;

Innowacje

Żegnaj Javo, nie będziemy płakać (0)

Michał Rosiak

11 lutego 2016

Żegnaj Javo, nie będziemy płakać
0
Jeszcze tylko rok cierpień. Rok przez który co poniektórzy będą musieli wyjść wreszcie z ery kamienia łupanego. Ostatni rok przez który cyber-przestępcy będą mogli czerpać do woli ze źródła zwanego: „Java w przeglądarkach”.
Mija przeszło 20 lat od chwili, gdy charakterystyczny obrazek z parującą kawą pojawił się w naszych przeglądarkach. Dwie dekady przez które Java walczyła o palmę pierwszeństwa w nie całkiem chlubnej rywalizacji o najbardziej dziurawe oprogramowanie, z takimi „asami” jak Adobe Reader, czy Flash. 20 lat aplikacji, która dla badaczy bezpieczeństwa IT była niczym wielogłowy smok – łatało się jedną dziurę, a rosły trzy inne…
No ale ma też swoje plusy, do tego stopnia, że w latach 90 wydawało się, że zdominuje świat. W końcu to marzenie programisty – napisać jedną webaplikację, która zadziała w każdej przeglądarce i na każdym systemie operacyjnym! No i efekt mamy taki, że mimo rosnącej świadomości zagrożeń (łagodnie mówiąc) cyber-przestrzeń wciąż pełna jest rozwiązań, opartych na przeglądarkowej Javie: bo jak są to po co zmieniać, bo to będzie kosztowało, bo nie trzeba…
Rzecz w tym jednak, że wreszcie trzeba, a dzięki męskiej decyzji firmy Oracle, sukcesora Sun Microsystems, jeden z najpopularniejszych wektorów ataku odejdzie w niebyt. Zajmie mu to chwilę, bowiem premierę wersji 9 Java Development Kitu (po instalacji którego przeglądarkowe pluginy Javy popełnią samobójstwo) przewidziano dopiero na 23 marca 2017. Rok powinien wystarczyć nawet najbardziej upartym firmom, by pozbyć się aplikacji, gdzie częstokroć między komendami rozpoczynającymi i kończącymi kod są głównie dziury. Na szczęście Oracle nie umywa rąk – jeśli ktoś nie ma czasu/chęci/ludzi/pieniędzy by przepisać aplikację na HTML5, zawsze będzie mógł skonwertować aplikację na wersję niezależną od przeglądarki.
A kiedy zamkniemy klapę nad grobem przeglądarkowej Javy, nikt nie zapłacze.
Udostępnij: Żegnaj Javo, nie będziemy płakać
podaj nick
komentarz jest wymagany
Please prove you are human by selecting the Car. wybierz ikonę
proszę zaznaczyć zgodę

;

Oferta

„Przedwalentynkowe” doładowanie na kartę, a w abonamencie zestaw telefonów (0)

Piotr Domański

10 lutego 2016

„Przedwalentynkowe” doładowanie na kartę, a w abonamencie zestaw telefonów
0

Zbliżają się Walentynki, a czasem, ci z którymi chcielibyśmy porozmawiać są zbyt daleko by się z nimi spotkać. Wiemy, że rodzi to zwiększone zapotrzebowanie na środki na koncie, dlatego teraz dokładamy 30% do doładowań w ofertach prepaid. Promocją objęte są następujące taryfy: Nowe Orange Go, Orange POP, Orange One, Orange Yes na kartę lub Mix, a więc całkiem szerokie grono odbiorców.

Dodatkowe doładowanie trafia na Wasze konto promocyjne i jest ważne przez 14 dni. Możecie wykorzystać je na rozmowy, SMS-y, MMS-y w Orange oraz oczywiście na transfer danych. By otrzymać dodatkowy bonus telefon trzeba doładować w serwisie transakcyjnym swojego banku, poprzez jedną ze stron internetowych: www.doladuj.interia.pl, http://www.doladowania.wp.pl, www.doladowania.pl., lub przy pomocy aplikacji mobilnych mPay i mPotwór. Promocja obowiązuje w dniach 8-14.02.2016r. Wszystko co musicie wiedzieć znajdziecie tutaj.

