo polubiłem pierwszą kasetę magnetofonową mojej siostry i często w wolnych chwilach jej słuchałem – do dnia dzisiejszego lubię tą kapelę, chociaż od tamtego czasu moje upodobanie muzyczne troszkę się zmieniło.
OdpowiedzCzy te przynoszone na OWF telefony do recyklingu muszą posiadać cały komplet (ładowarka, słuchawki itp.) czy wystarczy sam telefon? Przyjmiecie każdy telefon (również mega stare) czy tylko takie w miare nowe?
OdpowiedzCzy te przynoszone na OWF telefony do recyklingu muszą posiadać cały komplet (ładowarka, słuchawki itp.) czy wystarczy sam telefon? Przyjmiecie każdy telefon (również mega stare) czy tylko takie w miare nowe?
OdpowiedzKażdy telefon, stary i bardzo stary też. Może być bez ładowarki
OdpowiedzKażdy telefon, stary i bardzo stary też. Może być bez ładowarki
OdpowiedzOdkąd pamiętam od zawsze kochałam muzykę, ale moja prawdziwa przygoda z nią rozpoczęła się w wieku 9 lat, kiedy to na pierwszą komunię świętą dostałam swój pierwszy magnetofon i mnóstwo kaset. Byłam przeszczęśliwa, słuchałam muzyki od rana do wieczora, męcząc nią wszystkich domowników. Wtedy też zakochałam się w zespole Spice Girls. Miałam szczęście, bo moje najlepsze koleżanki z podstawówki też uwielbiały dziewczyny ze Spice Girls. Razem śpiewałyśmy ich piosenki, ćwiczyłyśmy układy taneczne i występowałyśmy na festynach szkolnych. Każda z nas miała też swój album z ciekawostkami o naszych gwiazdkach. Kupowałyśmy dosłownie wszystko co miało coś wspólnego ze Spicetkami 😉 od kaset, książek, gazet po lizaki, dezodoranty czy ołówki. Chodź od tamtego czasu wiele się zmieniło, zmienił się też mój gust muzyczny to i tak od czas do czasu lubię posłuchać sobie „Wannabe” czy „Viva Forever” 🙂
OdpowiedzA ja miałem to szczęście,że mój gust muzyczny kształtował Pan Marek Niedźwiecki i Jego Lista Przebojów Programu Trzeciego.To wtedy,na początku lat osiemdziesiątych usłyszałem pierwszy raz takie przeboje jak Autobiografia Perfectu,Africa grupy Toto,Martynę Jakubowicz i jej brak miłości w domach z betonu.To wtedy pierwszy raz zrozumiałem co to znaczy cenzura.Bo przebój zespołu Maanam (To tylko tango) brzmiał tylko przez dwie sekundy.Ale później…później królowało disco.CC.Catch,BBB,Modern Talking (jo ma ha,jo ma so :D) czy Self Control Laury Branigan. Ale nie jest też mi obca twórczość mojego guru muzycznego,nieodżałowanego Marka Grechuty.Na pierwszym miejscu trzymam Jego The Best Of,a więc Niepewność,Nie dokazuj czy też Dni,których nie znamy.Po prostu kocham tego faceta.A dziś? no cóż,dziś też się nie oburzam jak słyszę Zenka Martyniuka,Boys tudzież Piękni i Młodzi.Po prostu uwielbiam muzykę 🙂
