Słoń, świnia i fretka wiedzą wszystko o nadchodzących mistrzostwach Europy. Eksperckie zwierzątka, następcy ośmiornicy Paul, mają trudne zadanie i muszą się wykazać doskonałą precyzją, bo ta myliła się niezmiernie rzadko.
Marek jakiś czas temu na blogu, dzięki kalkulatorowi Castrol EDGE, przepowiedział całe mistrzostwa. Nie wiem jak zapatrują się na to zwierzątka. Słonica Citta kilka dni temu dostała piłkę na rozgrzewkę i... zjadła, myśląc chyba, że to deserek. Wszyscy przestraszyli się o stan zdrowia słonicy, ewentualne zatrucie. Wszystko jednak dobrze się skończyło. Jakiś znak, czy co? Ostatniego weekendu pognałem i odwiedziłem to zwierzęcie w krakowskim parku zoologicznym. Popatrzyłem jej głęboko w oczy. Pomyślałem, że może da jakiś znak, puści oczko, że wyniki naszej reprezentacji będą optymistyczne, że ja troszkę uspokoję się przed tymi oczekiwaniami. Ale ona tylko pobujała się i ciężkim leniwym krokiem poszła w kierunku swojego towarzysza - słonia. Chodziłem zdegustowany, zastanawiając się, czemu to akurat słonica a nie słoń będzie przewidywała wyniki? Przecież to męski sport.
Do Kijowa już się nie wybiorę, ale tam od przewidywania wyników mają swoją świnie. Nie mam też żadnych informacji, ale nie słyszałem, żeby poczyniła jakieś próby spożycia piłki. Ale to już nie locha, a zapewne knur, więc wie, co w trawie piszczy. Ba, nawet zagłębiła tajniki futbolu. Chociaż coś może piszczy albo gwiżdże i świni nie do końca wierzą. Okazuje się, że do pomocy ma jeszcze fretkę Freda z Charkowa.
Konkurencja rośnie i choć do mistrzostw już tyle dni, że na palcach rąk można policzyć, to kto wie, czy jeszcze nie zostanie ogłoszony jakiś nowy prorok. Jakoś wątpię w zwierzęcą zgodność i na wszelki wypadek zawsze jeszcze poproszę o wskazanie zwycięzcy przez mojego chomika.