A swoją drogą… bliżej walentynek będziecie mogli skorzystać z tej promocji, także poprzez orange.pl… ale o tym wkrótce 😉

W ramach przedwalentynkowych promocji mamy dla Was także zestaw dwóch telefonów, czyli Samsunga Galaxy Grand Prime i Orange Dive 70. W ramach promocji możecie kupić dwa smartfony w ofercie Smart Plan LTE i jeden z nich podarować bliskiej osobie. Tu przeczytacie więcej o promocji.

Hmm… tu zaznaczę tylko, że tak jak w przypadku prepaida, w abonamencie czeka Was jeszcze kilka atrakcji, ale też nie będę zdradzał tajemnicy.

Oczywiście z okazji walentynek 😉

Udostępnij: „Przedwalentynkowe” doładowanie na kartę, a w abonamencie zestaw telefonów
podaj nick
komentarz jest wymagany
Please prove you are human by selecting the Car. wybierz ikonę
proszę zaznaczyć zgodę

;

Innowacje

Sieć szkieletowa, część 5, czyli odpowiadam na pytania o HLR (1)

Piotr Domański

10 lutego 2016

Sieć szkieletowa, część 5, czyli odpowiadam na pytania o HLR
1

Dzisiaj zamiast wstępu będzie komentarz jednego z czytelników – ppk, który zadał sporo pytań o Home Location Register (HLR), czyli po polsku Rejestr Abonentów Macierzystych.

Pytanie czytelnika bloga w sprawie HRL i zestawiania połączeń w sieci Orange Polska

W telegraficznym skrócie HLR to element infrastruktury sieci komórkowej, w którym przechowywane są informacje o abonentach, używane są podczas zestawiania i obsługi połączeń. Co istotne przechowuje on dane należące do abonentów macierzystej sieci.  Więcej na temat macierzystej sieci znajdziecie tutaj.

A przechodząc do samych pytań, niestety na pierwsze nie za bardzo mogę odpowiedzieć w całości. Sami rozumiecie… ledwo wczoraj był Dzień Bezpiecznego Internetu. W gruncie rzeczy, pod kątem organizacji HLR to jeden rejestr z rozproszoną architekturą. Oczywiście wszystko dla bezpieczeństwa w sieci.

Kolejne pytanie dotyczyło tego, czy HLR ma swój aktywny udział w przypadku, gdy połączenie jest zestawianie między dwoma telefonami obsługiwanymi przez ten sam VLR. Jeżeli pytanie wydaje Wam się skomplikowane powinniście zajrzeć do tego tekstu, gdzie dokładnie opisałem łączenie rozmów.

Odpowiedź natomiast jest bardzo prosta. HLR jest zawsze odpytywany, nawet jeżeli dwóch abonentów jest w tym samym VLR. Dzieje się tak głównie dlatego,  że w VLR nie są przechowywane wszystkie niezbędne w takich sytuacjach informacje. Za przykład mogą posłużyć dane o aktywnych przekierowaniach połączeń, gdyż VLR otrzymuje i przechowuje tylko te, które dotyczą przekierowań warunkowych. Albo drugi przykład – blokada połączeń przychodzących: VLR posiada tylko informacje dotyczące blokady połączeń wychodzących. W HLR zapisywane są także dane dotyczące usług, z których korzysta dany numer – nie ma ich natomiast VLR. Z tego samego powodu rejestr HLR ma swój udział w każdorazowym zestawianiu połączeń od abonenta Orange do abonenta innej sieci.

Przechodzimy do czwartego już pytania: czy jeżeli abonent lokalizacyjnie jest bliżej zapasowego rejestru HLR, to czy nadal jest obsługiwany przez ten podstawowy.