OdpowiedzOdkąd pamiętam od zawsze kochałam muzykę, ale moja prawdziwa przygoda z nią rozpoczęła się w wieku 9 lat, kiedy to na pierwszą komunię świętą dostałam swój pierwszy magnetofon i mnóstwo kaset. Byłam przeszczęśliwa, słuchałam muzyki od rana do wieczora, męcząc nią wszystkich domowników. Wtedy też zakochałam się w zespole Spice Girls. Miałam szczęście, bo moje najlepsze koleżanki z podstawówki też uwielbiały dziewczyny ze Spice Girls. Razem śpiewałyśmy ich piosenki, ćwiczyłyśmy układy taneczne i występowałyśmy na festynach szkolnych. Każda z nas miała też swój album z ciekawostkami o naszych gwiazdkach. Kupowałyśmy dosłownie wszystko co miało coś wspólnego ze Spicetkami 😉 od kaset, książek, gazet po lizaki, dezodoranty czy ołówki. Chodź od tamtego czasu wiele się zmieniło, zmienił się też mój gust muzyczny to i tak od czas do czasu lubię posłuchać sobie „Wannabe” czy „Viva Forever” 🙂
OdpowiedzA ja miałem to szczęście,że mój gust muzyczny kształtował Pan Marek Niedźwiecki i Jego Lista Przebojów Programu Trzeciego.To wtedy,na początku lat osiemdziesiątych usłyszałem pierwszy raz takie przeboje jak Autobiografia Perfectu,Africa grupy Toto,Martynę Jakubowicz i jej brak miłości w domach z betonu.To wtedy pierwszy raz zrozumiałem co to znaczy cenzura.Bo przebój zespołu Maanam (To tylko tango) brzmiał tylko przez dwie sekundy.Ale później…później królowało disco.CC.Catch,BBB,Modern Talking (jo ma ha,jo ma so :D) czy Self Control Laury Branigan. Ale nie jest też mi obca twórczość mojego guru muzycznego,nieodżałowanego Marka Grechuty.Na pierwszym miejscu trzymam Jego The Best Of,a więc Niepewność,Nie dokazuj czy też Dni,których nie znamy.Po prostu kocham tego faceta.A dziś? no cóż,dziś też się nie oburzam jak słyszę Zenka Martyniuka,Boys tudzież Piękni i Młodzi.Po prostu uwielbiam muzykę 🙂
OdpowiedzŻeby zacząć musimy się cofnąć do bardzo odległej przeszłości.
OdpowiedzDawno,dawno temu ale jednak w tej galaktyce, planeta Ziemia, Europa, Polska, Grudziądz.
Rok ok 1983, bo dokładnie nie pamiętam. Siedziałem sobie z palcem na klawiszu REC czekając na audycję Beksińskiego, Fabiańskiego albo Niedźwiedzkiego, planując nagrać moje najnowsze odkrycie, fascynację, objawienie: Depeche Mode. Tak, był taki czas kiedy miałem ukierunkowany gust muzyczny: falę New Romantic. Depeszem byłem ale słuchałem też OMD, Ultravox, Alphaville itp. Potem „rozchwianie muzyczne” dochodzi do głosu potrzeba buntu i obecności „tajemnicy” w życiu. Rock, cięzki rock i nowa idea: gotyk. Closterkeller, Tiamat (udało mi się być na ich koncertach), Dead Can Dance (godzinami puszczane Black Sun i Saltarello)
A dziś? Dziś jest dziwnie, nie preferuję już gatunków, zespołow (choć są też „równiejsi” jak np. DM) Dziś jedynym wyznacznikiem jest nastrój. Na playliście będzie Bolero Ravela pod batutą Andre Rieu jak i Ramstein z „Sonne” I muzyka filmowa, mnóstwo jej mam na playlistach. Moriccone, Horner,Williams, Zimmer, a tuż obok czai się Georgina Tarasiuk ze swoją wersją „Jaskółki”. Tak już mam, nie gatunek, nie zespół tylko nastrój, chwila, to co w duszy gra w danym momencie.
