Nuda to straszny wróg człowieka. Z nudów robi się rzeczy głupie, rzeczy których normalnie się nie robi, czasem rzeczy, których się żałuję. Mnie nuda jednak ostatnio bardzo wzogaciła o wiedzę. A było to tak.
Przełączając około 24 w sobotę kanały w telewizorze, nagle zobaczyłem olbrzymiego wieloryba. Już zainteresowałem się programem przyrodniczym gdy nagle naprzeciwko niego zobaczyłem tancerza, celebrytę, człowieka który ciągnie lokomotywy czyli Pudzianowskiego. Nigdy nie interesowałem się parasportem o nazwie MMA więc myslę nadrobię braki. I już po chwili zrobiło się ciekawie.
Jakis facet próbował zaśpiewać hymn amerykański, ale nie znał słów i częściowo melodii. To było znacznie "lepsze" niż występ Górniak w Korei. W wesołym nastroju zacząłem oglądać "walkę" naszego strongmana, jak słysze dla wielu wręcz bohatera narodowego, i biednego amerykańskiego grubasa, który ledwo co się ruszał z nadwagi. Nic dziwnego, że "walka" trwała z minutę może dłużej i wygrał Polak. A sama walka przypomina to co widzi sie czasem w zaułkach bram czy pod sklepami nocnymi. Jeden leży drugi bije go po twarzy - finezja i styl. I nawet nie dziwię się, że 13 000 osób ogląda to w łódkiej arenie, a pewnie wielokrotnie wiecej na ekranach TV. W końcu każda bójka w podstawówce, pod sklepem, dyskoteką, pod namiotem gromadziła widzów. Ale żeby to nazwać sportem? Pozostanę przy swoim i delikatnie mówiąc umieszczę to wydarzenie pomiędzy parasportem, kabaretem a sędzią Anną Marią Wesołowską (w końcu ta gala to był "Dzień Sądu").
A jak mówimy o Dniu Sądu i parasporcie to nie można zapomnieć o Legii Warszawa. Nowoczesny stadion, wielkie tradycje, jeszcze większe apetyty, poukładany klub, Maciej Skorża, jako jeden z nazdolniejszy trenerów młodego pokolenia, spore zakupy nowych piłkarzy i ... 14 miejsce w tabeli ekstraklasy (na 16 druzyn). Jak wyliczyli statystycy tak źle nie było od niemal półwiecza. A to oznacza, że zbliża się znacznie ważniejszy Dzień Sądu niż ten w minioną sobotę. I ten dzień nastąpi już 24 września kiedy na Łazienkowską przyjedzie obecny mistrz Polski, Lech Poznań. Jesli Legia przegra to Dzień Sądu będzie dla niektórych Sądem Ostatecznym.
A żeby już nie przedłużać nie będę pisał o żuzlowym finale i wygranej Leszna, o kontuzjii Messiego, przygotach Mourinho ze śliną i reprezentacją Portugalii. Nie napisze tez o nieco zapomnianym, a właściwie niedocenianym wydarzeniu na stadionie Legii, czyli o Europejskich Letnich Igrzyskach Olimpiad Specjalnych, które w ostatni weekend gościły w Warszawie (o tym napisza koledzy na blogu korporacyjnym).