Odpowiedź brzmi: Tak. Architektura rozproszona pozwala na takie sterowanie obciążeniem ruchu, że zostaje on przekierowany do tego urządzenia, które jest najmniej obciążone. W telekomunikacji pojęcie „bliskości” określa raczej szybkość transmisji między urządzeniami, czas opóźnień i liczbę elementów tranzytowych niż położenie geograficzne.

Idziemy dalej, tym razem w stronę pytania o sekwencję komunikatów, które wymieniają między sobą VLR i HLR, gdy telefon wyloguje się z sieci.

Tu odpowiedź jest złożona, gdyż zależy od tego, czy VLR jest „świadomy” wylogowania telefonu. Jeżeli został on wyłączony w konwencjonalny sposób (nie spadł na niego głaz, nie została wyciągnięta bateria, nie przejechał po nim samochód itp.) VLR otrzymuje informację o wylogowaniu z sieci i gdy następuje próba połączenia na ten numer VLR informuje HLR, że abonent się wylogował.

W sytuacji, gdy naszemu telefonowi zdarzy się jedna z wcześniej wspomnianych przygód… lub w starszym modelu po prostu padłaby bateria, VLR nie zostanie o tym poinformowany, a sieć nie wie, że telefon przestał działać.

Dodatkowo HLR ma licznik „ważności” informacji o lokalizacji. Jeżeli przez ten czas nie dojdzie do odświeżenia licznika, na przykład poprzez aktualizację lokalizacji wywołanej przez terminal, HLR wyczyści informacje o położeniu. Licznik ten zależy od ustawień danego operatora. VLR również posiada swój licznik „ważności” subskrypcji i po zaprogramowanym czasie usunie ją i poinformuje o tym HLR.

Ppk zapytał się także, czy w karcie SIM faktycznie jest zaszyty numer HLR, do którego jest przypisana. Otóż nie, jedyne dane, które obowiązkowo przechowuje karta to jej numer seryjny (ICCID), identyfikator IMSI oraz klucze szyfrujące.

To już prawie koniec, ale odpowiedzmy na jeszcze jedno  pytanie: czy osoby, które przeniosły numer z innych sieci są odseparowani w osobnym HLR? Pytanie jak najbardziej zasadne, gdyż kiedyś faktycznie tak było. Ale sporo się zmieniało i nie ma już takiej potrzeby – HLR traktuje tak samo abonenta oryginalnego jak i przeniesionego. Choć gdybym miał napisać jak to wszystko dokładnie działa… wyszedłby nowy tekst, a więc może następnym razem ;-).

Pojawiły się też dwa pytania w innym temacie, ale na nie odpowiem przy kolejnych okazjach. Jeżeli dobrnęliście, aż tutaj, to oznacza, że macie za sobą ponad 4000 znaków tekstu o technologii, więc już chyba wystarczy 😉 Nie odpowiedziałbym na pytania, gdyby nie pomoc Krzyśka Dobrowolskiego, który już kolejny raz wspiera mnie w tym cyklu.

Jeżeli macie pytania, wnioski i pomysły czekam na Wasze komentarze. Nie zawsze uda mi się odpisać natychmiast, ale zawsze się staram!

Udostępnij: Sieć szkieletowa, część 5, czyli odpowiadam na pytania o HLR
podaj nick
komentarz jest wymagany
Please prove you are human by selecting the Truck. wybierz ikonę
proszę zaznaczyć zgodę

Komentarze

  • komentarz
    Mietek 12:30 16-01-2021
    Bardzo ciekawy artykuł, fajnie że ktoś się dzieli takimi informacjami.
    Odpowiedz

Dodano do koszyka.

zamknij
informacje o cookies - Na naszej stronie stosujemy pliki cookies. Korzystanie z orange.pl bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza,
że pliki cookies będą zamieszczane w Twoim urządzeniu. dowiedz się więcej