Jako że mam starszego brata to, będąc małolatem, niejako to co on słuchał było dla mnie wyznacznikiem. Chcąc nie chcąc słuchałem Depeche Mode, Pet Shop Boys, polskiego Dezertera czy Big Cyca. Ale jednocześnie nie zapomnę momentu, gdy na parafialnym odpuście, pewnego pięknego niedzielnego poranka, mama kupiła mi kasetę Mydełko Fa. Co to się działo po powrocie do domu i włączeniu kaseciaka 😀 Wszyscy w domu mieli mnie dość, bo do znudzenia przewijałem i powtarzałem tytułowy utwór „śpiewany” przez Marka Kondrata drąc się razem z nim w niebogłosy. Nieważne że pewnie ta kaseta była „nieoryginalna” 😉 W tamtych czasach trudno było dostać to co się chciało posłuchać, nie było youtubów i spotifiów, więc albo się kupowało piraty na bazarach, albo przegrywało kasetę od kolegi na dwukaseciaku 🙂 oj to były ciekawe czasy 😀
OdpowiedzMój gust muzyczny ewoluował wraz z moim wiekiem. Jak byłam dzieckiem to uwielbiałam Fasolki (serio). Później kiedy chodziłam już do szkoły za sprawą starszego o 7 lat brata wraz z nim słuchałam zespołów takich jak Dog Eat Dog – zespół, którego muzyka charakteryzowała się mieszanką styli: ska, rock czy punk. Doszła też już chyba kultowa grupa Fun Factory, której wszystkie piosenki znałam na pamięć. Oczywiście miałam też krótki romans z boysbandami, a piosenki sławetnej Britney Spears znam na pamięć do dzisiaj (sic!). Gdy miałam lat naście mój gust muzyczny całkowicie się zmienił i powędrował w stronę Berlina… Uwielbiałam „Love Parade” mocne brzmienia trance, house i techno. Na szczęście szybko się „wyleczyłam” z tej choroby i po krótkiej rekonwalescencji wróciłam do rocka. Zespoły jak Red Hot Chili Pepper, Guano Apes, Foo Fighters na stałe zagościły w moim sercu. Największym jednak sentymentem darzę Skunk Anansie. Kocham ich muzykę, niekonwencjonalną wokalistkę i teksty. Oczywiście zaszczytne miejsce w mojej kolekcji płyt jest także płyta tej grupy z autografem 🙂
OdpowiedzŻeby zacząć musimy się cofnąć do bardzo odległej przeszłości.
OdpowiedzDawno,dawno temu ale jednak w tej galaktyce, planeta Ziemia, Europa, Polska, Grudziądz.
Rok ok 1983, bo dokładnie nie pamiętam. Siedziałem sobie z palcem na klawiszu REC czekając na audycję Beksińskiego, Fabiańskiego albo Niedźwiedzkiego, planując nagrać moje najnowsze odkrycie, fascynację, objawienie: Depeche Mode. Tak, był taki czas kiedy miałem ukierunkowany gust muzyczny: falę New Romantic. Depeszem byłem ale słuchałem też OMD, Ultravox, Alphaville itp. Potem „rozchwianie muzyczne” dochodzi do głosu potrzeba buntu i obecności „tajemnicy” w życiu. Rock, cięzki rock i nowa idea: gotyk. Closterkeller, Tiamat (udało mi się być na ich koncertach), Dead Can Dance (godzinami puszczane Black Sun i Saltarello)
A dziś? Dziś jest dziwnie, nie preferuję już gatunków, zespołow (choć są też „równiejsi” jak np. DM) Dziś jedynym wyznacznikiem jest nastrój. Na playliście będzie Bolero Ravela pod batutą Andre Rieu jak i Ramstein z „Sonne” I muzyka filmowa, mnóstwo jej mam na playlistach. Moriccone, Horner,Williams, Zimmer, a tuż obok czai się Georgina Tarasiuk ze swoją wersją „Jaskółki”. Tak już mam, nie gatunek, nie zespół tylko nastrój, chwila, to co w duszy gra w danym momencie.
