Respect - w języku UEFA znaczy szacunek. Szacun to skrót od szacunek to wyrażenie, które funkcjonuje nie tylko wśród kibiców. Na tym podobieństwa między znaczeniami słów się kończą. Dalej są tylko różnice, w dodatku coraz większe, a efektem puste stadiony w Warszawie i Charkowie, bez kibiców i odpraw, do których się przyzwyczailiśmy.
Respect według UEFA oznacza, że spiker na stadionie ma być obiektywny i nie zachecać do dopingu. Czyli co klaskać w dłonie jak goście wygrywają? Dlatego Wojciech Hadaj, spiker na Legii został zawieszony na mecze LE. Bo był nieobiektywny. Kibice byli też "nie obiektywni" i dlatego dzisiejszy mecz z Apollonem odbędzie się bez ich udziału. Ich brak obiektywizmu to według FARE (walczącego z rasizmem) i UEFA "faszystowskie" flagi i pewnie "faszystowskie" hasła typu "Bóg, Honor, Ojczyzna". Równie dobrze można Żyletę nazwać ukrytą opcją niemiecką, bo w ostatniej oprawie ze Śląskiem kibice użyli kolorów czarnego, czerwonego i żółtego, z których przecież składa się flaga Niemiec.
Respect miało być szacunkiem dla odmienności, różnorodności. Stało się tu jednak karykaturą. Bo kibice nie tylko na Legii składają się z zarówno z komunistów, jak i nacjonalistów, wierzących i nie wierzących, homofobów i homoseksualistów, biednych i bogatych, kobiet i meżczyzn, i wymieniać tak można dalej i dalej. Wszędzie jest promil tych, którzy chcą załatwiać na ulicach, czy na stadionach swoje sprawy polityczne czy inne, ale 99 proc. przychodzi dla piłki nożnej i drużyny. Jedni przychodzą pokazać widowisko dzieciom, inni chcą siedzieć i obserwować mecz na krzesełkach, inni załatwiać biznesy, jeszcze inni cały mecz skakać i dopingować. Dla każdego jest miejsce, dla każdego jest odpowiedni sektor. Dziś w Warszawie, za 9 dni w Charkowie wszystkim tą radość odebrała UEFA ... w imię szacunku.