Co roku to samo. Nowa FIFA, teraz już EA Sports FC, nowy hype, nowe obietnice – i my, ja (Bartek) oraz Rosiu, tradycyjnie siadamy, żeby sprawdzić, co tym razem się zmieniło.
Czy jest sens przesiadać się z FC 25 na FC 26? Czy to dalej ta sama gra z nowym numerkiem? Nie było innej opcji - tradycji musiało stać się zadość! W dniu premiery płyta wylądowała w napędzie konsoli, a my zaczęliśmy spisywać dla Was nasze pierwsze wrażenia.
Instalacja – płyta, która nic nie waży

Zacznijmy od tego, że nawet jeśli kupicie grę w wersji pudełkowej, i tak... potrzebujecie internetu. Ale przecież gra jest na płycie! No tak, tam znajdziecie "zawrotne" 334 MB. Tak, dobrze czytacie – tyle co zdjęcia z wakacji. Resztę i tak trzeba dociągnąć z sieci, w tym przypadku kolejne 53 GB. U mnie pobierało się przez około 30 minut przy prędkości 160 Mb/s, co nie jest złe, biorąc pod uwagę fakt, że router stoi na drugim końcu mieszkania. No cóż, kolejny dowód, że światłowód to must-have każdego gracza, a jeżeli zależy Ci na prędkości warto podłączyć konsolę do internetu po kablu.
Rosiu: - To prawda, u mnie po kablu było wyraźnie szybciej.
Czas pobierania wykorzystaliśmy idealnie. Rozmowy i trochę śmiechu. Gra była dla nas przede wszystkim pretekstem do spotkania. Co robiliśmy oprócz rozmów? Postanowiliśmy odświeżyć sobie pamięć. Zanim FC26 się pobrała, odpaliliśmy dla porównania FC25. Jeden mecz – i od razu emocje. Pierwszy strzał Rosia? Gol. Potem już poleciała kontra i wynik 7:2 zanim zdążyłem dobrze się rozgrzać. Na koniec komentarz Rosia - „Ech, Widzę że jest po staremu... Zobaczymy, czy FC 26 cokolwiek zmieni?".
Pierwszy mecz w FC26 – deszcz, wiatr i rewolucja w ruchu

Wreszcie wchodzimy do nowej odsłony. Już od pierwszych minut widać, że tryb realistyczny to nie jest tylko ozdobny dodatek w menu. Nasz pierwszy mecz to Barcelona kontra Manchester City – i powiem szczerze, lepszego testu nie mogliśmy sobie wymarzyć.
Już sama atmosfera spotkania była świetnie oddana: wiatr 13 km/h, lekki deszcz, zawodnicy ślizgają się po murawie, buty zostawiają ślady, piłka wpadająca do kałuży generuje rozpryski wody (!), a każde jej przyjęcie wymaga skupienia. Od razu czuć, że fizyka została przebudowana – zawodnicy mają ciężar, sprężystość, moment bezwładności.
To nie jest już arcade'owa zabawa, tylko symulacja futbolu z prawdziwego zdarzenia. Każdy kontakt z przeciwnikiem potrafi odwrócić losy akcji – dosłownie. Wystarczy jedno nieudane przyjęcie albo spóźniony krok i piłka ucieka, jak w prawdziwym meczu. Największy zachwyt jednak budzą animacje. EA zrobiło tu ogromny krok naprzód – to nie lifting, tylko pełnoprawna rewolucja w motion capture.
Każdy ruch jest płynny, naturalny, a momentami wręcz filmowy. W jednej z akcji mój zawodnik wyskoczył do piłki i uderzył ją z powietrza nożycami, przywodzącymi na myśl cios karate. Aż z Rosiem wybuchliśmy śmiechem i zachwytem jednocześnie. Takie rzeczy wcześniej po prostu się nie zdarzały.

Pierwszy gol padł dopiero w 24. minucie – oczywiście Lewandowski, po świetnym rozegraniu i minięciu dwóch obrońców City. Wcześniej w seriach FC już po 10 minutach coś się działo, a tu... trzeba naprawdę zapracować na każdą bramkę. Czuć, że system kolizji i balans ciała są znacznie bardziej zaawansowane. Przepychanki, walka bark w bark, odbicia od zawodników, nawet drobne poślizgnięcia wyglądają jak żywe.
W drugiej połowie emocje tylko rosły: karny w 50. minucie – 2:0 dla Barcy.
Potem Haaland przypomniał o sobie w 75. – 2:1 i presja wzrosła.
W końcówce szybka zmiana. Fermin za Olmo, Rosiu prawie strzelił gola, ale odbyła się szybka kontra i w taki oto sposób Graczo Ferminem strzelił w ostatnich 5 minutach trzeci gol dla Barcelony. Ostateczny wynik - 3:1
Rush – szybka akcja, jeszcze szybsze emocje
Najciekawsze w tym wszystkim jest to, że FC 26 nie zachwyca jedną rzeczą, tylko całym doświadczeniem. Nowe ujęcia kamer po golach, reakcje zawodników, autentyczne emocje – a nawet maskotki na stadionie, które wreszcie się ruszają! Serio: biegną, machają, kibicują.
Rosiu: - Żebyś widział nowe Madden NFL 26, tam to maskotki przed meczem potrafią być większymi gwiazdami niż zawodnicy!
Niby drobiazg, ale dzięki takim detalom mecz wygląda jak prawdziwe widowisko transmitowane w telewizji. Ta część to nie kolejny update – to zupełnie nowa jakość. FC26 sprawia, że czujesz każdą sekundę meczu, każdą kroplę deszczu i każdy moment napięcia. To nie tylko gra o piłce – to piłka sama w sobie. W duchu równych szans postanowiliśmy sprawdzić tryb Rush. Czy ten również przeszedł rewolucję? Okazuje się, że bez większych zmian, zresztą tak samo jak wyniki, bo na dużym stadionie lepiej radzi sobie Graczo, a na podwórkowych warunkach wygrywa Rosiu.
Graliśmy Legią przeciwko Jagiellonii. Pierwszy gol już w 6. minucie – tempo jak na Lidze Mistrzów. Potem emocje tylko rosły. Na 4:53 przed końcem – 1:1, a chwilę później… niebieska kartka (w Rushu oznacza dwuminutowy odpoczynek dla faulującego). Grałem w osłabieniu, a mimo to strzeliłem dwa gole i doprowadziłem do dogrywki. Ostatecznie 5:4 dla Jagiellonii, ale co to był za mecz! Jeszcze niedawno dostawałem 1:4, więc progres jest.
Podsumowanie – czy warto przesiadać się na EA FC 26
Jeśli szukacie czysto nowego gameplayu, różnica między FC 25 a FC 26 nie jest kolosalna… do momentu, aż włączycie tryb realistyczny. Tam wszystko się zmienia – od fizyki piłki po zachowanie zawodników. Gra robi się trudniejsza, wydaje się bardziej... prawdziwa? To wciąż ta sama FC, ale z mocnym krokiem naprzód, szczególnie w animacjach i dynamice meczu.Czy warto? Jeśli gracie dużo – tak. Jeśli traktujecie grę bardziej towarzysko – też tak, bo to świetny pretekst, żeby spotkać się ze znajomym, pogadać i pośmiać się z własnych błędów na boisku. Jesteś graczem konsolowym? W sklepie Microsoft możesz kupić grę EA FC 26 za pomocą funkcji "Płać z Orange". Dodaj koszt gry do rachunku abonenckiego, ciesz się grą od razu i zapłać później przy kolejnym okresie rozliczeniowym.