Jako że mam starszego brata to, będąc małolatem, niejako to co on słuchał było dla mnie wyznacznikiem. Chcąc nie chcąc słuchałem Depeche Mode, Pet Shop Boys, polskiego Dezertera czy Big Cyca. Ale jednocześnie nie zapomnę momentu, gdy na parafialnym odpuście, pewnego pięknego niedzielnego poranka, mama kupiła mi kasetę Mydełko Fa. Co to się działo po powrocie do domu i włączeniu kaseciaka 😀 Wszyscy w domu mieli mnie dość, bo do znudzenia przewijałem i powtarzałem tytułowy utwór „śpiewany” przez Marka Kondrata drąc się razem z nim w niebogłosy. Nieważne że pewnie ta kaseta była „nieoryginalna” 😉 W tamtych czasach trudno było dostać to co się chciało posłuchać, nie było youtubów i spotifiów, więc albo się kupowało piraty na bazarach, albo przegrywało kasetę od kolegi na dwukaseciaku 🙂 oj to były ciekawe czasy 😀
OdpowiedzMój gust muzyczny ewoluował wraz z moim wiekiem. Jak byłam dzieckiem to uwielbiałam Fasolki (serio). Później kiedy chodziłam już do szkoły za sprawą starszego o 7 lat brata wraz z nim słuchałam zespołów takich jak Dog Eat Dog – zespół, którego muzyka charakteryzowała się mieszanką styli: ska, rock czy punk. Doszła też już chyba kultowa grupa Fun Factory, której wszystkie piosenki znałam na pamięć. Oczywiście miałam też krótki romans z boysbandami, a piosenki sławetnej Britney Spears znam na pamięć do dzisiaj (sic!). Gdy miałam lat naście mój gust muzyczny całkowicie się zmienił i powędrował w stronę Berlina… Uwielbiałam „Love Parade” mocne brzmienia trance, house i techno. Na szczęście szybko się „wyleczyłam” z tej choroby i po krótkiej rekonwalescencji wróciłam do rocka. Zespoły jak Red Hot Chili Pepper, Guano Apes, Foo Fighters na stałe zagościły w moim sercu. Największym jednak sentymentem darzę Skunk Anansie. Kocham ich muzykę, niekonwencjonalną wokalistkę i teksty. Oczywiście zaszczytne miejsce w mojej kolekcji płyt jest także płyta tej grupy z autografem 🙂
OdpowiedzChyba muszę zaostrzyć regulamin konkursowy, bo biorą udział cały czas ci sami czytelnicy 🙂 albo wymyślić jakiś wabik dla nowych. Pierwsze miejsce Pan Pikuś, kolejne Mike278, Maurycy, Gosia i Aleksandra. Poproszę o adresy do wysyłki. Gratulacje!
OdpowiedzA ja ;p ;p Pierwszy zawsze ma pod górkę ;p ;p Gratulacje 🙂
OdpowiedzDzięki Kasiu. Patryk zapomniał bo wspominał że też chce brać udział. 🙂
OdpowiedzDziękuję. Oj tam oj tam, od razu straszysz zaostrzaniem regulaminu 😛 Po prostu widać kto jest najbardziej zaangażowany w życie bloga 😉
OdpowiedzWow, dziękuję!! 🙂
OdpowiedzJa chętnie wymienię swoją nową M na XL 🙂 Motylem byłem ale utyłem no i jest „klops”.
OdpowiedzDziękuję 🙂
OdpowiedzDziękuję 🙂
OdpowiedzChyba muszę zaostrzyć regulamin konkursowy, bo biorą udział cały czas ci sami czytelnicy 🙂 albo wymyślić jakiś wabik dla nowych. Pierwsze miejsce Pan Pikuś, kolejne Mike278, Maurycy, Gosia i Aleksandra. Poproszę o adresy do wysyłki. Gratulacje!
OdpowiedzA ja ;p ;p Pierwszy zawsze ma pod górkę ;p ;p Gratulacje 🙂
OdpowiedzDzięki Kasiu. Patryk zapomniał bo wspominał że też chce brać udział. 🙂
OdpowiedzDziękuję. Oj tam oj tam, od razu straszysz zaostrzaniem regulaminu 😛 Po prostu widać kto jest najbardziej zaangażowany w życie bloga 😉
OdpowiedzWow, dziękuję!! 🙂
OdpowiedzJa chętnie wymienię swoją nową M na XL 🙂 Motylem byłem ale utyłem no i jest „klops”.
OdpowiedzDziękuję 🙂
OdpowiedzDziękuję 🙂
Odpowiedz