Czekamy na sukces i medale! Czy dziś będzie grad medali? Wczoraj złoto, a dziś ...? To próbka tytułów z wczorajszego dnia. Każdy "szanujący się" portal internetowy nadymał bańkę oczekiwań do jak największych rozmiarów, no i ... bańka pękła. Podczas lekkoatletycznych MŚ w koreańskim Daegu miały być wczoraj co najmniej dwa medale, może trzy, niektórzy nawet mówili o sześciu - nie wiem skąd takie spekulacje. A wyszło ...
Po złotym medalu Pawła Wojciechowskiego w tyczce, gdzie już media donoszą o polskim Siergieju Bubce (to tak jakby po golu Patryka Maleckiego przeciwko Apoelowi, ktoś mówił o nim polski Messi), czekaliśmy przede wszystkim na medal i to nalepiej zloty Annny Rogowskiej, która razem z Moniką Pyrek miały brylować, ale marzenia skończyły się wczoraj bardzo szybko na ostatnim finałowym 10 miejscu. Tylko oczko wyżej był Piotr Małachowski, srebrny medalista igrzysk olimpijskich w Pekinie. Nie wyszło Kszczotowi, Lewandowskiemu, Tymińskiej.
Polski dzień w Korei okazała się podobny do innego polskiego dnia w tym kraju w 2002 roku, kiedy dumni bialoczerwoni dostali srogie i niespodziewane w kraju nad Wisłą lanie od żółtych braci mniejszych.
Dla mnie wniosek z wczorajszego dnia jeden. Więcej pokory, mniej pękających balonów, bo rozczarownie później większe.