
Nie kończy się serial sensacyjny pod tytułem stawki MTR. Tym razem swój odcinek dodała Komisja Europejska. Dzisiejszy Puls Biznesu opisuje, że Bruksela ostrzega polskiego regulatora i grozi wszczęciem tzw. procedury naruszeniowej http://www.pb.pl/2/a/2009/05/25/Bruksela_ostrzega_Strezynska2 Wcale nie dziwi mnie tak stanowcze działanie KE. Bruksela nie raz ostrzegała, że nie tak powinny być ustalane stawki. Operatorzy wielokrotnie wskazywali, że decyzje dotyczące MTR były wydawane z naruszeniem prawa. Sprawy trafiły do sądów i czekają na rozstrzygnięcia. Natomiast polski regulator nic sobie z tego nie robił, forsując własny, jedynie słuszny punkt widzenia. Teraz ustami rzecznika mówi: Jednak mamy nadzieję, że uda nam się porozumieć z KE. Podejrzewam, że jednak się nie uda, bo metoda faktów dokonanych nie jest dobrym sposobem negocjacji w UE. Przypominam, że sprawa jest niebagatelna i dotyczy setek milionów złotych. Jeśli sądy orzekną rację operatorów, czeka nas niezły galimatias. Kto, komu, kiedy i ile pieniędzy będzie musiał oddać? Jakie będą odszkodowania? Co zrobią najwięksi beneficjenci MTR-owi, czyli P4 i Cyfrowy Polsat? Dodatkowo trzeba pamiętać o ograniczeniu inwestycji przez W3, ze względu na spadek przychodów. Czy tak powinna wyglądać rozsądna regulacja rynku? Moim zdaniem zdecydowanie nie. Ale tak jest zawsze, kiedy zwycięża populizm i pojawiają się działania niezgodne z prawem, zdrowym rozsądkiem i ekonomią.